35. hopu ia

1K 69 137
                                    

Kolejka do budki Namjoona wydawała się Justinowi kilometrowa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kolejka do budki Namjoona wydawała się Justinowi kilometrowa. Stojący na samym jej końcu, przyglądał się ośmiolatkom ustawionym gęsiego, grzecznie czekającym na swoją kolej. Każdy z nich zabierał mnóstwo cennego czasu Glovera, gdy ostrożnie odbierali swoje deski do surfingu, specjalne stroje i nakładali je od razu w tym samym miejscu. Stopa chłopaka wybijała poirytowany rytm, szczególnie kiedy jakaś mała blondynka zgłaszała swoje zażalenia do pracownika wypożyczalni, że ta deska z kolorowymi kwiatkami nie jest tą samą, której używała poprzednim razem. Justin myślał, że zapłacze się, kiedy dziewczynka zaczęła stawiać swoje warunki.

Nareszcie udało mu się dotrzeć do otwartego okienka, po drugiej stronie spotykając uśmiechniętego kumpla. Grupa dzieciaków przebierała się kawałek dalej, rozmawiając między sobą głośno.

– Myślałem, że się nie doczekam! – sapnął Glover, opierając łokciami o ladę. Namjoon przyozdobił jego komentarz miłym śmiechem.

– Trafiłeś akurat na lekcje Taehyunga. Musieli przyjść po sprzęt.

Justin obejrzał się za siebie na zgraję dzieciaków, obrzucając je lodowatym spojrzeniem. Jedna z dziewczynek podniosła na niego swoje duże, niebieskie oczy, a wtedy Glover wytknął jej język.

– Skończył mi się wosk, przez to, że przyszli. Będę musiał iść do szefa po więcej. – Słowa Namjoona na powrót skierowały głowę młodszego w swoim kierunku, a wypisane na twarzy rozżalenie zwróciło uwagę.

– Nie, nie idź. Mam do ciebie sprawę.

Kim uniósł brwi w zainteresowaniu, zamieniając się w słuch. Uwielbiał, kiedy ktoś miał do niego sprawę, lubił pomagać ludziom, niezależnie z jakim problemem do niego przychodzili.

– No to co cię do mnie sprowadza? – zapytał zachęcająco.

Oczy Justina uciekły w jakimś innym kierunku, kiedy opierał się tak o drewnianą, matową ladę. Zaczął skubać zębami dolną wargę, nieco nerwowo.

– Miałem iść na siłownię, ale nie czuję się najlepiej... – odparł w końcu.

– Jesteś chory? Coś cię boli, przyjacielu? – Widząc jednak, że młodszy nie zamierzał odpowiadać, a tylko uciekał wzrokiem, kontynuował: – Zabalowaliście wczoraj z Yoongim za bardzo? Słyszałem, że mieliście rocznicę i może... Ooo!

Nagle mocne rumieńce na policzkach i uszach Glovera nabrały masy sensu. Namjoon potrafił wyczuć takie sprawy na kilometr i gorsze samopoczucie kolegi od razu stało się zrozumiałe. Wiedział, co mu dolega. Sam przechodził przez to nie raz. Poklepał go kojąco po ramieniu.

– Rozumiem, już wszystko rozumiem. Stałeś się mężczyzną.

Justin prychnął nerwowo, prostując się, jakby to miało zasłonić jego zdenerwowanie i czerwoną jak burak twarz. Przed Namjoonem niewiele dało się ukryć i szczerze pożałował, że zdecydował się dzisiaj do niego przyjść. Jednak miał powód.

Hawaii ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz