Już po przekroczeniu drzwi wejściowych do moich uszu dobiegły okrzyki Stiles'a, który jak zwykle zachowywał się najgłośniej z nas wszystkich. Nie rozbierając się, nawet zawlokłem ciało do salonu, gdzie o dziwo jak nigdy siedzieli wszyscy. Rzuciłem zwłoki wprost na stolik, z którego z hukiem spadło parę kubków. Wszyscy spojrzeli na mnie, a w ich oczach było widać przebłyski strachu. Nie powiem zabawny widok widzieć ich przerażonych moją osobą. Ruchem ręki korzenie, które wcześniej oplatały, ciało zniknęły, jak część jego ubrań, odsłaniając masę ran po ostrzach.
-Liam kurwa co to jest- Rzekł Scott, podchodząc do ciała- Dlaczego przed nami leży ciało wilkołaka- Dodał, wpatrując się raz we mnie raz w ciało. Widać było po nim, że nie potrafił, zebrać myśli do kupy. Oj czyżby przerosła cię zaistniała sytuacja.
-To coś- Wskazałem palcem na ciało- Zaatakowało mnie w lesie- Krzyknąłem, powodując, że wszystkie szyby w domu zadrżały. - A ciało przyniosłem tylko dlatego by mieć jakikolwiek dowód mych słów.- Dodałem, siadając na rogu kanapy.
-Jak to zaatakował- Powiedział zaciekawiony Derek- Przecież wilkołaki nie atakują wilkołaków już od ponad tysiąca lat- Chłopak spokojnie doszedł do ciała delikatnie, dotykając każdą dziurę w klatce wilka. - To ty je zrobiłeś- Spytał, na co delikatnie przytaknąłem- Twoje moce są coraz mocniejsze- wyszeptał praktycznie do siebie.
-Walić jego moce- Krzyknęła Lydia- Teraz na głowie będziemy mieli masę wilkołaków, które bardzo chętnie się nami zajmą- Dokończyła, odwracając głowę w moją stronę.
-Miałem dać się mu tak po prostu zabić- Rzekłem, przenosząc swój wzrok z Derek'a na nią- Całkiem przyjemnie się patrzy jak ofiara, cierpi- Dodałem, uśmiechając się przy tym delikatnie.
-Jesteś popieprzony- Krzyknął Isaac, łapiąc mnie za szyje, a następnie przyciskając mnie do ściany. - Zgaduje, że nawet nie chciał cię zabić- Dodał, rozluźniając delikatnie swój uścisk. Twój błąd kolego.
Ciało isaaca momentalnie uderzyło o ścianę naprzeciwko. Nie czekając, dużej wyszeptałem krótką wiązankę zaklęć powodując, że jego ciało zaczęło, powoli wątpiąc się w ścianę za jego plecami. O biedy Liam już nie da sobą pomiatać. Na waszych twarzach widniało, czyste przerażenie co spowodowało u mnie histeryczny napad śmiechu. Teraz nie jesteście już dla mnie żadną przeszkodą. Nagle z kanapy zerwał się Scott, który w swojej naturze miał heroiczne czyny. Szybko odskoczyłem przed jego pazurami, stając w dogodnej pozycji do pokazania im co tak naprawdę potrafię. Za moimi plecami pojawiło się ponownie tysiąc ostrzy, które tylko czekały na mój ruch. W tym momencie zrozumieli, że to już nie są żarty. Jedno ostrzy pojawiło się w mojej ręce i momentalnie zapłonęło piekielnie niebieskim ogniem. W jego ślady poszła cała reszta. Pokój nabrał pięknych barw. Brakowało tam już tylko krwi. Zacząłem, wypowiadać już zaklęcie zupełnie nagłos nie przejmując się ich strachem a ściany pokoju zapłonęły. Oczywiście ta z Isaacem nie. W tym momencie mógłbym ich wszystkich zabić jednym skinieniem palca. W mojej głowie taki obraz stał się całkowicie realny. W końcu pozbyłbym się osób, przez które nie jedną noc przepłakałem. Spoglądałem na twarz każdego z uczestników tej cudownej zabawy aż na sam środek wyszedł Derek. Kurwa akurat zacząłem go lubić a teraz mam go zabić? Trochę kiepsko. Jego wyraz twarzy był stanowczy, lecz dość łagodny jak na niego. Nagle podszedł do mnie szybko, przytulając swoje ciało do mojego. Moje serce zaczęło, bić szybciej co spowodowało powolne znikanie wcześniej rzuconych zaklęć. Moje ramiona swobodnie oplotły jego talie a głowa, spoczęła na jego ramieniu. Delikatnie przeniósł mnie na kanapę, gdzie usiadł, tuż obok mnie ściskając mocno moją dłoń. Czy to wszystko przez ten cholerny płomień? Przecież normalnie bym się tak nie zachował. Mówił, że mogę być nerwowy, ale nie sądziłem, że aż tak bardzo.
-Musimy się uspokoić- Wyszeptał Derek- Te nerwy na każdego z nas nie działają pozytywnie a Liam odbiera to podwójnie- Popatrzył na ich przerażone, jak i zarazem zmartwione twarze.
-szczerze, kiedy on jest taki wybuchowy nie czuję się przy nim bezpiecznie- Rzekła, Alison ściskając coraz mocniej Scotta za rękę- Wiecie tak naprawdę to jestem bezbronna, kiedy przychodzi o niego- Popatrzyła się na mnie zwycięsko. Już wtedy wiedziałem, że to jest jebane kłamstwo. Mogłaby mnie zabić równie szybko co reszta.
-Mogę odejść- Rzekłem, wstając na nogi. - Pogodę się, że stratą stada. Żadne z was mnie tu nie trzyma, ponieważ każdy z was jest tak samo zakłamany, ale nie obiecuje, że gdy staniemy, naprzeciwko siebie będę dla was pobłażliwy.
-Nie poradzisz sobie bez stada- Powiedział, Stiles patrząc się raz na mnie, a raz na Dereka.- Pomimo iż stałeś się czymś innym to nie zapominaj, że jesteś wilkołakiem- Dodał po chwili stając również na nogi. - Może i się ciebie boje, ale jeżeli on odejdzie to ja też- Rzekł, stając tuż u mojego boku.
-Stiles co jest z tobą- Krzyknęła Lydia całkowicie przerażona- On mógł cię zabić- Dodała, patrząc się na nas z łzami w oczach. Nie powie takiego obrotu, spraw się nie spodziewałem. Myślałem, że swobodnie będę mógł odejść i w spokoju pożyć swoim życiem.
Nie musisz tego robić- Szepnąłem do niego delikatnie się ,uśmiechając pod nosem. - To jest moja decyzja, którą chce, byście uszanowali. Może, któregoś dnia ponownie stanę w waszych szeregach, lecz nie jestem tego taki pewien.
Nie czekając, dłużej na żaden odzew ruszyłem w stronę swojego pokoju. Chwyciłem pierwszą lepszą torbę i zacząłem wrzucać do niej randomowe rzeczy. Nie sądziłem, że kiedyś dojdzie do takiej sytuacji. Zawsze gdzieś z tyłu głowy miałem odejść z tego bagna, lecz zawsze mówiono mi, że jestem za słaby, przez co w mojej głowie zakodowało się już to, że po prostu nie przetrwam sam. Zabawne jak to się wszystko zmieniło. Teraz odchodzę stąd z uniesioną głową. Nie czekając, dłużej udałem się do wyjścia, gdzie przy drzwiach czekał już na mnie Stiles. To teraz zostało mi już tylko znaleźć Theo.----------------------------------------
Miłego czytania! Może trochę długo mi to zajęło ale to wszystko przez studia za co bardzo przepraszam.
:3

CZYTASZ
Winter//thiam
FanfictionZima bywa niezwykle czarująca a tym bardziej jak spędzasz ją u boku potwora. Druga część "Who are you in the dark"