rozdział 15

362 10 4
                                    

Otwieram powoli oczy gdzie ja jestem? Czy ja umarłam?
Wszystkie wczorajsze zdarzenia się przypominają.
Czy ja chciałam popełnić samobójstwo?
Czy ja naprawde chciałam że sobą skończyć?

Działamałam impuslwynie nie przemyślałam tego...

Rozglądam się po pomieszczenie jest w tym samym pokoju co od kilku dni leżę na łóżku mam opatrunki na nadgarstach.
Fatalnie się czuje fizycznie jak i psychicznie.

Słyszę jak ktoś z kimś rozmawia ale nie wiem o czym..
Nagle drzwi się otwrerają i  staje w nich Alan i Matt.

Dziwne że drzwi były otwarte zawsze je zamykali choć i tak bym nie uciekła...

Gdy widzą że nie śpię wchodzą do środka.
Alan jak zwykle staje koło okna a  Matt podchodzi do mnie siada na łóżku i zaczyna zmieniać mi optrunek z nadgarstków.

Ubrani są podobnie jensy i bluzy.
Pierwszy odzywa się Alan.
-dlaczego to zrobilaś?-zapytał.
-jak to dlaczego przez ciebie to wszystko przez Ciebie!!!!- letko na niego krzyknęłam.
-ja ci nie kazałem się ciąć - powiedział jak by miał do mnie pretensje że mnie zgwałcił.
-NIE ALE MNIE ZGWAŁCIŁEŚ!!- krzyknełam na niego.
On tylko westchnął i odwrócił się do mnie tyłem.

Jak zawsze odwróć się uciekaj od problemów. - pomyślałam.

Matt skończył zmieniać opatrunek z nadgarastków.
Alan po chwili wyszedł z pomieszczenia nie wiem gdzie ale dobrze że poszedł nie chce na niego patrzeć.

Siedzę w pokoju z Matte i jest miedzy nami nie zreczna cisza. Tylko czasami wymieniamy się przelotnymi spojerzeneniami.

W pewnym momecie do pomieszczenia wchodzi Alan z talerzem w ręku i butele wody podchodzi do mnie.
- jedź - powiedział spokojnie.
- niechec - powiedziałam nawet na niego nie patrząc.
-Dominka musisz coś zjeść - powiedzał tym razeme Matt.
- proszę Dominika zjedz zrób to dla mnie- powiedział  słodkim głosem i się uśmiechnął Matt.

Wzięłam talerz z jedzeniem od Alan i zaczęłam jeść jednak  czułam na sobie ich spojrzenie które przypawia mnie o dreszcze na ciele.

W pewnym momecie.
- Matt chodź na chwile zemnom- powiedział Alan.
-ok - powiedział nie odwracając spojrzenia o demnie.

Nie wiem o czym rozmawiali i chyba lepiej żeby tak pozostało- pomyślałam.

Po chwili przedł sam Matt z krzesełem w ręce.
Położył krzesło koło łóżka i usiadł na nim.

I zaczął  opowiadać o dziecstwie o rodzicach i jego śmiesznych historyjkach  przednim się też otworzyłam i mu trochę opowiedziałam w pewnym momecie rozmowa zaczęła przekraczać na inny tor...
-jesteś piękna wiesz - powiedział Matt odgarniajoc mi nie sforny kosmyk włosów za ucho.
Na twarzy pojawiły się rumienić spusciłam twarz w dół.
-ja bym ci nigdy krzywdy nie zrobił-powiedział i glaskał mnie po puliczku.
Do pomieszczenie w tym samym momencie wchodzi Alan gdy to widzi nerwy mu puszczają.
-MATT DO MOJEGO GABINETU NATYCHMIAST!!!-krzyknął Alan.

Matt wsatał z krzesła i zaczął iść do wyjścia Alan odprowadził go wściekłym spojrzeniem i wyszedł za raz po nim.

Jestem bardzo ciekawa oczym bedą rozmawiać.

Wstałam z łóżka zaczęłam kierować się do gabinetu tylko gdzie to jest -pomyślałam.

Szukałam chwilę gabinetu ale znalazłam drzwi był otarte podeszłam do nich tak żeby mnie nie zauważyli.

Wiem że to nie ładnie podsłuchiwać no ale trudno- pomyślałam.

-co ty odwalasz Matt-powiedział wkurzony Alan.
-nic rozmawiam z nią to coś złego-powiedział Matt.
-kurwa mówisz jej że jest piękna i że jej krzywdy nie zrobisz -powiedział wkurzony Alan.
-bo jest ładna to jej to mówię a krzywdy takej jak ty jej zrobiłeś nigdy bym jej nie zrobił!!!-krzyknął zdenerwowany  Matt.
- Nie podnoś na mnie głosu!- Powiedział stanowczo Alan.
-wiem co jej zrobiłem -powiedział Alan po chwili.-żałuję- dodał.
-idź do niej zobacz co z nią sama została w pokoju- powiedział spokojnie Alan.

Ja natychmiast pobiegłam do pokoju i położyłem się na łóżk.

Po chwili przedł do pokoju Matt.
-co robisz mała-powiedział Matt uśmiechając się do mnie.
-chce iść spać- powiedziałam i  odwzajajemniłam uśmiech którem mnie obdarzył.
-dobranoc -powiedział i wyszedł.

Leżała na łóżku jakiś czas i myślałam nad wszytkim.

W co on gra ten Alan - pomyślałam.

Usłyszałam że ktoś wchodzi do pokoju udawałam że śpię po chwili ktoś był kołomnien.
-przepraaszma-powiedział Alan i pocałowamnie w głowę poczułam jego perfumy take kojoce.
Zaraz potem wyszedł z pokoju.

Wiedziałam że to on poznałam po głosie i perfumach.

Porwana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz