Postanowiłam położyć się jeszcze chociaż na chwilę. Zdołałam zasnąć. Tym razem nie śniło mi się nic.
--------------
Wstałam kiedy pierwsze promienie słońca wdarły się do pokoju. Pierwszy raz nie zaspałam. Wstałam i podeszłam do szafy.
Wyciągnęłam z niej czarne krótkie spodenki, białą bluzkę na ramiączka i do tego białe trampki. Włosy tak jak poprzedniego dnia związałam gumką, ale tym razem odpuściłam sobie wianek. Na koniec założyłam naszyjnik.
Dziwne... Nie pamiętam, żebym go wczoraj wieczorem zdejmowała... Postanowiłam się tym nie zadręczyć i ruszyłam wesoła do pawilonu.
Usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam jeść. Na śniadanie były kluski z truskawkami. Przynajmniej ja je tak nazywam. Jest to moje ulubione danie. Zjadłam główną porcję i dwie dokładki, z czego z tej ostatniej odłożyłam na ofiarę dla bogów.
Po zjedzonym posiłku postanowiłam posiedzieć przy ognisku. Siedziała tutaj również dziewięcioletnia dziewczynka. Bogini ogniska domowego. Hestia.
- Cześć - uśmiechnęłam się do niej
- Witaj - odpowiedziała i delikatnie się uśmiechnęła
- Czemu tutaj sama siedzisz? - zapytałam
- Znasz na to odpowiedź. Jestem niezauważalna dla innych. W końcu dziewięcioletnia dziewczynka siedząca przy ogniu nikogo nie interesuje
- Racja - parsknęłam cicho pod nosem
Nie wiedziałam jak dalej ciągnąć rozmowę, kiedy nareszcie przyszło mi coś do głowy, żeby powiedzieć ognisko wybuchło o wiele większym płomieniem mierzącym około dziesięć metrów
- Co się dzieje!? - krzyknęłam
- Ja nie wiem - odparła bogini i odbiegła od ogniska. Skoro ona odsunęła się na bezpieczną odległość ja postanowiłam zrobić to samo.
- Co się dzieję? - przykłusował do naszej dwójki Chejron i zaczął się pytać
- Nie mam pojęcia - odparła Hestia
- Na mnie nawet nie patrz - powiedziałam kiedy chciał się mnie o to samo zapytać
Ogień zaczął powoli przygasać, natomiast za nami rozległ się nieznany mi głos:
- Hej! - zakrzyknął a ja się odwróciłam
Stanął przede mną blond włosy chłopak o niebieskich oczach
- Witaj Apollo - uśmiechnął się Chejron do nowo przybyłego
- Chejronie - uśmiechnął się - Hestio - ponowił uśmiech tym razem skierowany do bogini - A ty jesteś...? - zapytał
- Nazywam się Layla
- Ile masz lat?
- Eeee... dzisiaj mam urodziny siedemnaste - powiedziałam niepewnie
- Aaa to wszystkiego najlepszego! Wyciągnął nawet sama nie wiem skąd lirę i zaczął grać piosenkę "Happy Birthday" na szczęście nie śpiewał bo zaraz by się wszyscy z obozu zlecieli posłuchać.
- Dziękuję? - odpowiedziałam z lekkim pytaniem, ponieważ nie wiedziałam jak mam dziękować i czy w ogóle dziękować.
- No cóż przyleciałem tylko żeby się przywitać a teraz uciekam - uśmiechnął się
- Layla zamknij oczy - powiedział Chejron
- Dlaczego? - zapytałam, jestem tutaj jedenaście lat ale nigdy nie spotkałam boga i nie rozumiem dlaczego mam zamknąć oczy. Chejron coś tam kiedyś mówił, że śmiertelnik spłonie czy coś, ale nie pamiętam o co dokładnie mu chodziło.
CZYTASZ
Goddes
FanficJestem Layla. Nieuznana półbogini, a przynajmniej tak myślałam, do czasu. Jak bardzo jedno wydarzenie potrafi zmienić życie? Pogląd? Wszystko? Wystarczy tylko chwila... -~*~- ff Percy Jackson #1 w herosi ❤