03 | M A M A

606 60 13
                                    

Szalał za tańcem, nie miał żadnych zmartwień. Chciał jedynie poruszać moimi myślami w rytm muzyki i zatracić się w szczerości ruchów młodości. Czerpał najwięcej radości z nauki nowych kroków i doskonalenia tych mu już znanych. Ruszał się bez opamiętania plącząc się w tej nici bez końca.

-Jimin masz wielki talent, chyba nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak ciężko pracował. Może zgłosiłbyś się na przesłuchanie do jakieś wytwórni?

-Nie wydaje mi się, żebym nadawał się na idola.

-Na pewno masz szansę! Nikt nie pracuje tak ciężko jak ty.

[...]

Podróż w czasie, rok 2013. Kropla podniecenia pośród morza zmartwień i stresu. Debiut wniósł go na małą łódkę marzeń, prowadząc na otwarte wody. Tylko nikt nie uświadomił tego chłopca, że to droga nie na skróty- prosta do celu, tylko ciąg ku nieustannej pracy z ogonem długów i wyrzeczeń.
Zostaliśmy wyrzuceni poza burtę po środku wody i ląd był dla nas nieosiągalny. Niewidoczne dla oczu odległe marzenia; topieni w naszych celach walczyliśmy o przetrwanie

Porażka była jedynie stymulatorem do cięższej pracy. Pierwszy, drugi, dziesiąty raz. Klęska. Niczym mantra. Dudniły w jego głowie słowa możesz postarać się bardziej, nie możesz zawieść innych. I dzięki tej wewnętrznej obietnicy stał się wyblakły. Niczym nienaruszona tafla wody. Nijaki. Zaprogramowany na pracę. Nieprzerwany cykl.

***

-Dlaczego to Jimin ma być w centrum? To jest nasz debiut, dlaczego ma on zgarnąć całą widownię? Przecież my mamy do tego większe prawo. Jesteśmy dłużej w wytwórni. Jakiemuś chłopakowi się poszczęściło i ma od razu zostać jakąś gwiazdą pierwszej linii?

-To jakiś żart. Przecież on nawet nie potrafi śpiewać.

-Przecież on nawet nie potrafi się porządnie ruszać. Na co nam taka kłoda pod nogi.

-Yoongi hyung to było nie miłe.

-Tae słuchaj, super to twój kolega, ale pomyśl. Ty też nie jesteś z tego zadowolony. Jesteś przecież naszym tajnym członkiem. Miałeś zabłysnąć przy debiucie.

-No tak, ale Jimin wcale nie chciał...

-Posłuchaj! Chciał, nie chciał, to nie ma teraz znaczenia. Dlaczego nie mogłeś nagrywać? Dlaczego kiedy włączaliśmy kamerę musiałeś uciekać gdzieś poza kadr? Miałeś być nasza tajną kartą. A co teraz? Tyle czasu byłeś w ukryciu i masz nie zabłysnąć, bo wygryzł cię jakiś dzieciak?

[...]

Głosy słyszane za ścianą. Rozmowy, które najchętniej zostałyby wykreślone z życiorysu. Same początki kariery są dla niego złym snem. Chwilą, którą bardzo chciałby wymazać. Był szczęśliwy, że mógł zadebiutować, ale w tej samej chwili rozkładało go od środka. Wiedział, że to już się zaczęło.

Wystartował, ale ile będzie w stanie pobiec? Ile czasu minie zanim się wypali? Kiedy poczuje, że jest na skraju wytrzymałości i lada dzień rozkruszy się i pozostanie po nim jedynie piach?
Nadejście dzień kiedy pęknie i wypłynie z niego wszystko, co kurczowo pragnął schować na dnie swojego umysłu. Obrzydliwe, lejące się myśli.

-Jimin wychodzimy na trening, jesteś gotowy?- Podniósł wzrok na Namjoona. Patrzył na niego w ten nieodgadniony sposób. Przeszedł go zimny dreszcz. Poczuł się odkryty, jakby znał jego wszystkie brudne sekrety, jakby wiedział, co trzymało go z tyłu głowy i z dnia na dzień zabierało energię. Ale już w następnej chwili ten podejrzliwy wzrok odchodzi i widzi ciepło, jego codzienną radosną aurę.

-A już hyung, już schodzę do was. Zamyśliłem się.

***

Nigdy nie uważał, że był osamotniony. Lubił spędzać czas sam ze sobą, ale w każdej chwili mógł zadzwonić do kogoś bliskiego. Zawsze ciężko mu było zwierzać się z problemów. Nie lubił się narzucać. Ale był za to wyśmienitym słuchaczem. Dlatego ludzie masowo lgnęli do niego, żeby opowiedzieć swoją historię. A on zawsze z uwagą słuchał, potem starał się podnieść na duchu albo dać jak najlepszą radę. Walczył o życie każdego, tylko nie swoje.

Ludzie mówią, że stając się sławnym wszystkie troski uciekają. Że wtedy możesz naprawdę zacząć się cieszyć życiem. Nie rozumiał tych słów. Bycie kimś rozpoznawalnym jest czymś o wiele bardziej przerażającym. Na każdym kroku kamera, wszędzie błysk fleszy, który próbuje złapać każde niedociągnięcie, tona fałszywych artykułów- które chętnie wszyscy czytają, natarczywe osoby śledzące samochody, chodzące krok w krok. Stała ucieczka. 

Stłamszony. Był wystawą w parku. Eksponatem, który się podziwia z daleka. Maskotką. Niczym zwierzę w cyrku. Nie mógł otwarcie powiedzieć o swoich poglądach czy ubrać się inaczej. Całe jego ciało było ciasno obwiązane sznurami. Szedł powoli do przodu, brodząc po pas w gęstej cieczy.

Musiał być perfekcyjny, nieskazitelny. Nie było miejsca na pomyłki, ponieważ w innym przypadku był rzucony na pożarcie. Czasem przeglądał komentarze innych ludzi. Zastanawiał się skąd tyle nienawiści. Nie wiedział jak ma ich zadowolić. Pisali, żeby nosił kolor błękitny, bo pasuje do jego karnacji, potem pisali, że wygląda w nim obrzydliwie. Widział zdjęcia z dopiskiem, jaki jest gruby, że powinien schudnąć. Zatracił się w tych zachciankach.

Niektórzy pisali mu, że jest dla nich wszystkim, że kochają go, że bez niego świat nie będzie taki sam. Nie będzie? Przecież jest tylko jednym odłamkiem materii, która w pewnym momencie zostanie zdmuchnięta z powierzchni ziemi i już nikt o niej nie wspomni.

Niby nie uważał się za samotnego, ale i tak z jego duszy  wylewał się rozpaczliwy płacz- błagał tylko o jedno, chciał być akceptowany.

***

Stare trampki na tle kałuży. Niby kochani przez miliony, a w rzeczywistości przez nikogo. Tylko jedna para butów na jedno serce. I miliony szpilek pod podeszwami.


WINGS | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz