CZĘŚĆ DRUGA: IN TIME I'LL LEAVE THE CITY, FOR NOW I'LL STAY ALIVE - R13

6 0 0
                                    


Jane

Sahlooo Folinaaa Sahlooo Folina Sahlooo Folina

Głosy tysięcy ludzi rozbrzmiewają na stadionie, aby powrócić echem i nieskończenie powtarzać te dwa słowa. Muzyka płynie spokojnym taktem. Tyler śpiewa anielskim głosem, który przechodzi w rozdzierające serce echo. Tysiące twarzy dokoła sceny, na której stoją Tyler i Josh, grając swój w całości wyprzedany koncert na stadionie w Paryżu.

Jane stoi wśród tłumu pozornie niedostrzegalna ze sceny, chociaż ona widzi wszystko doskonale. W ostatniej chwili znalazła lot z Nowego Jorku do Paryża, aby w przeciągu paru godzin znaleźć się niemalże na wprost sceny. Bilety były wyprzedane, ale udało się przez media społecznościowe odkupić od kogoś wejściówkę za niebotyczną cenę. Pieniądze nie mają jednak znaczenia dla Jane. Nie w chwili, gdy mogła zrobić Tylerowi niespodziankę.

„I created this world to feel some control,

Destroy it if I want,

So I sing Sahlo Folina"

Publiczność jest niesamowita. Emocje przepływają przez ludzi podobnie jak przez samego Tylera, który stojąc przy mikrofonie otwiera ramiona i zamyka oczy, powtarzając już magiczne dwa słowa. W tej krótkiej chwili Jane dostrzega innego człowieka. Kogoś pewnego siebie, silnego i twardo stąpającego po ziemi. Kogoś, kto chłonie energię, którą przekazuje mu publiczność i przekształca w całą gamę emocji od wzruszenia po bezkresne szczęście. Kogoś, kto ma u stóp cały świat i walczy o więcej. Nigdy nie pomyślałaby, że dziewięć miesięcy temu ten chłopak, który kipi energią i wiarą we własne możliwości, próbował popełnić samobójstwo.

Oddałaby wszystko, że ta pewność siebie i siła zagnieździły się w Tylerze na stałe, ale wie, że nigdy tak nie będzie. Gdy odbierali Tylera ze szpitala tego pamiętnego dnia dwa tygodnie po nieudanej próbie, zapytała lekarza, dlaczego on czuje się zdołowany. Przecież ma rodzinę, przyjaciół, sukcesy, o których marzy tysiące młodych ludzi i zapewnioną przyszłość w dostatku. Lekarz odpowiedział bardzo rzeczowo i krótko, zbijając Jane z tropu. Po prostu niektórzy ludzie tak mają, że ciężej im doszukiwać się pozytywnych stron życia i odczuwać szczęście. Nawet jeśli pozornie mają wszystko, nie oznacza to, że mogą czuć się bezpiecznie. Zawsze będą żyli na granicy szczęścia i smutku, dlatego trzeba dawać im więcej dobroci i miłości, żeby pokazywać, że nie są sami ze swoimi problemami.

Jane nigdy nie zapomni tych słów, bo znajduje ich odzwierciedlenie w życiu Tylera. Chociaż w ciągu tych dziewięciu miesięcy wiele zmieniło się na dobre, nie obyło się upadków. Tyler jadł normalnie, powrócił do swojej kondycji i siły sprzed lat, a proces tworzenia nowej płyty pochłonął go bez reszty, przysłaniając wszystko to, co gnębiło go przez długi czas. Kampania marketingowa, która początkowo powodowała regres w jego zachowaniu, ostatecznie stała się przez niego akceptowalna, a nawet przyjemna, gdy widział jakie zamieszanie w mediach wywołała informacja o świeżym albumie. Jego przedramiona noszą mozaikę nowych tatuaży, które zmieniają jego blizny w pewnego rodzaju znak rozpoznawczy.

Mimo to wciąż istnieją problemy, o których nikt nie mówi. Wiszą w powietrzu niczym niewidzialne liście unoszone na wietrze. Tyler miewa spadki nastroju, które czasami mają swoje źródło, a czasami pojawiają się bez powodu. Gdy czuje się zdołowany, powraca do starych nawyków, odmawiając jedzenia i zamykając się w swoim pokoju bądź brzdąkając całymi dniami na pianinie. Odizolowuje się wtedy, a jedynym sposobem na wyjście z sytuacji jest przeczekanie jego złego nastroju. I chociaż nie zauważyła, żeby Tyler przejawiał zachowania depresyjne lub skłonności samobójcze, nigdy nie będzie w stanie zaufać mu całkowicie mimo jego próśb.

Wie, że powrót Tylera do zdrowia jest w dużej części zasługą Josha, z którym wymiennie opiekowała się swoim chłopakiem. Chociaż jest świadoma, że mają przed nią swoje tajemnice jak wtedy, gdy wymienili znaczące spojrzenia, gdy spytała Tylera o jego blizny na brzuchu, nie zamierza ich odkrywać. Pozostawia je do osądu im obojgu, a być może kiedyś sami zdecydują się opowiedzieć jej o tym.

Brawa rozlegają się dokoła, odbijając się echem od ścian stadionu. Tyler milczy przez moment, skanując wzrokiem widownie. Jego twarz wyraża czystą radość i dumę, a to sprawia, że Jane czuje się szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy. Chłopak zagaduje dowcipnie widownie, Josh opuszcza na chwilę swoje stanowisko i obaj ściskają się mocno. Gdy ponownie wraca na swoje miejsce, Tyler ogłasza ostatnią piosenkę, a chwilę potem rozbrzmiewają pierwsze dźwięki „Trees".

Przez całą utwór publiczność szaleje, wtórując Tylerowi w słowach. Kiedy piosenka powoli dobiega końca, zgodnie ze schematem chłopaki schodzą ze sceny, gdzie z pomocą ochroniarzy dostają się na platformy trzymane przez fanów. Tyler wdrapuje się na górę i chwiejnie podnosi się do góry trzymany przez kilkanaście par rąk. Trzyma w dłoni pałeczki i spogląda na Josha, upewniając się, że ten również dotarł na miejsce. Muzyka przyspiesza, a napięcie rośnie, gdy wtem Tyler i Josh zaczynają rytmicznie uderzać w bębny z potężną siłą. Ich ciała i twarze świecą się od potu, ich mięśnie napięte i mocne.

Ludzie pchają się w kierunku platform, chcąc dotknąć swoich idoli. Jane pozwala, aby tłum zaprowadził ją bliżej sceny. Czuje dziesiątki ciał przeciskających się obok, napierających i nieugiętych w próbie dążenia do swojego celu. Gdy Jane zdaje sobie sprawę, że nie uda jej się dostać do Tylera, tłum nagle się rozrzedza. Dziewczyna wykorzystuje okazję i niczym wąż wślizguje się w lukę, docierając do platformy. Podnosi głowę i spogląda na zacięcie uderzającego w bębny chłopaka. Wyciąga dłoń w jego stronę, a gdy on prostuje się w przerwie między wybijaniem rytmu, ich oczy spotykają się. Tyler przez moment patrzy na nią zaskoczony. Pot spływa po jego czole, a włosy mokre u nasady sterczą nad czołem. Szeroki uśmiech pojawia się na jego twarzy. Wykonuje ostatnią serię uderzeń, po czym wyciąga przed siebie dłoń i sprawia, że ich palce łączą się w uścisku. Mimo tysięcy ludzi dokoła przez krótki moment Jane ma wrażenie, że są zupełnie sami otoczeni jedynie przez kolorowe światła reflektorów i muzykę płynącą w tle. Patrzą sobie w oczy, uśmiechając się do siebie i zapominając, że kamery skierowane są prosto na ich twarze.

Tyler rozplątuje swoje palce z uścisku i prostuje się, wymachując triumfalnie pałeczkami. Josh naprzeciwko stoi w podobnej pozie. Oboje dumni i szczęśliwi żegnają się z publicznością, która głośno wykrzykuje ich imiona i nazwę zespołu.

Światła gasną, pogrążając stadion w mroku i ciszy.

CAN YOU BUILD MY HOUSE WITH PIECES? (Twenty One Pilots Fanfiction)Where stories live. Discover now