I posiłek (11.00)
kisiel malinowo-żurawinowy, wafel ryżowyII posiłek (14:30)
makaron pełnoziarnisty z ok. dwiema łyżkami włoskiej oliwy, pomidorem i pięcioma kuleczkami mini-mozzarelliIII posiłek (18.00)
batonik muesli śliwkowyIV posiłek (20.40)
trzy mniejsze racuchy z jabłkami na kefirze
bułka pełnoziarnistapłyny : około 1l wody, dwie herbaty czarne po 500 ml i dwie zielone o tej samej objętości
Nie jestem jakoś wyjątkowo zadowolona z tego dnia. No dobra, jestem załamana znowu, ale muszę się zmotywować do pisania tych bilansów, bo mam szczerą nadzieję, że pomogą mi utrzymać kontrolę. Pierwszy od długiego bardzo czasu, i pewnie, nie jest najgorszy, ale jakoś wstyd mi go upubliczniać. Muszę się przełamać, serio. Dzisiaj wyszło niewiele poniżej 900 kalorii, czyli wow.. tyle jedzenia, a niby tych kalorii aż tak dużo nie wpadło. Nienawidzę siebie jeszcze bardziej za tę bułkę na koniec, nie wiem co mnie napadło.. Teraz boli mnie brzuch, nie wiem w sumie dlaczego, możliwe że z powodu laktozy zawartej w kefirze, który był dodany do racuchów. Muszę na prawdę bardziej uważać, wiem o mojej nietolerancji od wielu lat i czasem dalej jem te produkty, a później cierpię. Ale dzisiaj to nawet lepiej, bo przynajmniej nic więcej już nie ruszę.
Tak w ogóle to nie byłam dzisiaj w szkole i bardzo się z tego cieszę, potrzebowałam takiego odpoczynku od dawna. Jutro niestety muszę się wybrać i do tego jeszcze ćwiczyć na wf (jak ja tego nienawidzę..).
Let's say we've got a good start.
Jutro może być ciężko. Idę z przyjaciółką na jedzonko. Ale możliwe że zjemy sałatki czy coś, powinno być okej. Zobaczymy.Trzymajcie się i uważajcie na siebie x
CZYTASZ
bezsenność
AcakWejdź to zobaczysz. Sama nie wiem czego chcę. Opisuję tu swoje przemyślenia i refleksje, przedzielane ładnymi obrazkami i cytatami. Później pojawiają się też bilanse.