Zaproszenia

413 50 51
                                    

Pers:Matthew


Czekałem na Dylana przed szatnią. Nie chciałem wchodzić, żeby nie spotkać się z Horanem. Niby się kolegujemy ale za nim nie przepadam...po prostu ten chłop doprowadza mnie do szału! łazi za mną jak smród, ciągle się czepia, zagaduje i rzuca jakieś zboczone żarty w moją stronę!! Czasem nawet klepie mnie w tyłek jak krowę, mam tego po prostu dosyć, jestem dla niego wredny żeby się odczepił a ten dalej za mną lata, ja nie wiem w jaki sposób on funkcjonuje. Czego nie rozumie w słowie "Niall nie rób tak" albo " Mógłbyś przestać i wypierdalać" ?? są to proste przekazy, które każdy rozumie. Naprawdę nie mam pojęcia czego on ode mnie chce. 

-Japierdole...co tak długo?- mruknąłem pod nosem spoglądając na zegarek. 
-Morduje go tam czy jaki chuj? - ej no ale poważnie. Dylan siedzi już tam z piętnaście minut! Ile zajmuje podejść do kogoś i powiedzenie, że zaprasza się go na imprezę tego dnia i o tej godzinie? To powinno zająć mu dwie minuty. 

-Siema mordo.

-Cześć.- odpowiedziałem znajomemu, który wyszedł z szatni. I tak odpowiadałem każdej osobie, która wychodziła z pomieszczenia. Bycie popularnym ma swoje wady. Jest to czasami  męczące. Każdy cię zna ale ty nie znasz ich. Szukają cię wszędzie, na każdym portalu społecznościowym, który istnieje, interesują się twoim życiem prywatnym, chcąc znać każdy szczegół, każdy sekret, dosłownie chcąc wiedzieć wszystko...znajdą się też tacy, którzy będą obrabiać ci dupe i tacy, którzy będą cię nienawidzić tylko dlatego, że jesteś popularny mimo, że cię nie znają, a to jest nie sprawiedliwe. Nie można ocenić kogoś zanim się go pozna, nie można oceniać osoby po wyglądzie, po ilości znajomych. po plotkach, które mówią na temat tej osoby. Kolejna życiowa rada: Nie oceniaj żadnej osoby dopóki jej  osobiście nie poznasz, bo możesz potem tego żałować. A! I pamiętaj bycie popularnym wcale nie jest takie fajne. Dużo fałszywych znajomych i wiele innych kwestii, dlatego nie staraj się przypasować do reszty, zawsze bądź sobą, bo nie warto mieć wielu ale fałszywych znajomych, lepiej jest mieć jednego ale prawdziwego przyjaciela.  Wolałbym być mniej popularny i mieć tylko Dylana przy sobie. A najlepsza część z tego wszystkiego jest taka, że nie należę do osób szczególnie miłych... głównie dlatego, że w ten sposób próbuję odtrącać ludzi od siebie, jestem typem introwertyka i niezmiernie wkurwia mnie fałszerstwo, dlatego nie kryje się ze szczerością. Jestem wredny i dobrze mi z tym. Jestem miły dla osób, które są dla mnie ważne, a reszta nich spierdala. Mimo wszystko ludzie dalej za mną latają...niech ktoś mi powie jak to działa? Mimo, że jestem wrednym kutasem ludzie i tak mnie lubią i to tylko dlatego, że jestem popularny, dlatego jak już wcześniej wspomniałem ten jeden Dylan mi wystarczy, jeden prawdziwy przyjaciel. Mowa o nim chyba jednak wejdę do tej szatni sprawdzić co on tam tak długo robi. 

Chwyciłem za klamkę od drzwi, ale zanim je otworzyłem ktoś wypierdolił mi drzwiami  w twarz tak, że aż cofnąłem się do tyłu.

-kurwaaaa!- Uniosłem się siadając oszołomiony na ławce.

 Zakręciło mi się w głowie. Żołądek podszedł do gardła przez silny ból jaki poczułem. 
Do kurwy nędzy...mój nos! Dotknąłem delikatnie nosa, ale od razu syknąłem z niesamowitego bólu. 

-Dallas! Co ty robisz?! Nie stoi się przed drzwiami!- usłyszałem ten irytujący głos. Pełen złości posłałem Niallowi zabójcze spojrzenie.

-Nie widziałem, że drzwi wypierdala się z buta! Zwłaszcza, że przez korytarz przechodzą ludzie i mogą dostać drzwiami! Tak w ogóle to nic mi nie jest, dzięki że pytasz.- uśmiechnąłem się sztucznie czując jak krew spływa mi z nosa
-Zajebiście...-mruknąłem pochylając głowę do przodu. 

zвlogowany♡ W TRAKCIE POPRAWEK!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz