Gdy Yoongi obudził się rano, od razu poczuł mocny ucisk w żołądku, a jego ciało – choć wciąż senne – bez przyczyny trzęsło się z nerwów. Przez zły sen? Cokolwiek to było, czuł się nieswojo, spięty już od samego rana.
Chcąc choć na chwilę pozbyć się uczucia niepokoju oraz nadchodzącego kataklizmu, przetarł piąstkami zaspane oczy i przeciągnął się. Wyciągnąwszy ręce spod lekkiej kołdry, po jego delikatnej skórze przebiegł letni wiatr, który przywitał go cichym szumem przez otwarte na oścież okno. Lniane, długie zasłony poruszyły się, nieprzyjemnie smyrając przy tym Tirexa, który cicho chrapał na posłaniu przy ścianie. Pies poruszył tylko uszami, nie pozwalając niczemu zakłócić jego głębokiego snu.
Yoongi wbił spojrzenie w biały sufit oraz dużą lampę z wiatrakiem. Nieruchome skrzydła blokowały światło z zewnątrz i rzucały mroczny cień na ścianę naprzeciwko. Od razu przypomniał sobie, jak bardzo nie lubił jej koloru i choć państwo Glover zapewnili go, że musi się czuć u nich swobodnie, a jeśli chce, może sam przemalować pokój i umeblować jak tylko mu się podoba, to jednak nie chciał psuć zmysłu dekoratorskiego Irene. Z czasem przyzwyczaił się do błękitno-białego wystroju, jasnych, obdrapanych mebli w stylu vintage, belek podtrzymujących sufit, obrazów z motywem poruszanego morza oraz statków. Polubił swoją małą, bezpieczną oazę, nawet jeśli na samym początku jej ściany były przesiąknięte zapachem wstydu, smutku oraz odrzucenia. Trochę zajęło mu odnalezienie się w nowym domu, jednak teraz nie rozumiał swoich obaw, kiedy nawet bał się wyjść w nocy do łazienki, by nie robić hałasu czy jakkolwiek inaczej przeszkadzać innym domownikom. Gloverowie stali się jego rodziną, dom jego domem, a mały pokoik na poddaszu prywatnym, cichym portem, do którego nikt nie przybywał bez zaproszenia. Nikt, poza Justinem oczywiście, chłopak przecież nie znał pojęcia "przestrzeń osobista" czy "prywatność".
Yoongi przeciągnął się ponownie, czując jak całe ciało w końcu przyjemnie się rozluźnia i przygotowuje na wyzwania nowego dnia. Obłożony poduszkami oraz kocami hamak, który bardzo sukcesywnie zastępował mu łóżko, zakołysał się niczym statek powolutku odbijający od portu, próbując na nowo zabrać blondyna w rejs do krainy snu. Yoongi naprawdę rozważał pospanie kolejnej godziny – szczególnie, że była dopiero siódma rano – i wykorzystanie dnia wolnego na całkowity relaks oraz nicnierobienie, jednak zanim podjął ostateczną decyzję, dobiegł go dźwięk otwieranej szafy w drugim końcu pokoju.
Jak tylko skierował wzrok w stronę źródła hałasu, westchnął.
– Justin, zrób sobie w końcu pranie. Twoja mama specjalnie pojechała wczoraj po płyn do zmiękczania tkanin, żebyś mógł je w końcu zrobić – fuknął zachrypniętym, porannym głosem, przeczesując długimi, smukłymi palcami nieco przetłuszczoną grzywkę. Śledził wzrokiem, jak młodszy bez koszulki stoi przy jego szafie i bez najmniejszej krępacji próbuje wybrać dla siebie jakąś górę. Plecy Glovera napinały się oraz rozluźniały z każdym ruchem, przykuwając mocno jego wzrok. Patrzył ciekawskimi oczami na boską sylwetkę, doszukując się jakichś niedoskonałości, które dość szybko znalazł – fioletowy siniak na prawym boku, nieco nad pośladkami, którego dorobił się podczas zabawy z Chlebek na podwórku, kilka zanikających już czerwonych kresek przy łopatkach, którymi on sam naznaczył młodszego kilka dni wcześniej, a gdy się odwrócił, Yoongi mógł łatwo dostrzec pozdzierane kolana oraz obdrapania na udzie, prawdopodobnie będących konsekwencją jego głupich zabaw na plaży przy kamieniach.
CZYTASZ
Hawaii ||
Fanfictionkth•jhs; jjk•myg; ksj•knj; pjm•myj » - Aloha! Ja chcieć lekcje pływać! - Co kurwa? « Hawaje to z pozoru małe, wiecznie słoneczne wysepki, które zachęcają turystów klimatem, wulkanami i tańcem hula. Hoseok nie przewidział jednak tego, że poza kilkoma...