Całom noc nie spałam rozmyślałam co jeszcze złego się wydarz ale chyba nic gorszego być nie może....
Siedzę na podłodzie patrzę tempym spojrzeniem w sufit.
A jednak co cię nie zabije to ci rozpierdoli psychikę...
Chyba tak właśnie było mi pisane...
Nic nie przeżyć w życiu nie poznać chłopak moich marzeń i nie ożenić się nie mieć dzieci domu z ogrodem i nie pojeździć po świcie nie zobaczyć ciekawych miejsce. Nic kompletnie nic...
Tylko cztery sciany porywacza, gwałciciela i morderca w jednej osobie...
Brzmi jak z jakiegoś horroru ale to nie horror tylko moje życie...
Moje kurewsko do dupy życie...
Wstaje z podłogi i idę do kuchni po wodę bo w gardle mam normalnie sahare.
Wchodzie do salonu i patrzę w tę miejsce gdzie wczoraj leżał martwy ciało Tofika.
Może umarł ale w moim sercu jest i będzie do końca moich dni...
Nie wymaże tego z pamiec niczego nie wymaże chodź bardzo bym chciała ale nie można mieć wszytkiego w życiu przecież...
***
Idę do kuchi.
Nalewam sobie wody do szkalnki i powoli biorę ją do ust aby ugasić moje pragnienie.
Raptem do kuchni wchodzi Alan ubrany w granatowy garnitur i śnieżno -białom koszule.
Pewnie wszytko drogę i nie może się zniszczyć -pomyślałam.
Muszę powiedzieć Alan ze chce ciuchy na zmiane.
-Alan?- zapytałam nie pewnie.
-co?-spytał zdziwiony że mówię.
-chce się umyć-powiedziałam.
-to idź przecież wiesz gdzie łazienka-powiedział jak by to było oczywiste.
-ale ciuch na zmiane nie mam- powiedziałam.Alan nic nie powiedział tylko zmierzył mnie wzrokiem i po chwili powiedział.
- zaraz ci dam- powiedział poszedł na górę.Od dnia próby ucieczki nie byłam na górze.
Po chwili Alan przedł i podał mi ciuch a ja skiniem głowy podziękowałam i poszłam do łazienki.
Weszłam do łazienki rozebrałam się i weszłam pod prysznic dokładnie się umyłam a nastepnie wyszłam z kabiny i wytarłam swoje ciało ręcznikiem.
Do piero teraz przejrzałam się ciuchom jest tam szara bluzka na długi rekaw i czarne jeasy do tego komplet koronkowej bielizny ubierałam się w ciuchy wyczesałam moje włosy i wychodzie z łazienki i do mojej "klatki"
Kilka godzi później
Siedzie w pokoju i jak co dzień myślę tylko to mi zostało...
Jestem ciewaka co z Mattem czy Alan go zabił czy jak ?
Patrzę na moje rany które się już goją...
Szkoda że nie te psychiczne...Z moich przemyśle wyrwał mnie dziwny hałas.
Pewnie alan pijany-pomyślałam.
Mam nadzieję że pójdzie sobie na górę spać i nie przyjdzie tu.
Drzwi z impetem się otwierają a moim oczom ukazuje się nie kto inny jak Alan.
-cześć skarbie steskniłaś się?-spytał z drwinom.Nic nie odpowiedziałam.
Alan wyszedł z pomieszczenia i zamknoł za sobą drzwi.
Dziwne czyżby dał sobie spokuj mam nadzieję że tak -pomyślałam.
CZYTASZ
Porwana
Short StoryOna - ładna spokojna dziewczyna nie świadoma swojej urody pracująca w pabie co sie wydarzy gdy wpadanie w oko gagsterowi ? On- pewny siebie arogacki dupek a zarazem gagster wszyscy sie go boją pewnego razu bedąc w pabie wpadała mu w oko jedna z k...