Szybko wróciłem do Yoongiego, który już wykładał zakupy na ladę, potem idealnie spakował je do reklamówek, gdy ja płaciłem za smakołyki.
- Jedna dla mnie druga dla Ciebie- rozdzielił zakupy, wziął tą z mniejszą zawartością, ale może to i dobrze. Był bardzo szczupły i nie wyglądał na zbyt silnego.
Szliśmy razem do domu, Yoongi rozglądał się po każdym zakamarku, obserwowałem go bardzo dokładnie i uznałem, że jednak jestem szczęściarzem, bo trafiłem na tak wspaniałą istotkę, którą trzeba było się zaopiekować.
- Już nie mogę doczekać się obiadu, jestem taki głodny- mruknął pod nosem niezadowolony, wolną dłonią gładził swój brzuch, był prawdziwym łakomczuchem czego w ogóle nie było po nim widać.
- Jeszcze trochę wytrzymasz- zaśmiałem się i otworzyłem bramę naszego osiedla.
***
- Długo jeszcze?- spytał po raz setny, siedząc przy stole w kuchni, gdy ja gotowałem zupę.
- Jeszcze dziesięć minut- odparłem lekko poirytowany, jedzenie tak szybko się nie zrobi.
- A może teraz?- zadał pytanie po raz kolejny, gdy nie minęła nawet sekunda.
- Yoongi, proszę Cię, uspokój się na moment. Powiedziałem że za dziesięć minut to za dziesięć minut!- warknąłem w jego stronę, a ten bez słowa zniknął z kuchni- Kurwa mać- burknąłem pod nosem, byłem na siebie zły, że tak szybko i łatwo dałem się zirytować, jakby było tego mało, opatrzyłem się w palec, gdy przez przypadek otarłem nim o gorący garnek.
Zaspokoiłem ból zimną wodą, po czym ruszyłem w stronę salonu. Yoongi leżał na kanapie, masując swój brzuch.
- Przepraszam- wymruczałem pod nosem, siadając obok niego.
- Tak w ogóle, to dlaczego nigdy mnie nie pogłaskałeś, nie przytulileś, co?- zmienił temat, a ja zapomniałem języka w buzi.
- Może dlatego, że zawsze startowałeś do mnie z pazurami- zaśmiałem się, a on przyznał mi rację- Nie jesteś na mnie zły?- wróciłem do poprzedniego incydentu, a on kiwnął przecząco głową.
- To nic w porównaniu do tego co inni ludzie robią zwierzakom... Wyrzucają je na ulicę, skazują na zaopiekowanie się samym sobą, a przecież nic nie mogą zrobić, wiesz ilu spotkałem przyjaciół, którzy byli już bliscy śmierci? Bycie kotem nie jest takie proste, zobacz- nagle chłopak odsunął swoją koszulkę, na boku brzucha miał dużą bliznę.
- Dlaczego wcześniej jej nie widziałem?- spytałem sam siebie, a on z powrotem zakrył kawałek ciała.
- Bo była mała. Kiedyś pijany mężczyzna przechodził obok mnie i bez żadnego powodu kopnął mnie z całej siły- wytłumaczył i podniósł się do siadu- Większość nie ma takiego szczęścia jak ja- zrobiło mi się przykro, a chłopak ni stąd ni zowąd objął mnie i położył brodę na moim ramieniu- Dziękuję- wyszeptał po czym raz machnął ogonkiem- To jak? Jest już ta zupa czy nie?- zaśmiałem się, a on odsunął się ode mnie.
- Zapraszam do stołu- powiedziałem, a on jako pierwszy ruszył do kuchni.
Po jego historii czułem ogromny ból serca, biedak. Ten kto go skrzywdził powinien smażyć się w piekle.
...Zapraszam!!
CZYTASZ
Bad kitty || Yoonmin ✔️
FanfictionCiągle mijał go idąc do pracy i wracając z niej. W końcu odważył się podejść do tego słodkiego KOCIAKA, którego zabrał do domu. Nawet nie wiedział jakie zaskoczenie go czeka. _________ paring: Yoonmin paringi poboczne: VKook i NamJin