08 | I A M W R O N G

516 49 4
                                    

Wziął głęboki oddech i uchylił drzwi od łazienki. Po cichu skierował się do swojego pokoju, żeby spakować ubrania na trening. Miał nadzieję nie spotkać nikogo po drodze. Już był wystarczająco zirytowany faktem, że musiał siedzieć rano przy stole. Gdy miał już złapać za klamkę ktoś pociągnął go za ramię. Chciał krzyknąć, ale w ostatniej chwili udało mu się powstrzymać przed wydaniem jakiegokolwiek dźwięku. Uniósł wzrok.

-Y-yoongi-hyung, co...?

-Chodź ze mną.- Starszy nawet nie spojrzał mu w oczy. Pociągnął go do swojego pokoju. Na szczęście nie było tam Jina. Był zdenerwowany, nie potrafił nawet odwrócić się w jego stronę. Yoongi usiadł przy swoim biurku i w końcu spojrzał na młodszego. Widział jak bardzo zmęczony jest. Mimo, że próbował zakryć sińce pod oczami on dalej mógł je dostrzec. Jimin... Dlaczego wcześniej nic nie zauważyliśmy?

W przerwach od nocnego tworzenia melodii, czytał co mogłoby dolegać Jiminowi. Był w szoku jak wiele informacji tam znalazł i jak wiele się sprawdziło. Musiał potwierdzić tylko jedno. Czy omija jakieś posiłki? Od kiedy ćwiczy aż do wycieńczenia?  Kiedy zaczął siebie tak katować? Mimo to nie jest w stanie wydać z siebie żadnego słowa. Za bardzo boi się w jakikolwiek sposób zranić uczucia młodszego, bo teraz prawdopodobnie trzyma się na ostatniej nitce, jest bliski wykończenia się i wybuchu, który prawdopodobnie zniszczy wszystko. A Yoongi obawia się co może zrobić, kiedy straci panowanie. Spogląda po swoim pokoju i widzi keyboard. Może to się uda.

-Yoongi muszę się jeszcze spakować na trening, więc pozwolisz, że już...

-Poczekaj!- Starszy pisnął błagalnym tonem i wyciągnął swoją dłoń w stronę młodszego. Jimin odskoczył zaskoczony. Nie chciał być dotykany i jak jest już zbyt odpychający. Pewnie Yoongi jest nim zdegustowany, dlatego nic nie mówił.- Chcia-ałem pokazać ci melodie, którą ostatnio napisałem. Wiesz Namjoon wspominał o tym, żeby wszyscy mieli swoje solowe występy. I tylko ja i ty w tym momencie nie mamy. Znaczy ja już powoli kończę tekst do mojej, ale pomyślałem o tobie...

-Ohhh... hyung nie musiałeś. To była tylko luźna sugestia i nie wiem czy to dobry pomysł, tylko zepsuję piosenkę.

-Co ty mówisz? Przecież śpiewasz bardzo dobrze... Nie chcesz nawet posłuchać melodii?- Jimin zaczął czuć się winny. Myślał, że zranił tym starszego. Nie powinien być taki dla Yoongiego.

-Hyung, pokaż mi melodię.- Yoongi widział, że uśmiech Jimina jest sztuczny, mimo to odwzajemnił go. Jakoś zmusi go do zwierzenia się. Mimo, że nie jest dobrym słuchaczem, to tym razem włoży w to całe swoje serce.

Yoongi puścił melodię. Stresował się. Jak mu się nie spodoba albo uzna, że to nie w jego stylu? Albo nie będzie chciał stworzyć tekstu? Zaczęły pocić mu się dłonie. Widział jak bardzo Jimin się skupia, starał się poczuć muzykę całym sobą, ale marszczył brwi. Yoongi drżał. Nigdy nie stresował się takimi rzeczami. Nie dbał o to czy ktoś powie, że mu się nie podoba, zawsze był pewny siebie, ale zaczął panicznie obawiać się odrzucenia przez Jimina. Jakby chciał tą melodią postawić nowy most w stronę Jimina, bo wszystkie inne zostały spalone już dawno temu. 

-Hyung...- Starszy przełknął ślinę. Czekał z trzęsącymi się dłońmi na komentarz.- To jest niesamowite. Czuć w tym tyle emocji, tyle wewnętrznego bólu. Myślałem, że się popłaczę słuchając tego.- Odetchnął z ulgą. Podniósł wzrok na Jimina i zobaczył iskry w jego oczach. Naprawdę mu się podobało.- Masz do tego tekst?

-Właśnie pomślałem, żeby napisać coś osobistego jak reszta, więc nie ruszałem niczego oprócz melodii. Chciałbym żebyś sam napisał tekst albo z moją małą pomocą. 

-To się nie uda.

-Co? Czemu? Myślałem, że to dobry pomysł...

-Hyung, ja nie umiem pisać tekstów.- Jimin odchrząknął i uśmiechnął się krzywo.

-A-ale to nie problem. Pomogę ci. W sumie to mam już pomysł.- Widział jak młodszy ożywia się.- Więc... zastanawiałem się nad konceptem i może wewnętrzne kłamstwo, tajemnica?- Spojrzał na młodszego i nie zauważył jakichkolwiek emocji na jego twarzy. Pomyślał, teraz albo nigdy. Zaczął mówić dalej mimo, że jego głoś drżał.- Może p-prawda, którą skrywasz przed innymi? Problemy z psychiką? Nieradzenie sobie z problemami? Wewnętrzny ból? Co myślisz?

Jimin spiął się niewyobrażalnie. O co mu chodzi? Co on próbuje powiedzieć? O Boże... Młodszy zaczął drżeć. Zacisnął pięści. Zaczął się niewyobrażalnie bać. Czuł jak zaczyna się pocić i mieć trudności ze złapaniem oddechu. Yoongi chciał go wyśmiać albo jakoś mu współczuje, bo jest od niego gorszy? Uważa go za kogoś słabego? Niezdolnego do poprawnej pracy? Czy starszy chciał utwierdzić go w tym, że jest porażką i nie radzi sobie nawet z najmniejszym zadaniem? Wstał gwałtownie z łóżka starszego. Chciał od niego uciec, bo był dla niego zagrożeniem. Chciał go zgnieść. 

Yoongi otworzył szerzej oczy. Nie spodziewał się takiej reakcji. Myślał, że Jimin spojrzy się na niego krzywo i odrzuci pomysły, ale nie, że wpadnie w wewnętrzną histerię.

-Ji-jimin...- Starszy już chciał go objąć i zacząć przepraszać, kiedy to drzwi do jego pokoju otworzyły się i w przejściu stał Jin z wymalowanym szokiem na twarzy. Spojrzał na Yoongiego, który prawdopodobnie był tak samo zaskoczony jak on, a potem przeniósł wzrok na Jimina. Jego srece zakłuło. Po policzkach najmłodszego spływały łzy. Nagle Jimin ruszył w stronę najstarszego. Jin  był jeszcze bardziej zszokowany. Ale Jimin nic nie zrobił, tylko wybiegł z pokoju. Zostawił w osłupieniu dwóch najstarszych członków zespołu.

-Yoongmi mam nadzieję, że masz jakieś porządne wytłumaczenie, bo...

***

-To mówisz, że się nie kłóciliście?- Jin wygląda jakby mu nie wierzył. W sumie Yoongi sam sobie też by nie uwierzył. Wyglądało to jak typowa scena dręczyciela i ofiary. 

-Tak. Pokazałem mu melodię do piosenki, którą ma napisać. Próbowaliśmy wymyślić koncept i przez pewne okoliczności zdenerwował się. Nie zdążyłem mu niczego wyjaśnić, bo przerwano nam...

-To teraz to moja wina? Tak? To przeze mnie Jimin płakał? To chcesz powiedzieć?

-Nie, hyung to nie twoja wina. To moja, za bardzo naciskałem.

-Co to były za okoliczności? Masz mi natychmiast wszystko powiedzieć, bo inaczej idę do Jimina i nie puszczę dopóki mi wszystkiego nie powie.- Yoongi bał się wyznać o czym rozmawiali. Czuł, że sam powinien załatwić to z młodszym, że to jest moment, w którym to on ma pomóc. Nie chciał też obarczać tym wszystkim innych. Czuł się odpowiedzialny za stan psychiczny Jimina. Przecież żyją razem na co dzień, a on nic nie zauważył. Był sobą zawiedziony i nie chciał, żeby reszta zespołu czuła się tak samo. Szczególnie Jin i Hoseok. Przecież to najstarszy dbał o wszystkich, a Hobi spędzał z nim najwięcej czasu, bo przecież byli współlokatorami. Był przerażony. Miał już zacząć mówić, kiedy nagle drzwi otworzyły się z wielkim hukiem. Stał tam Namjoon z wrogą ekspresją na twarzy.

-Przepraszam jeżeli coś zepsułem wchodząc tutaj, ale wszyscy, powtarzam wszyscy są już gotowi do wyjścia. Krzyczałem do was już wilka razy. Macie natychmiast zejść. Czekamy w samochodzie.- Yoongiego i Jina przeszedł dreszcz. Był poważny. Normalnie Namjoon jest najukochańszą osobą na świecie, ale kiedy jest zirytowany wychodzi z niego diabeł. Oboje zerwali się do pakowania pośpiesznie swoich rzeczy. Ostatnią rzeczą, którą Yoongi zarejestrował był wzrok Jina mówiący, że jeszcze wrócą do tej rozmowy.

*

A.S.

Przepraszam, że ten rozdział to trochę jak odgrzewany wczorajszy obiad, ale musiałam podzielić go na dwie części (zaczęłam się za bardzo rozpisywać ups). Jeszcze nie pomagał mi fakt leżących przy mnie matur z matematyki, które miałam zaciekle robić, a służą mi w sumie jako podstawka na herbatę. Tak wspaniałą maturzystką jestem. Przy okazji trzymajcie się cieplutko i widzimy się w niedzielę.

WINGS | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz