Dwa kolejne dni świąt minęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Spędzaliśmy ze sobą praktycznie cały dzień. Od rana, do wieczora. Natomiast to, co dobre nie trwa zbyt długo. Mamy dzień dwudziesty siódmy grudnia, a my ponownie wracamy do starych przyzwyczajeń. Ponownie zostałem odtrącony, Derek ponownie jest gburem, a o reszcie lepiej nie wspominać. Nawet Theo zamkną się na wszystkich do o koła. Gdzie zniknął mój uśmiechnięty i energiczny chłopak? Dlaczego tak szybko psujemy dobre chwile. Właśnie dlaczego?
-Liam- Usłyszałem cichy szept. Energicznie rozejrzałem się po pokoju zauważając rozmazaną postać Daviny siedzącą tuż obok mnie.
-Davina- Rzekłem, odkładając kieliszek wina- Jak dobrze cię widzieć- Dodałem, po chwili uśmiechając się do niej ciepło.
-Ciebie również- Odpowiedziała, poprawiając swoje kruczoczarne włosy.- Liam jest opcja, żebym wróciła do żywych- Dodała szybko. Nie mogłem uwierzyć jej słowom.
-Mów szybko co mam zrobić.- Powiedziałem, pośpiesznie wstając- Zrobię wszystko. Obiecuję- Dodałem, podnosząc przy tym głos, na co dziewczyna nakazała mi być ciszej.- Przepraszam- Wyszeptałem.
-Allison, twoje koleżanka posiada pewien naszyjnik, który połączony z tym- Wskazała na kryształ na mojej szyi- Wytworzy wyrwę, przez które się wydostaniemy. Natomiast musisz zrobić to szybko, bo nie wiem, ile czasu nam zostało- Dokończyła dziewczyna, wstając z kanapy.
-Potrafisz sprecyzować ten naszyjnik.- Spytałem, patrząc się na nią pytająco, na co dziewczyna zaśmiała się cicho.
-Za kogo ty mnie masz-Spytała wpatrując się we mnie swoimi czarnymi ślepiami.- Za amatorkę. Jasne, że potrafię powiedzieć ci, który to naszyjnik- Davina szybkim ruchem wyciągnęła ze swojego spłaszcza starą księgę, a następnie otworzyła, ją pokazując mi przy tym ów naszyjnik.
-Powinno pójść gładko- Rzekłem, biorąc w rękę kieliszek, a następnie wypijając jego zawartość za jednym razem- zaraz wracam.- Szepnąłem, udając się w stronę pokoju dziewczyny- Nigdzie się nie ruszaj- Dodałem, jeszcze znikając za ścianą.
Nic w tym trudnego. Wchodzę, biorę naszyjnik i znikam. Brzmi jak plan idealny, lecz jak każdy plan musi mieć parę minusów. A dokładniej ten ma jeden i to wielki minus. Co powiem Allsion. A no wiesz Allison wiedźma kazała zabrać mi dla siebie twój naszyjnik. Pomyśle o tym później. Stanąłem, przed pokojem dziewczyny delikatnie uchylając drzwi. Przez małą szparę widziałem dziewczynę siedzącą na łóżku, a w ręku trzymała swoją ulubioną kuszę. To mam dwa wyjścia albo wchodzę i pytam, albo wchodzę i biorę to, po co przyszedłem. Zdecydowanie wybieram drugą opcji. Szybkim krokiem wparowałem, do pokoju dziewczyny rozglądając się po nim przy okazji. Bingo krzyknąłem w myślach. Jak można być tak głupim i trzymać tak potężne, rzeczy na widoku. "Przepraszam" wyszeptałem, uziemiając ją na łóżku. Jednak te moce na coś się przydały. Nie przejmując, się nią dużej zabrałem kryształ, a następnie wybiegłem z pokoju.
-Davina- Krzyknąłem widząc dziewczynę stojącą przy schodach- Za mną- Dodałem, biegnąc na samą górę.- Obym tego nie żałował- Dodałem, wywarzając drzwi jednym ruchem ręki.
-Zajmę się przygotowaniami, lecz ty musisz ich jakoś zatrzymać.- Szepnęła dziewczyna, rysując na ziemi pentagram z krwi. Następnie rozłożyła na każdym rogu po świecy.- Słuchaj, będziesz musiał wypowiedzieć swoje pierwsze zaklęcie. Nie będziesz mógł się pomylić- Dokończyła, sprawiając na moim ciele dreszcze.
-Liam- Usłyszałem krzyk za swoimi plecami- Liam w tej chwili masz oddać ten kryształ.- Dodał Derek.
-Nie słuchaj ich Liam. Załóż go na szyje- Rzekła Davina. Bez zastanowienia wykonałem jej polecenie.
-Liam nie rób tego. Ty nawet nie wiesz, jak tego używać- Krzykną Issac pod chodząc do mnie o krok.
-Nie podchodź- Powiedziałem, stając w pozycji obronnej- Jak będę, musiał, to nie zawaham się użyć swoich mocy- Dodałem, wpatrując się w ich.
-Dobrze wiemy, że tego nie zrobisz- Rzekłeś, podchodząc jeszcze bliżej. Nim twoja stopa zdążyła, stanąć na ziemi twoje ciało wyleciało w powietrze, a następnie uderzyło w pozostałych.
-Ostrzegałem- Wyszeptałem, nie odrywając od was wzroku.- Davina czy wszystko gotowe- Spytałem, na co oni spojrzeli się na mnie pytająco.
-Powtarzaj za mną- Odpowiedziałaś, przenosząc moją uwagę na ciebie- Na mocy czterech żywiołów otwieram przejście między światem żywych a umarłych. Przyzywam do pomocy matkę, wiedźmę i dziewicę, która zapoczątkowała nasze życie. Otwieram to, co powinno być dawno otwarte.
Wypowiedziałem, wszystko tak jak kazała, dziewczyna a przed moimi oczami ukazała się rosnąca czarna pustka. Okrąg powiększał się z każdą sekundą coraz bardziej aż urósł do rozmiarów dużego samochodu. Tuż po chwili przez portal zaczęły wychodzić dziewczyny z uśmiechami na twarzy. Nie mogę uwierzyć, że się udało. Kiedy dziewczyny oddaliły się od wyrwy jednym ruchem ręki, przerwałem, cały rytuał rzucając z budynku wszystkie świeczki.
-Liam- Krzyknęła Davina rzucając mi się przy tym na szyje.- Wiedziałam, że ci się uda- Dodała, po chwili uwalniając mnie z uścisku.
-Ja szczerze wątpiłem- Odpowiedziałem, na co dziewczyna uderzyła mnie w ramie- Ale udało się i teraz mogę przedstawić was moim znajomym- Wskazałem ręką na stado, które wyglądało na mocno zdziwiona.- To tak. Derek, Allison, Issac, Lydia, Scott, Stiles i Theo mój chłopak- Dokończyłem, wskazując na wszystkich z osobna.
-Miło nam was poznać- Odpowiedziały równo czarownice.- Mam nadzieje, że się dogadamy- Dodały, witając się z każdym po kolej.
Przez resztę wieczoru czarownice opowiadały jakim sposobem dostały się do pustki i jak bardzo są mi wdzięczne. Nie powiem, sam sobie jestem wdzięczny za uwolnienie dziewczyn, a najbardziej Daviny. Kurczę polubiłem ją, a to się rzadko zdarza, bo jedynie lubiłem tylko Theo. Właśnie Theo. Jutro chciałbym zabrać go na kolacje i coś ekstra w ramach świątecznego prezentu. Mam wielkie nadzieje, że mu się to spodoba, bo inaczej jestem po prostu w dupie...
--------------------------------------------------
Hej!
Dziś niestety trochę gorszy rozdział ale mam nadzieje, że mnie nie zlinczujecie haha.
Miłego wieczoru i jutrzejszego dnia!
CZYTASZ
Winter//thiam
FanfictionZima bywa niezwykle czarująca a tym bardziej jak spędzasz ją u boku potwora. Druga część "Who are you in the dark"