♡Pers: Matthew♡
♡Poniedziałek po weekendzie♡-Matt! Matt ,nie! stój!- wściekły do granic możliwości pędziłem w stronę szkolnej stołówki.
-Kurwa Dallas,stój!- Dylan złapał mnie za ramię,po czym jednym ruchem obrócił mnie w swoją stronę.
-Co?-fuknąłem zakładając ręce na piersi.
-Tracę czas,zaraz ten żarłok spierdoli.-wyjaśniłem niecierpliwiąc się bardzo.
-I co?co ci to da?hmm? i tak nie możesz go zabić, więc odpuść.- prosił na co prychnąłem.
-Zabić nie, porządnie wpierdolić już tak.- posłałem mu sztuczny uśmiech.
-Jest nawet z tego więcej satysfakcji-Matt,wyluzuj...musimy się najpierw dowiedzieć czy to na pewno był Horan.
-No to właśnie chce to zrobić, ale mi przeszkadzasz!-wycedziłem wyrywając rękę z jego uścisku i zaczynając biec do stołówki.
-Japierdole...Matt!- O'brien zaczął biec za mną.
Nie powstrzyma mnie od wpierdolenia Horanowi, gnojek dostanie łomot za ten jebany wpis, po którym -tak w skrócie mówiąc- ludzie na mnie dziwnie patrzą, śmieją się po kątach itp...co on sobie wyobrażał? Raczej co on sobie wyobraża. Że może mnie od tak zniszczyć? Muszę to wszystko jak najszybciej naprawić! A żeby to zrobić muszę znaleźć Horana.
Biegnąc przez korytarz starałem się ignorować ciekawskie i odrażające spojrzenia innych. Jeden koleś zaczął się patrzeć,więc udałem, że się potknąłem i popchałem go boleśnie na szafki, ale tak naprawdę specjalnie to zrobiłem, bo mnie wkurwił. Po chuj się gapił jak sraka w dupe?
-Horan!- wrzasnąłem kiedy stanąłem na środku wejścia do stołówki.
Każda ciekawska para oczu spoczęła na mnie.
-Dzień dobry Matt'y-zadowolony zaczął do mnie machać.
-Wcale nie dobry gnojku.- powiedziałem i szybkim energicznym krokiem zaczęłem się do niego zbliżać.
-O nie...-jęknął przerażony,po czym wyskoczył z krzesła i stanął po drugiej stronie stołu.
-Chodź tu.- powiedziałem powoli i groźnie. Blondyn pokiwał głową na „nie"więc po prostu przeskoczyłem stół,dzięki czemu znalazłem się przy nim.
-Tylko nie bij!- pisnął zasłaniając się rękoma. Chwyciłem go za końce koszulki i boleśnie rzuciłem nim o stolik, przez co boleśnie uderzył plecami o niego.
Pochyliłem się nad nim stając między jego nogami podchodząc najbliżej stołu jak się dało.
Załapałem go mocniej i wygodniej za skrawek koszulki, a drugą piąstkę miałem w gotowości.
Dosłownie mnie ręce swędzą, żeby mu przypierdolić.-Właśnie,że bij! Gadaj!- krzyknąłem ponownie, unosząc go lekko do góry,żeby zaraz znowu go zrzucić plecami o stół.
-Nie wiem o co ci chodzi słońce.- puścił mi oczko uśmiechając się głupio.
-Ale jak chciałeś małego wybryku w szkole było mi powiedzieć. Poszlibyśmy do łazienki a nie na stołówce gdzie każdy się gapi.Uniosłem brew do góry nie rozumiejąc o co mu chodzi.
Jednak jak blondyn z uśmiechem patrzał gdzie stoję i jak stoję już zrozumiałem.
CZYTASZ
zвlogowany♡ W TRAKCIE POPRAWEK!!
Fiksi PenggemarCHWILOWO ZAWIESZONY W TRAKCIE DUŻYCH POPRAW I ZMIAN!!! Thomas Sangster I Dylan O'brien są najpopularniejszymi osobami w szkole. Dylan jest kapitanem szkolnej drużyny koszykarskiej a Thomas ma miano najlepszego przyjaciela w szkole. Pewnego dnia k...