~ To lepiej nie dam się zranić - powiedziałam i skupiłam się ponownie na walce
---------------------
Walczyłyśmy kolejne dwadzieścia minut, obie opadałyśmy z sił, ale Annabeth w szybszym tempie. Ledwo co uderzała, lepiej jej wychodziło parowanie ciosów, więc praktycznie zaprzestała ataków. Teraz ja skupiłam się na atakowaniu. Udało mi się nareszcie wytrącić jej z dłoni jeden sztylet. Teraz obie miałyśmy po jednej broni. Ja miecz, natomiast ona sztylet.
- Zakończcie nareszcie tę walkę - odezwała się Atena
- Daj im powalczyć - odezwał się Chejron - Świetnie sobie radzą - powiedział i wrócił do obserwowania walki.
Uderzyłam z większą siłą, Annabeth odskoczyła i straciła równowagę. Upadła na plecy, ale po chwili przeturlała się w inne miejsce areny i wstała na chwiejnych nogach. Zaczęłam powoli do niej podchodzić. Uderzałam z nową dotychczas nieznaną mi siłą i szybkością, na co szarooka ledwo co nadążała z parowaniem ciosów. Udało mi się wytrącić jej drugi sztylet, tym samym rozcięłam jej kawałek nadgarstka.
Nie krzyknęła tylko upadła na kolana i złapała się za krwawiące miejsce. Od razu przybiegł do niej jeden z naszych uzdrowicieli i opatrzył jej nadgarstek
- Wszystko z tobą w porządku? - zapytał mnie chłopak
- Jest okej - powiedziałam i ruszyłam do wyjścia z areny. Kolejna wygrana walka z silną osobą do kolekcji
~ Musisz bardziej uważać, poczułaś tę moc - powiedział głos
~ Co to było? - zapytałam
~ Naszyjnik powoli nie daje rady osłabiać twoich mocy
~ W takim razie wkrótce się dowiedzą
~ Niestety
~ Mam chociaż nadzieję, że nie znienawidzą mnie, powinnam odejść? - zapytałam
~ Jeżeli jesteś tutaj szczęśliwa to nie
~ Owszem jestem, ale nie będę jeżeli wszyscy mnie znienawidzą
~ Czas pokarze
~ Zabawne
~ Co takiego? - zapytał
~ Jesteś tytanem czasu i mówisz "czas pokarze", czyli sensowne jest to, że ty możesz to powiedzieć - uśmiechnęłam się
~ Niestety nie widzę przyszłości, ale mogę manipulować czasem
~ Tak jak ja - powiedziałam
~ Owszem
~ Dobra ja muszę iść po obiedzie jest bitwa o sztandar
~ Do usłyszenia kochanie
Zostawiłam miecz w pokoju i poszłam na obiad
- Proszę o uwagę! - odezwał się Chejron, na co wszyscy przerwali jedzenie i zaczęli przysłuchiwać się informacji
- Po pierwsze po obiedzie będzie bitwa o sztandar i wybieramy nowe drużyny! - powiedział, kilka osób westchnęło ze smutkiem, a kilka się bardzo cieszyło
- Oraz po drugie jutro po śniadaniu zaczynamy zawody w strzelaniu z łuków i walce na miecze! - oczywiście na wzmiankę o zawodach rozległy się podekscytowane piski
- Ale, z każdego domku idą po dwie osoby do danej konkurencji, dwie osoby to turnieju łuczniczego oraz dwie do zawodów szermierczych!
- A co z domkami, w których jest tylko jedna osoba? - zapytał Percy
CZYTASZ
Goddes
FanfictionJestem Layla. Nieuznana półbogini, a przynajmniej tak myślałam, do czasu. Jak bardzo jedno wydarzenie potrafi zmienić życie? Pogląd? Wszystko? Wystarczy tylko chwila... -~*~- ff Percy Jackson #1 w herosi ❤