Rozdział 7

619 29 9
                                    

< Lidia >  *następny dzień*

Zostałam obudzona przez walenie do drzwi. Spojrzałam na godzinę w telefonie i jęknęłam w myślach przeklinając osobę która właśnie dobija mi się do drzwi o piątej dwadzieścia. Zwlekłam się z łóżka i w mojej piżamie która składała się z krótkich czarnych, dresowych spodenek i szarej koszulki bez rękawów poszłam otworzyć drzwi.
-Czy wy jesteście ku*** normalni?- zapytałam stojących przede mną chłopaków z zespołu
-Tak.- odpowiedzieli jednogłośnie wchodząc do mojego pokoju bez zgody
-No coś mi się nie wydaje.- mruknęłam cicho, ale tak, żeby oni mogli to usłyszeć i zamknęłam drzwi. - Czego chcecie w środku nocy?- zapytałam siadając na łóżku obok Ashtona, który siedział natomiast obok Mika na moim łóżku. Luke i Calum rozłożyli się na małej kanapie pod oknem. Oparłam głowę na ramieniu Ashtona a ten mnie objął jedną ręką i się zaśmiał ale nie zwróciłam na to jakiejś większej uwagi tylko pociągnęłam kołdrę na moje ramiona i usiadłam wygodnie po turecku na łóżku i z powrotem oparłam głowę na ramieniu chłopaka. - Wciąż czekam na odpowiedź.- mruknęłam patrząc na nich wciąż zaspanym wzrokiem
-Chcemy, żebyś poszła z nami zobaczyć wschód słońca.- powiedział Azjata potocznie zwany Calumem przez co spojrzałam na niego jak na idiotę
-Czy ty chcesz mi powiedzieć, że budzicie mnie po piątej rano, przy czym mogłabym spać jeszcze dwie godziny, tylko po to bo za nie długo będzie wschód słońca?- zapytałam względnie spokojnie podnosząc głowę z ramienia Asha
-Tak.-  odpowiedzieli z głupimi uśmiechami przez co myślałam, że wyjdę z siebie. Wzięłam poduszkę na drugą stronę łóżka, po czym się na nim położyłam odwracając się przodem do ściany a tyłem do chłopaków i nakryłam się kołdrą.
-Wiecie gdzie są drzwi. A teraz dobranoc, przyjdźcie za dwie godziny.- powiedziałam i zamknęłam powieki.
-Ej noo, chodź będzie fajnie.- odwrócił mnie w swoją stronę Ashton
-Mówiła mi tak ciocia jak szłam do szkoły. Pójdziesz do szkoły, będzie fajnie. Wcale tak nie było, więc dobranoc.- i zabrałam mu kołdrę a chłopaki zaczęli się śmiać.
-Oj no weź. Nie bądź taka. My Cię nie okłamiemy przecież.- powiedział Luke
-Właśnie.- poparł go Mike. Podniosłam  nogę i jako, że Ashton chwile wcześniej zszedł z łóżka i kucnął tak aby być na wysokości mojej twarzy to zwaliłam go z łóżka. Chłopaki razem ze mną się zaczęli śmiać patrząc na leżącego na podłodze chłopaka.
-Gdy ktoś tak mówi, to nigdy nie jest fajnie. Wiem z doświadczenia.- rzekłam
-Ale tym razem to prawda, no chodź.- mówił perkusista i pociągnął mnie za rękę przez co spadłam na ziemie razem z kołdrą
-Nie wierze wam.- odpowiedziałam i ściągnęłam jeszcze poduszkę bo nie chciało mi się wchodzić z powrotem na łóżko, po czym w akąpanięcie śmiechów chłopaków przykryłam się szczelniej kołdrą.
-Jesteś po prostu nie możliwa. - wydusił przez śmiech Azjata
-Przynajmniej mnie już z łóżka nie ściągniecie, bo jestem na podłodze.- powiedziałam z zamkniętymi oczami
-No proszę chodź z nami. Bo Cię załaskotamy.- powiedział 'poważnym' głosem Ash na co ja się nie odezwałam - Jak chcesz.- po tych słowach ściągnął ze mnie po raz kolejny kołdrę i zaczął mnie łaskotać po brzuchu. Na moje nieszczęście miała straszne łaskotki i zaczęłam się po prostu zwijać ze śmiechu
-Dobra, pójdę tylko przestań.- wydusiłam między napadami śmiechu a chłopak przestał i mnie podniósł do siada i najzwyczajniej w świecie mnie przytulił co odwzajemniłam wciąż się śmiejąc. Trwaliśmy w tym uścisku może z dwie minuty, do czasu kiedy usłyszeliśmy dźwięk robionego zdjęcia. Odwróciliśmy się patrząc na szczerzącego się od ucha do ucha Luka, który trzymał telefon w ręce.
-Wyślij mi to zdjęcie, masz telefon. - powiedziałam biorąc telefon z szafki będąc wciąż przytulona do perkusisty. Odblokowałam telefon i włączyłam Bluetooth.- Włączyłam Bluetooth.- powiedziałam podając mój telefon blondynowi
-Szczerze myślałem, że zaczniesz na niego wrzeszczeć. - powiedział Mike a reszta mu przytaknęła.
-Pewnie bym zaczęła ale Ash jest strasznie cieplutki, jak taki przenośny koloryferek.- powiedziałam chowając głowę w jego ramię. Po jej wypowiedzi wszyscy chłopaki zaczęli się ze mnie śmiać.
-Dobrze wiedzieć. - odpowiedział śmiejąc się i bardziej mnie do siebie przytulając chłopak
-Dobra idę się ubrać.- powiedziałam schodząc z kolan chłopaka i biorąc przypadkowe rzeczy z szafy, zaczęłam się kierować w stronę łazienki. Wykonałam poranną rutynę, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w:

 Wykonałam poranną rutynę, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I wyszłam z łazienki.
Podeszłam jeszcze do szafki nocnej i wyjęłam z niej naszyjnik i bransoletkę, te które znalazłam z Alminą w pudle i usiadłam na łóżku pomiędzy Ashtonem a Lukiem. Wzięłam bransoletkę i założyłam ją na prawy nadgarstek, po czym chciałam założyć naszyjnik ale powstrzymał mnie Ash swoim pytaniem

*******
Hejka jak wam się podoba? <3
Postanowiłam, że ta książka będzie jedną z krótszych, i będzie mieć coś około 10-15 rozdziałów <3

Jak wam mijają święta?

Nieznana siostra z obozu- 5 sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz