Część 16

480 64 6
                                    

Andreas przebudził się, ale nie otworzył oczu, dopóki nie dotarły do niego pewne fakty.

Po Pierwsze czuł zapach perfum, których nie używał. Po drugie coś łaskotało go w nos za każdym razem kiedy wypuszczał powietrze i po trzecie coś ściskało go za koszulkę. Postanowił wybadać sytuację. Po chwili wszystko się wyjaśniło.

Zapachem, który czuł były perfumy Stephana, łaskotanie w nos powodowały włosy chłopaka, które z każdym wydechem się poruszały, a jego dłoń była zaciśnięta na koszulce Andreasa. Zagniecenia na materiale wskazywały na to, że ten stan rzeczy utrzymywał się już dłuższy czas.

Co do jasnej cholery robił Stephan w jego łóżku? W dodatku przytulony do niego. Próbował sobie przypomnieć co działo się poprzedniego wieczoru, ale oprócz meczu niczego szczególnego nie pamiętał. Było jedno wyjaśnienie: Po prostu obaj zasnęli, a że byli zmęczeni przespali całą noc. Proste.

Nie, nie proste. To nie było normalne. Z Richardem pomimo tego, że często u siebie nocowali to nigdy nie byli ze sobą aż tak blisko. No ale kogo on chciał oszukać? Przecież wcale mu nie przeszkadzała zaistniała sytuacja i mimowolnie się uśmiechnął obserwując, że Stephan wtula się w niego jeszcze bardziej. Zupełnie jakby był poduszką.

Nie miał czasu nad tym rozmyślać, bo zauważył, że Stephan porusza powiekami. W akcie paniki sam zaczął udawać, że nadal śpi. Poczuł rozluźniającą się dłoń Stephana i odsuwające się od niego ciało. Chłopak poruszał się tak cicho, że gdyby nie klamka, która do cichych nie należała, to Andreas nie miałby pojęcia, że Stephan już wyszedł z jego pokoju.

Po chwili znowu otworzył oczy i coś do niego dotarło. Lampka, która stała na nocnej szafce była wyłączona, a on sobie nie przypominał żeby to wieczorem robił. Była tylko jedna możliwość. Wyłączył ją Stephan, co znaczyło, że on zasnął później, albo obudził się w nocy. Więc dlaczego nie poszedł do siebie spać? Szybko odgonił od siebie te myśli, bo one prowadziły go do jednego, ale nieprawdopodobnie absurdalnego wniosku.

Stephan zamknął za sobą drzwi swojego pokoju i oparł się o nie plecami, po czym osunął się na ziemię. Co on najlepszego zrobił? Przecież jakby Andreas się obudził i zobaczył, że spali razem to od razu połączyłby fakty i po jakiejkolwiek przyjaźni mógłby zapomnieć. Jak mógł być tak lekkomyślny? Co mu odbiło, że tam został? Co mu się stało? Na ostatnie pytanie sam sobie odpowiedział już po kilku sekundach. Andreas mu się stał i z każdą chwilą miał coraz więcej wątpliwości czy da radę dłużej się z tym kryć. W bardzo zły i nieudany sposób, czego dowodem była wspólna noc, ale jednak się kryć.

Do końca ich przymusowego wyjazdu z rodzicami oprócz kilku krótkich pogawędek nic ciekawego między nimi się nie działo. Co cieszyło Stephana, bo nabierał pewności, że Andreas się nie domyśla niczego, a smuciło Andreasa, bo wniosek, do którego doszedł i który mu się podobał wydawał się coraz mniej prawdopodobny. Po prostu za dużo sobie wyobrażał.

-Stephan, co powinienem kupić Karlowi na te jego urodziny? No wiesz, zostało tylko pięć dni do imprezy, a ja nawet nie mam pomysłu na prezent. Znasz go lepiej, więc podpowiedz mi coś- Andreas zagadnął Stephana, kiedy zjeżdżali windą z torbami.

-Hmm... najlepiej alkohol.

-A coś poza tym?

-Więcej alkoholu. Wiesz, on ma dość dziwny gust i naprawdę ciężko jest kupić mu coś, co mu się spodoba, dlatego ja zawsze jako najbezpieczniejszą opcję wybieram procenty- posłał Andreasowi zgaszony uśmiech- Jak chcesz to możemy się w któryś dzień wybrać razem na zakupy. Też już powinienem się tym zająć.

-Nie masz mnie jeszcze dość? Oglądaliśmy się bez przerwy tyle czasu, że mogłem ci się znudzić.

-W tej kwestii nie masz się czym martwić.

Love policyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz