rozdział 4

566 8 0
                                    

Minoł tydzień od tamtej imprezy a ja nadal nie moge się po ty wszystkim pozbierać newet nie mam się komu  wygadać Wojtek od imprezy nie napisał a szjabniety nieznajomy chyba tez odpuścił .To dobrze cieszę się w głebi duszy zawsze to jedno zmartwienie mniej no nie?

Idę własnie na autobus poniewasz mam dzis nocną zmianę w  pabie. Dziś jest bardzo zimno i kropi deszcz .

Zatszymał się szary autobus wysiedli z niego  ludzie a nastepnie weszli do niego inni miedzy innymi ja.

Jestm juz pod pabem wchodzie do środka i widzie Wojtka ale zaraz zaraz on ma wielkiego śinca pod lewym okiem natychmiast podchodzę do niego.
-Wojtek boże co ci się stało kto ci to zrobił? - zapytałam przerażona
Wojtek patrzy na mnie gniewnym wzrokiem.
-nie udawaj głupiej wiesz kto mi to zrobił i dlaczego - powiedział
-a i żeby było jasne trzymaj się o demnie zdaleka bo niechce wiecj przez ciebie zostać w mordę - powiedział.
Spojrzalam na chłopak z łzami w oczach.
- ale jak to mam się ciebie trzymać z daleka jak my się przyjaznimy  - powiedzałm na jednym wdechu
- no to proste koniec tej przyjaźni było miło ale sie skończyło -powiedział chłopak.
-ale jak to koniec przyjaźni - powiedzałam zdenerwowana
-no normalnie - powiedział Wojtek
-kto ci to zrobił- wsakzałam palcem na siniaka pod okiem
-twój kolego  - powiedział chłopak z leką kpiną
- ja bym na towoim miejscu trzymał sie od niego z daleka - powiedzał chłopak
- ale ja nie wiem a co ci chodzi -powiedziałam
-Dominika Wojtek do pracy juz nie płace wam za gadanie-powiedział szef

Szef był  grubo po 40 -dziece był miły i wyrozumiały ale czasmi był wredny i oschły.   
Odrazu poszłam na zaplecze przebrać się a nastepnie poszłam na sale obsługiwać klientów.

Mineło już kilka godzin i nareszcie moge iść do domu jestem padnieta ale przed pójściem do domu chce jeszcze pogadać z Wojtkiem ale czy on chce rozmawiać zemnom? niechce żeby nasza przyjaźń się skończyła. I jaki kolega przecież ja go nieznam.

Przebrałam się i miałm już iść do Wojtka gdy usłyszałam jak rozmawia przez telefon z kimś.
-tak koniec juz tej przyjaźni z Dominiką- ...   powiedział -tak -...- dasz mi spokuj-...
-no nara
Byłam dziwiona z kim on rozmawia o tym że już koniec naszej przyjaźni czy może ktoś kazał  przestać się zemnom przyjaźni ? Czemu on tego kogoś posłuchał? Może mu groził? Ale niby po co ? Musze z nim porozmawiać natychmiast.
-Wojteka z kim rozmawiałeś i czemu o mnie ?- powiedziałam
- to nie powino ciebie obchodzić - powiedział i wyszedł.
Stałam tam jeszcze chwile w szoku
Byłam zła wściekła smutna chciało mi się płakać dlaczego on mnie tak potraktował jak przedmiot który można przekładać z miejsca na mijesce.
Musze iść do domu jest późno wyszłam z pabu i kierowałam sie na przystanek zerkam na telefon fak ostani autobus odjechała 10 min temu a nastepnego będzie za 1h super. Trudno chyba dziś będę z buta wracać to tylko 4 km.

Ide już od dobrych 15 minut przez las jeszcze jest tak ciemno i strasznie a moja wyobraźnia lubi postać figle wiec boje się 2 razy bardziej.
Słyszę wolny warkot silinika ale nie odkrecam się za siebie.

Auto się zatszymało Słyszę to otwierają sie drzwi od samochodu ktoś z nich wychodzi jestem z panikowana i przerażona rzucam się do ucieczki biegne ile sił w nogach słyszę za ten ktoś tez zamnom biegnie. Jest coraz blizej słyszę go gdy  nagle łapie mnie za ramie bardzo mocno czuje że będę miec siniaka.
Próbuje się wyrwać lecz nie jest mi to  dane poniewasz coś mi wstrzyknoł prubuje się wyrwać a moje ciało odmawia posłuszeństwo a obraz z przed oczami sie rozmywa...

Porwana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz