Kilka miesięcy wcześniej
Patrzę przez okno zamyślonym wzrokiem. Obserwuję spadające liście z drzew, które lekko opadają na twardy, zimny grunt. Wtedy pojawiła mi się myśl: Będąc na ziemi zostaną zdeptane. Nikt nie będzie się nimi przejmować. Ludzie będą w nie wchodzić, kopać, deptać, zgniatać bo przyjemnie brzmią kiedy chrupią pod butem. Stracą ochronę jakim było dla nich drzewo. To był moment, w którym w mojej małej głowie narodził się plan idealny. Idealny albo raczej szalony.
Nie czekając aż zadzwoni dzwonek oznaczający koniec lekcji wychodzę z klasy kierując się w stronę biblioteki. Przed wejściem ściskam mocno ramiączko plecaka, biorę głęboki wdech, po czym otwieram drzwi od pomieszczenia. Przez chwilę nastąpił u mnie moment zawahania. Czy aby na pewno zaryzykować wszystko? Szybko odpycham te myśli i rozglądam się dookoła wyszukując wzrokiem Nialla Horana.
-Dzień dobry.- mówi bibliotekarka kiedy nasze spojrzenia się spotykają.
Posyłam starszej pani uśmiech i odpowiadam.-Dzień dobry.
-Czy czegoś ci potrzeba?- pyta jak zawsze uprzejmie.
-W zasadzie to tak. Czy jest ktoś w salce komputerowej?
-Oczywiście kochanie. Ostatni komputer po prawej stronie siedzi blondwłosy chłopak.
-Dziękuje pani bardzo.- posyłam jej uśmiech po czym kieruje się we wcześniej wspomniane miejsce.
Szybko odnajduję chłopaka i dosiadam się do niego.
- Cześć.-mówię opierając się o stolik. Niall szybko wyłącza stronę internetową, którą przegląda na co wywracam oczami.
-Hej.- odpowiada przecierając oczy.
-Mam sprawę, a w zasadzie to wielką prośbę do ciebie.- przechodzę do rzeczy.
-Jaką sprawę?- zdjął okulary i oparł się rękoma o blat stoliku.
-Potrzebuję pomocy w założeniu bloga.
-Serio?- spogląda na mnie podejrzliwie.
-Nie potrafisz założyć bloga?- parska pod nosem. Zaciskam usta w wąską kreskę starając się nie walnąć chłopaka w łeb.-Nie chodzi mi o takiego zwykłego bloga...- tego dnia ponownie się waham czy aby na pewno mu o tym mówić i czy stawiać wszystko na jedną kartę.
-To ma być blog... To będzie blog, który raz na zawsze zniszczy tych, którzy na to zasłużyli. Skończy się dręczenie, nękanie i naśmiewanie z innych ludzi. Skończy się fejm i sztuczność, która teraz panuje w szkole. Role się odwrócą, zapanuje sprawiedliwość.-Ty się dobrze czujesz? - patrzy na mnie zdziwiony i totalnie zmieszany.
-Niall proszę. Nikt się nie o tym nie dowie.
-Nie możesz tego przewidzieć.
-Fakt. Nie mogę. Ale zrobię wszystko, żeby jak najdłużej pozostało to sekretem , dlatego potrzebuje twojej pomocy...nikt tak dobrze nie zna się na komputerach jak ty. Wiem, że założysz takiego bloga, którego nikt nie będzie wstanie zhakować.
-To będzie twój pogrzeb wiesz o tym?- pyta po chwili namysłu.
-Ja chce tylko sprawiedliwości dla tych, którzy nie mogą żyć normalnie, bo boją chodzić się do szkoły przez kretynów, którzy ich dręczą. Tak nie może być! Mają prawo mieć normalny, bezstresowy okres dorastania...
-Ja rozumiem o co ci chodzi, chcesz być jak Robin Hood, ale w ten sposób nie poczujesz się lepiej i nie wymażesz tego co cię spotkało....- chłopak zauważył, że nie chcę rozmawiać na ten temat.
-I wtedy nie będziesz różnić się od nich.- skończył czekając na moją odpowiedź.
Ma dużo racji, ale nic mi nie przeszkodzi, tak długo jak będzie to możliwe będę prowadzić tego bloga, dopóki sprawiedliwości stanie się za dość...tak długo dopóki nie wpadnę i starczy mi sił.
CZYTASZ
zвlogowany♡ W TRAKCIE POPRAWEK!!
FanfictionCHWILOWO ZAWIESZONY W TRAKCIE DUŻYCH POPRAW I ZMIAN!!! Thomas Sangster I Dylan O'brien są najpopularniejszymi osobami w szkole. Dylan jest kapitanem szkolnej drużyny koszykarskiej a Thomas ma miano najlepszego przyjaciela w szkole. Pewnego dnia k...