2

86 19 0
                                    


8/11/16

Nie wiedział jakim cudem znalazł się wtedy w parku. Wiadomości dnia uderzyły w niego tak bardzo, że jedyne czego chciał to być jak najdalej od tego.

Przez ostatni tydzień dużo płakał. Naprawdę dużo. Nie był beksą, ale po prostu nie radził sobie z życiem. Próbował juz palić papierosy, upijać się do nieprzytomności, ale nic nie dawało takiej ulgi jak cichy płacz w poduszkę, każdej nocy i dnia, kiedy podobno powinien być w szkole i cieszyć się z ostatnich tygodni szkoły i zdanej matury.

To bolało tak bardzo, że nie był w stanie oddychać.

Topił się.

Zobaczył ją właśnie tego dnia. Gdy był pewny, że to już definitywny koniec. Życie bolało tak bardzo, że już w wieku osiemnastu lat był w stanie je zakończyć.

Było chłodno, a ona miała na sobie tylko cieniutki top i spódniczkę.

Jest piękna - to była jego pierwsza myśl. Już wtedy był gotów powiedzieć, że ona jest tą z którą chce spędzić resztę życia.

Zdjął okulary i jeszcze raz na nią spojrzał. Miał ochotę dotknąć jej szyi, pełnych ust, delikatnej skóry, długich włosów. Rozpływał się pod jej urokiem. Czuł się jak zaczarowany. Zauroczony.

I wtedy spojrzał w jej oczy. Zimne, przeszywały go na wskroś. Ona cierpiała. Tak samo jak on.

I wtedy zdał sobie sprawę, że oboje mogą sobie pomóc. Mogą naprawić swoje złamane serca, bijące jakby od niechcenia.

Ale wszytko szlag trafił. I nie był osobą, która jej pomogła. On jeszcze bardziej rozszarpał jej serce, podzielił je na miliony niekompletnych kawałków i odszedł bez żadnych przeprosin.

Nazwij mnie złodziejem. Doszło do rabunku. Odszedłem mając jej serce, niszcząc je na początku, bez żadnych przeprosin.

complete| smOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz