59💦

488 33 6
                                    

~ 3 tygodnie później

- Tak, jestem już na lotnisku w Polsce - odpowiedziałam zirytowana.

- To dobrze - odpowiedział doktor Voss, w sumie to ma na imię Rainer i kazał mi dzwonić przynajmniej raz dziennie i zdawać relację z tego jak się czuję. - Jak samopoczucie ?

- Powtórzę to co zwykle : przeżyję. Nie jestem z porcelany, czy jak to się tam gada.

- Wiesz przecież, że się martwię, bo jak coś poszło nie tak, i objawy powrócą na nowo to wszystko będzie moja wina.

- Rozumiem. Ma mi się nic nie pogorszyć, bo stracisz pracę.

- I załóż tą maseczkę.

- Przecież będę wyglądać jak terrorysta ! - oburzyłam się.

- Emma.

- Wiem, stracisz pracę.

- Nie chodzi mi o moją pracę... no nie tylko. - zaśmiał się. - Chodzi też o twoje zdrowie, a bycie terrorystą ma swoje plusy, będziesz sławna.

- Ha ha ha, bardzo śmieszne - powiedziałam sarkastycznie. - Dobra kończę, bo mój bagaż nadjeżdża.

- Zadzwoń wieczorem.

- Tak jest kapitanie.

Zdjęłam moją kolorową walizkę z taśmy i zaczęłam ją ciągnąć za sobą w stronę wyjścia z lotniska. Ciekawe kto po mnie przyjedzie, Maja pisała, że kogoś wyślą. Niestety nie zauważyłam żadnej znajomej twarzy. No to klops.

- Maja, wiesz może kto miał po mnie przyjechać ? - zadzwoniłam do siostry.

- Mateusz, musi tam gdzieś być. Poszukaj go, ma czerwoną koszuklę i dżinsy.

- Czekaj, Majka. Kto to jest Mateusz ? - zapytałam, ale się już rozłączyła. Czy coś mnie tu ominęło ? Mniejsza o to. Muszę teraz znaleźć chłopaka w czerwonej koszulce, to nie powinno być trudne.

- Cześć. Mateusz ? - chłopak podniósł wzrok znad telefonu, ale nie zmienił wyrazu twarzy ani nic nie powiedział. - Jestem Emma, siostra Mai. - Zauważyłam, że dopiero po tych słowach oświeciło go.

- O matko, tak. Jestem Mateusz. Maja zapomniała wspomnieć jak wyglądasz, więc. Rozumiesz.

- No pewnie. Ale chodźmy już, chce się z nią wreszcie zobaczyć - powiedziałam podekscytowana.

#Norwegia - droga do domu Gunnarsenów- urodziny Emmy#

- Nie wiem czy to był dobry pomysł, żeby tu przyjeżdzać - powiedziałam deko poddenerwowana.

- Ty ?? - zapytała zdziwiona. - To ja kręciłam z Marcusem przez kilka miesięcy. - to ty nie znasz mojej historii z Martinusem, to to dopiero masakra.

- No tak, racja - zaśmałam się. - Zapomniałam, wiesz, powiedziałaś mi o tym dopiero wczoraj. - Tak samo dowiedziałam się w końcu, że Mateusz to jej akutalny chłopak. Ale trzeba przyznać, wydaje się spoko.

- Wiesz przecieć, że uciekło mi to z głowy, miałam ci tyle do opowiedzenia, przecież mam sklerozę.

- I to jaką - dodałam i wybuchłyśmy śmiechem. Taksówkarz musiał uznać nas za jakieś uchynięte idiotki, bo gadałyśmy po polsku w Norwegii.

Ale wracając - nie gadałam z Martinusem od naszego ostatniego spotkania w Londynie, czyli tak przynajmniej ze dwa lata. Nie wiem też ile wie Mac i Emma o relacjach między mną a ich bratem. Ugh... czemu to wszystko musi być takie skomplikowane ? (autor- <---to jest pytanie retoryczne, czyli pytanie na które nie oczekujemy odpowiedzi. Przepraszam, musiałam. Właśnie miałem z tego kartkówkę niedawno xD ?

Gdy stanęłyśmy przed drzwiami domu Gunnarsenów, Maja wypchnęła mnie do przodu i przez to automatycznie musiałam ja zadzwonić do drzwi. Usłyszałam kroki i wzięłam głęboki oddech...

- Hej Emm... - zanim skończyłam, drzwi spowrotem zamknęły mi się przed nosem. Taaa, całkiem miłe przywitanie, pomyślałam. Był to we własnej osobie Martinus Gunnarsen. Tak samo dupkowaty jak go zapamiętałam z naszego ostatniego spotkania.

🌻🌻🌻
Jak tam wasze niedzielne popołudnie ? Przygotowanko do szkoły czy luzik, bo jutro ferie ?
U mnie ferie, a aktualnie siedzę w sztabie na wośp'ie i liczę pieniądze 😲 a jutro zaczynam 'pracę' jako opiekunka na półkoloniach 😂

13.01.2019

Faith | Marcus & Martinus PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz