5.3. ke ahi

864 89 61
                                    


Hoseok siedział cały czas obok, opierając się plecami o kłodę i patrząc tępo na tę mizdrzącą się dwójkę na kocu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hoseok siedział cały czas obok, opierając się plecami o kłodę i patrząc tępo na tę mizdrzącą się dwójkę na kocu. Mimo bycia kompletnie pijanym i ledwo już kontaktującym, ten widok doskonale wyrył mu się przed oczami i skupił na nim całą swoją uwagę. Na tym, jak Justin śmieje się do ucha Taehyunga, jak na nim leży, mamrocząc coś do niego niezrozumiale, jak wyjmuje swój telefon i bawi się przed twarzą chłopaka, jak czochra jego blond włosy i ciągnie za nie, aż Taehyung jęczy z niezadowolenia.

Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak mocno zaciska pięści, tak samo jak wargi w wąską linię. Musiał to jakoś przerwać, dlatego podniósł się nagle gwałtownie (prawie przypłacając to ponownym spotkaniem z piaskiem, tym razem twarzą w dół) i zakomunikował wszem i wobec, że idzie się „odlać", na co nikt nie zwrócił właściwie uwagi.

Wyminął wszystkich w ciszy i podreptał w stronę wody chwiejnym krokiem. Naprawdę czuł ogromny ucisk na pęcherzu. Pomrukiwał do siebie pod nosem, w głowie tocząc wewnętrzną walkę. Był trochę zazdrosny, ale przecież nie mógł tego po sobie pokazać, prawda? Był tutaj dopiero kilka dni, widział Taehyunga trzeci raz w życiu i tak naprawdę nic o nim nie wiedział, nawet nie był pewny, jakie surfer ma preferencje płciowe. Ale z drugiej strony było mu bardzo miło, kiedy chłopak nazwał go pieszczotliwie i obejmował go ramieniem. Był taki ciepły, ładnie umięśniony, gładki, silny...

Mimo szczerej sympatii, Hoseok miał w tamtym momencie ochotę zgnieść Justinowi czaszkę.

Właściwie to zapomniał, po co w ogóle przed siebie szedł i zamiast skręcić w stronę wody, by utopić w niej mililitry moczu, dalej kroczył po piasku, a zaszedł już całkiem daleko. W końcu aż potknął się o coś, prawie tracąc równowagę. Przeklął pod nosem, a gdy odwrócił się i spojrzał na swoją przeszkodę, krzyknął głośno, podskakując wysoko w górę i wylądował pośladkami na piasku. Oddech mu przyspieszył i na chwilę powróciła kompletna przejrzystość umysłu. Na czworaka zbliżył się do czarnej, okrągłej przeszkody i dotknął jej palcami, a gdy usłyszał cichy dźwięk wydobywający się z niej, biegiem wrócił do ogniska.

– Hej! – krzyknął głośno. – Hej, słuchajcie!

Ledwo wyhamował przed wysokim ogniem i pochylił się, kładąc dłonie na kolanach, biorąc kilka głębszych wdechów. Bieg po piasku w tym stanie to nie był zbyt dobry pomysł.

– Co jest?-  zapytał Seokjin, strącając ze swojego biodra dłoń Namjoona, który już bliski zaśnięcia, opierał się o ramię chłopaka.

– Tam... wasza koleżanka... – Nie mógł się powstrzymać i zaczął chichotać, przecierając dłońmi zmęczoną twarz. – Ktoś ją chyba zakopał i o-ona tam śpi.

Wybuchł po tym śmiechem, przewracając się na zimny piach. Wciąż czuł na stopie dotyk włosów Yoonji i po prostu nie potrafił się opanować.

Całe towarzystwo na moment zamarło, próbując przyswoić informację zawartą w słowach Hoseoka.

Koleżanka, zakopana, śpi...

Hawaii ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz