Kolejny dzień w tej klatce jest wczesny wieczór a ja rozmyślam o wszystkim i niczym o tym ile rzeczy mogłam zrobić jeszcze w życie czy kiedyś stąnd wyjde?Czy niestanie mi się tu żadna krzywda...?
Sama jednak w to wątpię.Słyszę ze ktoś Otwiera drzwi staje w nich Alan.
Zamyka na klucz drzwi i chowa kluczyk do kieszeni spodni.Ubrany jest w czarne spodnie od garnituru śnieżno białej koszuli miał odpiete dwa guziki przy szyji i marynarkę.
Podszedł do okana patrzył przez nie miał ręce w kieszeni spodni i po chwili odwraca się w moją stronę.
- kiedy będę mogła wyjść z tej klatki- powiedziałam.
- jeszcze dziś powiedział- powiedzia z cwanym uśmieszkiem.
-idź do łazienki ogarnąć się -powiedział po raz kolejny z cwanym uśmieszkiem.
- ja zaraz ci przyniosę cichy - powiedział i wyszedł zatszaskując drzwi.
Jestem zdziwiona ale i jednocześnie podekstytowana może jak odwruce jego uwagę to uda mi się z tąd wydostać- pomyślałam.
Drzwi się ponownie otworzyły był w nich Alan.
- a ty czemu jeszcze się nie poszłaś sie myć i co wy tam robicie dziewczyny? - powiedział poirytowany.
- ja... - zaciełam się mówioc.
- mam ci pomóc wsadzi twoje dupsko do wany a potem ci umyć ?- powidzał zły.
- n..ie ja już idę - powidziałam i wstałam z łóżka i zaczełam iść do łazienki gdy poczułam ból na pośladkach. Czy on włsnie dał mi klapsa?odwruciłam się do niego i spojrzałam na niego a on tylko się uśmiechnął cwaniacko .Poszłam do łazienki nalałam wody do wany rozebrałam się weszłam do wany umyłam się wyszłam z wany zaczełam się wycierac i szukać ubrań w które się ubiore kurcze zapomniałam że Alan miał mi je dac ciuchy super musze tam wejść a co jeśli Alan tam jest i zacznie się do mnie dobierać?. Ehh trudno raz grozi śmierć...
Owijam się ręcznikiem i otwieram drzwi łazienki Alan siedzi na łóżku gdy mnie widzi znowu na twarzy maluję mu się cwaniacki uśmieszek .
- ja... - zaciełam się - muszę wziąść bieliznę i ciuchy - powiedziałam na jednym wdechu.
- myślę że bieliznę ci dziś nie będzie potrzebna- powiedział spokojnie.
- ja jednak wole ją miec na sobie- powiedziałam.
Alan podszedł do komody z bieliznom i zaczoł przeglądać nagle przeleciał mnie wzrokiem i wyjoł bieliznę z komody podał mi ją.
- masz ubiesz to - powiedział i podał mi sukienkę która wcześniej leżała na Łóżku.Poszłam do łazienki spojrzałam na tą bieliznę były to czerwone stringi i stanik do kompletu jest to bardzo skopa bielizna założyłam ją i teraz sukienka spojrzałam na nią była czerwono i bardzo krutka założyłam ją. Boże jaka krutka jak sie schyle będzie i widać tyłek i ten dekolt taki duży.
Wychodzie z łazienki Alan mierz mnie wzrokiem jego wzrok dłużej zatrzymuje się na moich piersiach.
-nieźle - powiedział z cwanym uśmieszkiem.
Ja nic nie powiedziałam boje się zejść na dół boje się że wydarzy się coś złego... Ale z drogiej strony to moja szanca na ucieczkę nie moge tego spieprzyć.
-zaraz po ciebie przyjdę - powiedział i wyszedł zamykając drzwi na klucz.Dłoszą chwilę później wszedł do pokoju ten gość co mi jedzenie przynosi.
- chodź szef cię woła do salonu- powiedział nawet na mnie nie patrząc
Ja nadal siedziałam na łóżku boje się tam iść w tym stroju czuje się jak dziwka i tak wyglądam.
-chodź bo szef będzie zły i mi się oberwie i tobie - powiedział zesteresowany.
Wstałam z łóżka nie chce żeby niewinni cierpieli przezemnie i jeszcze mi się oberwie...
Schodzie że schodów słychać jest że Alan nie jest sam.
Wchodzie do salonu i widzie Alana który siedzi na kanapie i pije whiski w szkalnce i dwóch innych typów jeden jest blondynem o niebieskim spojrzeniu ma tatuaże na ręce on także pije whiski drógi jest brunetem o zielonym spojrzeniu ten także piję whiskiHaha jednak do czegoś sie przydało bycie kelnerkom w pabie żeby znać sie na alkocholach.
Salon jest bardzo nowoczesnym stylu moją uwagę przykówa szklany stolik tuż przy kanapie są na nim karty kredytowe i biały proszek dużo właściwie białego proszku jak pewnie się domyślam to narkotyki.
Blondyn bierze kartę kredytową bierze trochę proszeku robi kreskę i po chwili ją wciąga jestem przerażona pierwszy raz w życiu widzie narkotyki i dotego jak ktoś wciąga. Nagle słyszę gwizdanie odwracam głowę w stronę dźwięku którego słyszałam to był Alan po klelepał swoje kolano chyba chce żebym usiadła mu na kolanach ja nie chce ale chyba nie będę miała inego wyjścia...
-chodź do Alanka na kolana - powiedzał Leko podbity.
A ja wiem ze pijany Alan to zły Alan wole być posłuszna nie chce znowu sie zeszmaci ale chyba już to robię bo nawet nie umiem mu się postawić... Boje się jest nieobliczany i niebezpieczny....
Posłusznie podeszłam do niego i usiadłam na kolanie Alan obją mnie w tali i przyciągnął blisko do siebie.
-no Alan nie złą żeś sie dupe wyrwał - zaśmiał się blondyn.
-no - zaśmiał się Alan
Położyłam głowę w zagłębieniu szyji Alana.
- a może ta mała nam coś zaproponuje- powiedział drwioco brunet.
Ratyunku niech się coś wydarzy żebym mogła już iść na górę wole siedzieć w tej klatce niż z tym zobczencami tu tutaj...
- a może jak chcez sie ruchać to idź do burdelu- powiedział zły Alan i przyciągnął mnie bliżej siebie.Brunet nic juz nie powiedział chyba podziało- pomyślałam.
Mężczyźni ciogle pili wciogali biały proszek oraz dyskutowali o czymś zawzięcie. Ja ich jednak nie słuchałam myślą mi byłam gdzie indziej a mianowicie o tym ze niedługo święta i ze będę siedziała w kaltce zwanej domem pewnie już nigdy nie zobacze moje rodziny chodzi mnie ranili to ja ich kocham to jednak moja rodzina choć czasami jest ciężko...
No cóż rodziny się nie wybiera.
Zawsze jak jest mi smutno to wspominam sobie wspomnienia te śmieszne lub dla mnie ważne - pomyślałam - uśmiechnęła sie leniwie.Jestem już trochę zmeczona tym całym towarzystwem może spytam się Alana czy moge iść do klatki znaczy pokoju.
-am.. Alan mogę iść do pokoju - powiedziałam spokojnie.
Alan westchnął ale po chwili powiedział.
- dobrze idź tylko bez numerów bo wiesz co się stanie jak nie będziesz grzeczna-powiedział i pogroził mi polcem .
Kiwnełam głową na tak a nastepnie wstałam z jego kolan i poszłam do schodów czułam na sobie paloce spojrzenie mężczyzn ma swoim ciele.Słyszę za sobą kroki słyszę jest za mnom idzie po schodach przyśpieszam kroku jednak ktoś łapię mnie gwałtownie za ramię odwraca w swoją stronę moim oczom ukazuje się...
CZYTASZ
Porwana
Short StoryOna - ładna spokojna dziewczyna nie świadoma swojej urody pracująca w pabie co sie wydarzy gdy wpadanie w oko gagsterowi ? On- pewny siebie arogacki dupek a zarazem gagster wszyscy sie go boją pewnego razu bedąc w pabie wpadała mu w oko jedna z k...