25. na hoaaloha

897 73 115
                                    

Choć Seokjin nie wydawał się zachwycony tym późnym telefonem od Yoongiego i jego prośbą o przenocowanie, wykręcając się „nie najlepszą chwilą", nie potrafił jednak odmówić, gdy usłyszał co stało się w domu Gloverów i w jakiej sytuacji jest teraz j...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Choć Seokjin nie wydawał się zachwycony tym późnym telefonem od Yoongiego i jego prośbą o przenocowanie, wykręcając się „nie najlepszą chwilą", nie potrafił jednak odmówić, gdy usłyszał co stało się w domu Gloverów i w jakiej sytuacji jest teraz jego przyjaciel. Nie mógł zostawić go samego bez dachu nad głową, nie pomóc w potrzebie. Był pewien, że Min zrobiłby to samo na jego miejscu, dlatego zgodził się przyjąć go pod swoje skrzydła i posłużyć ramieniem otuchy.

Yoongi myślał o całej tej sytuacji stojąc pod drzwiami mieszkania starszego, czekając aż otworzy. Wchodząc na pierwsze piętro niewysokiego bloku, ciągnął za sobą ciężką torbę wypełnioną ubraniami, kosmetykami i poczuciem winy. Męczyło go to, w jak marnym stanie się znalazł. Jak musi prosić się o pomoc, odpowiadać na niewygodne pytania, płaszczyć się przed innymi i pokazywać swoją miękką, zranioną stronę. Odczuwał wstyd i zagrożenie przez to, jak jego smutek i złość obnażyły go na resztę świata. Nigdy więcej nie chciał się czuć w ten sposób.

Zgrzyt otwieranego zamka po drugiej stronie drzwi ostudził jego umysł i skłonił do podniesienia głowy. A osoba, która mu otworzyła wydawała się najmniej prawdopodobną, by to zrobić i uczestniczyć w tym wszystkim.

Yo, Yoongi! Seokjin mi wszystko opowiedział. Wchodź śmiało!

Namjoon bezwstydnie stojący bez koszulki powitał go w progu szerokim uśmiechem. Blondyn przez chwilę musiał się zastanowić, czy nie pomylił drzwi mieszkania. Był pewien, że otworzy mu przyjaciel, którego tak wyczekiwał odkąd tylko uciekł ze swojego przybranego domu. A nie wytatuowany, opalony współpracownik z wypożyczalni desek. Człowiek, którego przez długi czas oskarżał w myślach o splamienie jego partnera, a który okazał się niewinny.

Seokjin mignął mu za plecami Namjoona, wychodzący z kuchni na korytarz. To utwierdziło Yoongiego, że trafił jednak pod dobry adres. Przecież bywał już tutaj wiele razy. Nie mógł się tak pomylić.

Razem z wejściem do środka, zdjęciem butów i zrzuceniem wadzącej torby na podłogę, odczuł swego rodzaju lekkość. Jakaś część tego wewnętrznego ciężaru uleciała z niego, gdy znalazł się w bezpiecznej przystani. Ciepły uścisk przyjaciela dodatkowo go ucieszył, a równocześnie przywołał wiele wspomnień sprzed paru chwil wcześniej, gdy kłócił się z Justinem. Tak bardzo chciał go wtedy przytulić i pocieszyć, a przecież nie mógł. Wciąż był ten sam wieczór, a Min czuł się tak, jakby minęło od tego przynajmniej kilka dni.

– Dziękuję, hyung – wyszeptał, pozwalając sobie wtulić się w te szerokie ramiona. Seokjin zawsze wiedział, czego mu potrzeba. Yoongi nie mógł sobie wymarzyć lepszego przyjaciela.

– Przestań, nie masz za co dziękować. Jak mógłbym postąpić inaczej? – Spojrzał na jego twarz z przejęciem i odgarnął z czoła jasną, potarganą grzywkę, odsłaniając spore odrosty i spocone czoło. Zmartwienie nie ustępowało, a chęć pomocy i zaopiekowania się młodszym kazały dotrzymywać mu bliskości.

Hawaii ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz