51💦

525 35 2
                                    

Nie, nie, nie, nie. Gdzie są te cholerne klucze ? Jeszcze jak na złość Steph nadal nie wróciła. To jakiś koszmar.

Wiem, że byłam na nią zła, ale to nadal moja przyjaciółka - chyba mogę ją tak nazywać po tej dwumiesięcznej znajomości.

No cóż, idemy dalej w świat. Tylko gdzie ? Na miasto. Do centrum Londynu. Nigdy jeszcze nie miałam okazji tak na spokojnie tam sobie połazić, a teraz wydaje mi się że to najwyższa pora. Chciałabym znaleźć jakieś spokojnie miejsce, ale te dwa stwierdzenia są sprzeczne ze sobą : centrum Londynu i spokojne miejsce.

Gdy dostałam się już do centrum i szłam jedną z zatłoczonych uliczek, zobaczyłam chłopaka grającego na gitarze. Niby nic wielkiego, ale jego gra tak mnie urzekła, że musiałam podejść bliżej. Akurat zaczął grać jedną z bardziej aktualnych piosenek, a ja - osoba, która zna teksty większości piosenek jakie napisano, zaczęłam cicho podśpiewywać. Nikt tego nie wie, ale lubie to robić. Gdy tylko chłopak usłyszał, że ktoś śpiewa, zaczął się rozglądać, dopóki jego wzrok nie padł na mnie, a na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. Kiwnął głową, co znaczyło żebym siadła obok niego na ławce. W sumie co mi tam i tak nie mam żadnych planów.
I tak minęło nam z dziesięć minut ? Nie wiem, ale bardzo mi się podobało. Nie wiem czemu też dlaczego nigdy nie odważyłam się zaśpiewać przy bliźniakach. Ah pewnie dlatego, że są sławni i się na tym znają, a tego chłopaka totalnie nie znam i nie obchodzi mnie za bardzo co o mnie pomyśli. Ale w sumie czemu ? Przecież przyjaźniłam bliźniakami. No dobra muszę przyznać, zależało mi na ich opinii, ale to nic złego. Z zamyśleń wyrwał mnie głos nieznajomego chłopaka z gitarą :

- Bardzo ładnie śpiewasz.

- Dziękuję, ale nie sądzę by to była prawda - uśmiechnęłam się nieśmiało.

- Jack - wystawił rękę w moim kierunku.

- Emma - odwzajemniłam gest.

- Jesteś stąd ?

- Akcent czy po czym to poznałeś ?

- Po prostu nigdy wcześniej cię tu nie widziałem, a jak możesz się domyślić, widziałem już dużo ludzi - powiedział i spojrzał przed siebie.

- Masz rację, jestem z Polski. - Nasza rozmowa nie trwała długo. - Wiesz co, muszę się już zbierać, ale bardzo miło mi się z tobą rozmawiało Jack.

- Już ? Ej no nie gadaj.

- Naprawdę, muszę jeszcze ogarnąć naukę.

- Daj mi chociaż swój numer, spotkamy się kiedyś na kawie, pogadamy ?

- Pewnie - dodałam z uśmiechem. - Do kiedyś - pomachałam mu gdy odchodziłam.

I w ten oto sposób nadal nie zwiedziłam Londynu. Ale trudno, przynajmniej poznałam miłego gościa z gitarą.

Szłam chodnikiem i miałam ręce w kieszeniach, nagle ktoś pociągnął mnie za łokieć i wciągnął w boczną uliczkę.

- Ej !!! - krzyknęłam, a osoba z kapturem na głowie zatkała mi usta ręką i wreszcie delikatnie podniosła głowę, tak że mogłam zobaczyć twarz tego kogoś.
Nie, powiedzcie mi, że to żart. To nie może być prawda... Nie teraz, nie dzisiaj... Nie w tym życiu...

- Cześć Em - powiedział jak zwykle słodkim głosem. Odwróciłam się i chciałam odejść, ale złapał mnie za nadgarstek.

- Martinus, daj mi odejść, proszę...

🌻🌻🌻

Ej czy tylko ja ostatnio mam fazę na czytanie książek takich papierowych ?

Faith | Marcus & Martinus PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz