Rozdział XVIII Pogrzeb

1.9K 82 49
                                    

- Nie przeszkadzam wam? - usłyszałam dobrze znany mi głos i osunęłam się od chłopaka z burakiem na twarzy

- Trochę tak tato - powiedziałam i miałam ochotę zapaść się pod ziemię

Świetnie to brzmi... Zapaść się pod ziemię, trochę ciężko, bo już jestem w podziemiu. Niżej jest Tartar a ja nie mam ochoty tam iść ponownie

- Cieszę się, że żyjesz i nie straciłaś pamięci - powiedział i podszedł do mnie

- Straciłam pamięć, ale tylko na chwilę teraz pamiętam wszystko - powiedziałam

- Czyli wy się kochacie? - zapytał się - Kochasz ją? - skierował pytanie do syna Hadesa, na co ten nieśmiało pokiwał głową - A ty jego? - zapytał się mnie 

- Tak - powiedziałam i dałam krótkiego całusa chłopakowi, na co tym razem on się delikatnie zarumienił

- Powinnaś wrócić do przyjaciół - kontynuował Kronos

- Dobrze - wstałam, po mnie wstał Nico i zaczęliśmy iść w nieznanym mi kierunku trzymając się za ręce.

- Cieszę się z powodu waszego szczęścia - usłyszałam szepczący głos ojca

Odwróciłam się na chwilę i zobaczyłam kobietę, albo dokładniej zjawę stojącą obok tytana i machającą mi. Odmachałam jej nieśmiało.

Poczułam ucisk w żołądku a po chwili przymknęłam oczy, gdyż światło dzienne oślepiło mnie

- Gdzie jesteśmy? - zapytałam

- W obozie - odpowiedział i puścił moją rękę

- Nie - złapałam ją ponownie - Chcę, żeby wszyscy wiedzieli - uśmiechnęłam się 

- Ehh - westchnął - Niech będzie - powiedział i złączył nasze palce

Chodziliśmy po obozie szukając obozowiczów, ale nikogo nie mogliśmy znaleźć. Kiedy mieliśmy zrezygnować z poszukiwać koło nas pojawiła się bogini Artemida odziana w srebrną suknię sięgającą do ziemi. Jej kasztanowe włosy były związane w warkocz, nałożony na ramię a srebrne oczy patrzyła na mnie dziwnie

- Powiedziano, że nie żyjesz, Hades twierdził, że czuł twoją śmierć - powiedziała kobieta mrużąc oczy i przypadkowo schodząc wzrokiem na splecione dłonie moje i Nicka - No i masz chłopaka - stwierdziła i westchnęła - niedawno chciałam, żebyś dołączyła do łowczyń, ale już nici jak widzę - powiedziała

- Może kiedyś bym dołączyła, ale teraz nie mogę i nie chcę - odparłam

- Gdzie są wszyscy? - zapytał się di Angelo

- Wyprawiają twój pogrzeb - zaśmiała się Łowczyni - Pokażę wam - powiedziała po czym zaczęła iść w kierunku jeziora

Pobiegliśmy za nią.

Zobaczyłam drewnianą, ale pozłacaną trumnę, najbliżej stał Kronos i założę się, że udawał iż płacze, dalej stał Hyperion, Chejron, Apollo, Posejdon,Percy, Annabeth, Will, Alex a nawet Clarisse i na koniec Dionizos, pewnie został zmuszony, wszyscy płakali oprócz ostatniej wymienionej osoby [czyt. Dionizos]

- To co robimy? - zapytałam szeptem Nico - Jak ich przestraszyć - zaśmiałam się 

- Może zmień się w trochę jaśniejszą postać i załóż jasną sukienkę, tak jak zjawy - uśmiechnął się

- Spoko - odparłam po czym zmieniłam się w to, co polecił

- Ślicznie wyglądasz - powiedział

- Dziękuję - uśmiechnęłam się delikatnie i zmieniłam się w złoty piasek

Poleciałam nad trumnę i zmieniłam się w swoją ludzką formę, kilka osób wrzasnęło, kilka pisnęło, ze strachu a trzy osoby, mianowicie: Artemida, Nico i Kronos uśmiechali się

