Yoongi siedział w swoim pokoju całe popołudnie. Nie zszedł na śniadanie, nie zszedł po obiad, nie wyściubił nawet nosa poza swoje cztery ściany. Jedyne co robił, to palił papierosy przy oknie i zapijał to słodkimi napojami, odkąd tylko otworzył oczy.
Choć Seokjin specjalnie wypuścił go wczoraj wcześniej, by odespał i pozbierał swoje życie, nie potrafił odpocząć. Cały czas myślał o sytuacji i szukał kolejnych wymówek, by nie przyznawać się Justinowi do zdrady. Przychodziło mu to jednak coraz ciężej, zwłaszcza po tym, jak wczorajszego wieczora młody Glover przytulił się do niego w salonie, ciasno objął od tyłu i zapytał, czy śpią razem. Kusił go smyrając nosem szyję, kołysząc lekko ich biodrami w rytm jazzu, lecącego z głośników na tarasie. Odmówił mu z żalem, choć nie pragnął niczego innego, niż wtopić się w jego uścisk, przytulić do twardej piersi i zapomnieć o tym, jak świadomie go skrzywdził. A raczej jak obaj skrzywdzili się nawzajem.
Czego tak naprawdę chciał?
Wciąż nie znalazł na to odpowiedzi. Rozważał wszystkie opcje wyjścia z tej sytuacji i poważnie myślał nawet nad tym, czy chciałby wylecieć do Ohio i tworzyć swoją przyszłość z Mike'm. Z jakiegoś powodu jednak nie czuł, że było to właściwe rozwiązanie. Coś kazało mu zostać, a przywołanie dawnych uczuć przyniosło za sobą gorzki posmak ich wszystkich kłótni, gdzie Mike próbował wmówić Yoongiemu, jak powinien żyć i starał się układać jego życie. Zaślepiony tęsknotą zapomniał o tym, co tak naprawdę się dla niego liczyło i dlaczego nie pożegnał Mike'a na lotnisku. Lekarz nie zapytał go nawet, czy chciałby wylecieć z nim. Trochę zaślepiony karierą, wizją idealnego życia tak bardzo różnił się od Justina, który żyjąc chwilą, nie wybiegał w przyszłość, żył i kochał Yoongiego bez znaczenia, czy pracował w laboratorium za miliony, czy w barze swojego kumpla.
Niemniej jednak Mike dawał mu coś innego – poczucie własnej wartości, uwagę, adorację, miłość w najpiękniejszej postaci i wszystko to, co przy Justinie, jego ambicji, egoizmie oraz narcyzmie nie miało nawet racji bytu.
Odpalił ostatni papieros w paczce i otworzył delikatnie okno. Oparł się o parapet i wpuszczając nikotynę do swojego organizmu obserwował z góry, jak ubrany w granatowy garnitur Richard żegna się wylewnie z Chlebek przed ciemnym Porshe, a potem wsiada w samochód. Pędził na jakieś spotkanie biznesowe, którym stresował się już kilka dni wcześniej. Nigdy nie pracował w soboty, a jeśli już to kończył papierkową robotę w domu i nie siedział nad tym zbyt długo. Opowiadał Yoongiemu wcześniej o jednym Japończyku, z którym mają się spotkać i omówić wykupienie jakichś praw czy coś innego... Nie interesował się tym zbytnio, choć słuchając o jego pracy dopiero zrozumiał, że przemysł gier wideo to dużo więcej niż może się wydawać przeciętnemu zjadaczowi chleba.
Po raz kolejny zaciągnął się papierosem, gdy usłyszał głos Justina, nawołujący Chlebek. Pies od razu zniknął z pola widzenia Yoongiego, więc przeniósł zaciekawione oczy na ogród. Przyglądał się chwilę równo przyciętym krzewom, rabatkom kwiatowym czy jego ulubionemu hamakowi, na którym potrafił spędzać godziny. Przypominał sobie, ile razy odpoczywał w nim po długim dniu przy spokojnym jazzie lub agresywnym rapie, czasami tuląc Justina, czasami śmiejąc się z Irene, czasami analizując obejrzany mecz z Richardem.
CZYTASZ
Hawaii ||
Fanfickth•jhs; jjk•myg; ksj•knj; pjm•myj » - Aloha! Ja chcieć lekcje pływać! - Co kurwa? « Hawaje to z pozoru małe, wiecznie słoneczne wysepki, które zachęcają turystów klimatem, wulkanami i tańcem hula. Hoseok nie przewidział jednak tego, że poza kilkoma...