- Hej, przepyta mnie któryś? Bo ta oto pani nie ogarnia.
Jake w jednej chwili strącił wszystkie plecaki z ławki i wyciągając rękę po kartkę ze słówkami kazał mi usiąść na co przystałam. Maja niechcąc przeszkadzać usiadła przy ścianie. Jake zaczął i skończył od wyrazów, których oczywiście nie znałam. Próbował podać mi jakieś skojarzenia, aby łatwiej było mi zgadnąć, ale dawał je tak beznadziejne, że kompletnie przekręcałam słowa. Za każdym razem śmialiśmy się z jego i mojej głupoty. Zaobserwowałam dziwne spojrzenia chłopaków siedzących obok, kiedy na chwilę oderwałam wzrok od oczu Jake'a, mogłabym się w nie patrzeć bez końca...
- Jak ktoś cię- pokazywał ręką w przód- wyrzuca!
- Throw away?- zaśmiałam się, a on ze mną.
- Nie wiem jak ty sobie poradzisz- powiedział z uśmiechem.
- Położę kartkę na krześle i przykryje spodniczką. Nie złapie mnie, bo nie sądzę, że będzie się tam patrzył.- powiedziałam, a Jake parsknął.
W tym momencie jak na złość zadzwonił dzwonek, a ja dalej siedziałam obok Jake'a, który wyjaśniał mi jeszcze niektóre słowa. W końcu przyszedł Pan od angielskiego i musieliśmy wejść do sali. Wchodząc zobaczyłem wkurzoną dyrektorkę. Podeszłam do pudełeczka na telefony i odłożyłam swój smartphone. Jake akurat przechodził obok mnie.
- Dyrektorka przyszła- otworzyłam charakterystycznie szeroko oczy i podniosłam brwi, a on zrobił ze zdziwienia to samo.
Pov. Barry
- Powiesz mi o niej więcej?- Spytałem
- Nie wiele wiem.- powiedziała Jess
- Chociaż trochę, proszę- błagałem
-Dobra- zaczęła- W dzieciństwie odziedziczyła ten naszyjnik, powiedzieli jej, że będzie kiedyś strażniczką. Uczyła się o tym jak nią być całe życie.
-Strażniczką?- Spytałem.
- Miała pomagać podejmować decyzje takim jak ty.
- A co ja złego robię?
- No nie wiem, podobno cofnołeś się w czasie.- spojrzała na mnie
- Tak, ale nic się nie stało!
- Serio?- Spytała sarkastycznie.
- No dobra, oprócz Zoom'a.
- Kontynuując. - Westchnęła- Zoom zabił ją, aby ci ze speedforce zaczęli się go obawiać.
- Narazie nic nie zrobili.
- Minęły 2 godziny daj im czas.
-Co?! Przecież minęły dwa tygodnie!
- Jak? Chyba, że..
- Że co?
Pstryknęła palcami- Moja Ziemia drga z inną częstotliwością, może dlatego czas płynie inaczej.
- Może.
Pov. Lucy
,, Jake jest na próbie. Spoko by było się przesiąść"- pomyślałam
- Nicole jest tu gdzieś wolne?- Spytałam
Nic nie odpowiedziała zauważyszy przysiadających się chłopaków. Wzięła plecak i pociągnęła mnie za rękę do ostatniego rzędu, gdzie usiadłyśmy.
Zaczęłyśny rozmawiać o różnych głupotach, a w międzyczasie grałyśmy z innymi w kalambury na komputerach. W pewnym momencie do sali weszły osoby, które były na próbie. Nie spodziewałam się, że wrócą na lekcje. Zaczęłam żałować, że się przesiadłam.- Już wrócili? - Powiedziałam
- To przedstawienie nie jest jakieś czasochłonne.- odpowiedziała Nicole.- Tak!- krzyknęła z powodu wygranej rundy.
Kompletnie olałam grę i zaczęłam przyglądać się Jake'owi, który przyklejał się do Kori. Była ona jednocześnie moją przyjaciółką szkolną tak jak większość dziewczyn, ale nienawidziłam jej perfekcyjności, ponieważ przez nią Jake mnie olał, a ona jak widać zaczęła zwracać na niego uwagę to nie była pierwsza taka sytuacja . Brzmi to głupio, ale oparłam się o ścianę, a łzy zbierały mi się wokół oczu. Nicole i Asia, która przysiadła się w połowie lekcji, zaczęły mnie pocieszać nie dokońca wiedząc o co chodzi. Jedynie Nicole się domyśliła.
Gdy zadzwonił dzwonek poszłam jak zwykle do szatni. Maja tego dnia ze mną nie wracała, więc podeszłam do Katy. Zaraz potem przyszedł do nas Jake, ale jakby zaczął mnie ignorować i rozmawiać tylko z Katy. Po pewnym czasie doszła do nas Asia. Aby wejść jakoś do rozmowy dodawałam jakieś bezsensowne wypowiedzi w stylu- Tak.. Też tak mam. No wiem jak to jest. O Boże ty też?!
Stanęliśmy na skrzyżowaniu, gdzie Jake szedł w prawo, a ja i dziewczyny w lewo do autobusów. Pożegnaliśmy się w straszny sposób. Jake przyjaźnił się z Asią, więc przytulił ją na pożegnanie.- Ostatnim razem nie było czasu to może teraz?- Spytałam dalej uśmiechnięta.
- Nie.
Po prostu odpowiedział ,,Nie", serio już mogłoby to być coś lepszego. Ja odpowiedziałam ,,Jak chcesz, pa!" i odeszłam z dziewczynami nie odzywając się. Usiadłam z tyłu autobusu na trzyosobowych siedzeniach podczas gdy reszta ( czyli około 7 moich znajomych) stała lub siedziała przy czterosobowych miejscach. Przez chwilę siedziałam oparta o szybę, ale po kilku sekundach pękłam, a łzy zaczęły mi lecieć strugami. Nie wydawałam żadnych dźwięków, nie łkałam ani nie pociągałam nosem jak to zwykle się dzieje podczas płaczu. Po prostu mój szalik zaczynał być coraz bardziej mokry. Usiadła obok mnie Asia, szczerze wolałabym żeby była to Nicole, ponieważ to z nią wcześniej dużo o tym gadałam, ale szczerze w tamtej sytuacji było mi obojętne kto podejdzie, ważne żeby była to jedna osoba, a nie 20 pytających się co się stało i jak mogą pomóc. Nie chciałam o tym rozmawiać, więc po prostu albo nie rozmawiałyśmy albo gadałyśmy o czymś innym.
*Następny dzień
Chciałam o nim zapomnieć albo chociaż sprawić, aby zniknęło to głupie uczucie, uczucie które nie chciało zniknąć i szczerze nadal nie zniknęło. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, że chyba go kochałam. Zapomnienie było zbyt trudne, więc zamieniłam miłość na nienawiść, uczucie które tkwiło we mnie dwa lata nadal miałam w środku, po prostu nie chciałam pokazywać smutku i płaczu, który pojawiał się gdy go zobaczyłam. Starałam się grać rolę szczęśliwej mnie, co zawsze się udawało, ale nie w tym przypadku. Kiedy widziałam jego twarz albo nawet kogoś podobnego to moje umiejętności aktorskie na nic się nie zdawały, moja świadomość się wyłączyła.
Postanowiłam tego nie rozpowiadać nawet najbliższym najlepszym przyjaciołom. Na każdej lekcji na której z nim siedziałam ( czyli prawie na wszystkich) nie odzywałam się i nawet na niego nie patrzyłam, czasami zerkałam na same jego nogi, ale wtedy wszystko mi się przypomniało. Ciągle błagałam żeby się nie odzywał, ponieważ jego głos był i jest najmilszym dźwiękiem jaki słyszałam. Zauważyłam, że moje unikanie wcale go nie przejęło, więc postanowiłam robić to do końca roku szkolnego, a potem odpuścić._____________________
Hej, wiem to wszystko wydaje się banalne i puste, ale nie dla mnie. To są akurat prawdziwe zdarzenia z wcale nie tak dawna. Jedyne co jest inne to imiona niektórych osób. Aktualnie wisi mi to czy ktoś z mojej klasy to zobaczy, więc uploaduje i też przepraszam,że nie ma świątecznej edycji, ale nie miałam weny.Oczywiście mam nadzieję, że dostaliście piękne prezenty. Wykorzystujcie życie i nie zamartwiajcie się takimi ludźmi. Wiem jak to głupie brzmi od osoby z przeżyciami jak ja, ale serio weźcie te radę do serca.
1034 słowa wow xd
Love ya 💕Martixxxx
CZYTASZ
Crystal
FantasyTa książka nie jest do końca związana z serialem The Flash, użyłam tylko świata, w którym serial występuje. Tak naprawdę chodzi o życie Lucy Brighton, która pochodzi ze speedforce. Bardziej skupiłam się na jej przygodach niż na Barry'ego. Nasza boha...