- Cześć! - przywitałam się, na co kilka osób zdążyło uciec krzycząc 'Duch' a ja westchnęłam i zleciałam na ziemię zmieniając swoje ubrania

- Nikt się nie cieszy? - zapytałam ze śmiechem

Chwilę musiałam postać aż wreszcie Annabeth, Zoe i Thalia przybiegły i przytulały się na zmianę ze mną, następnie podszedł Percy, który jak dziewczyny przytulił mnie, potem Will i Alex uścisnęli mi dłoń na przywitanie, a jeżeli chodzi o bogów i Chejrona przywitali się tylko skinieniem głowy. Za chwilę podszedł Hyperion i Kronos, oboje mnie przytulili. Na koniec dołączył Nico, który dał mi całusa w policzek na co większość osób zrobiła wielkie oczy, większość czyli wszyscy oprócz taty, bo on już wiedział

- Od kiedy wy ten tego? - zapytała się Annabeth

- W sumie od czasu jak wróciłam do żywych - zaśmiałam się - Jak widzę już pogrzeb chcieliście mi wyprawić no nieźle - stwierdziłam

- No bo Nico zniknął a Hades powiedział, że nie żyjesz - powiedział Percy

- Powiedział, że Layla PRAWIE nie żyje - podkreśliła słowo 'prawie' Zoe

- Jak zwał tak zwał - wzruszył ramionami czarnowłosy

- To co teraz? - zapytałam

- Reszta bogów, czyli Posejdon, Apollo, Artemida, Hades i Dionizos zawarli pewną umowę z Kronosem i Hyperionem, aktualnie panuje pokój, w sumie wszyscy są zadowoleni - powiedział Will i odszedł razem z Alex'em w znanym tylko im kierunku

- Czyli w sumie mamy spokój - stwierdziłam z ulgą w głosie - cieszę się

- Artemida zabiera nas na kolejne polowanie, więc my idziemy powiedziała Zoe i poszła razem z Thalią w kierunku bogini łowów

- W trakcie tego pokoju mamy wam pomagać - odezwał się Hyperion - Nie chcę być znowu drzewem - skrzywił się - Zobaczymy jak czuje się Atlas na tej swojej górze - zaśmiał się i zniknął w płomieniach

Zostałam tylko ja, Nico, Annabeth, Percy i Kronos.

- Dobra my też idziemy - powiedziała Annabeth i pociągnęła Percy'ego ze sobą

- No to teraz co robimy? - zapytałam się czarnowłosego

- Nie wiem, zaproponuj coś - uśmiechnął się, co w jego wykonaniu wyglądało przepięknie

- Może pójdziemy do kina? - zapytałam

- Okej - powiedział - Do zobaczenia jutro o dwunastej! - krzyknął i pobiegł do swojego domku a ja mu pomachałam

- Tak więc udało ci się... - zasępił się - Nie wiedziałem, że to jest niebezpieczne

- Ale żyję, mam się dobrze i wszystko pamiętam - powiedziałam z uśmiechem

- No racja... Cieszę się - objął mnie

- Też się cieszę tato - powiedziałam i wtuliłam się w tytana - Mam nadzieję, że ten pokój przetrwa - powiedziałam

- Ja też... Znudziły mi się te wszystkie wojny i walki - powiedział z uśmiechem - A teraz idź do domku bo przecież niedługo masz randkę z tym chłopakiem - zmarszczył brwi - Syn Hadesa... - zastanowił się - Niezbyt pomysłowe - stwierdził

- Ale ja naprawdę go kocham - powiedziałam z przekonaniem

- Skoro tak stawiasz sprawę to nie będę stał wam na drodze do szczęścia, ale jeżeli coś ci zrobi...

- Nie zrobi - przerwałam mu

- Ale jeśli, to się z nim policzę, że nawet sam Hades go nie ochroni

- Dobrze tato - zaśmiałam się - Idę do siebie - pożegnałam się i pognałam do wielkiego domu.

Weszłam do swojego pokoju, za pomocą magii zmieniłam swój strój i rzuciłam się na łóżko. Po chwili zasnęłam

-----------

1079 słów


GoddesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz