Almę Norton poniosły nerwy.
I to zupełnie. Zaczęła wyładowywać swoją złość na RK800, okładając androida neseserem.- TY. CHOLERNA. GNIDO.- wykrzykiwała raz po raz.
Connor nie wiedział czemu ale w tamtym momencie nie wytrzymał i odepchnął kobietę.Ta złapała go za nadgarstek i wskazała na obrączkę, którą szatyn wciąż miał na palcu.
- Co to jest?!- spytała Alma- Czemu wciąż to nosisz?!-
- Skoro jest na mojej ręce to znaczy, że należy do mnie.- wyjaśnił RK800, na co Norton zareagowała dość gwałtownie.
- Nie masz prawa do własności! Jesteś tylko maszyną!-
Wtem kobieta klasnęła w dłonie i uśmiechnęła się złowieszczo.
- Wiem co zrobimy. Nagramy odezwę i zaproponujemy im rozmowę. A ty...- tu Alma zwróciła się do androida, którego dioda rozbłysła na ostrzegawczy, czerwony kolor.
- Ty zajmiesz się wreszcie tym co do ciebie należy.-
*****
- Laura!- syknęła North, budząc swoją przyjaciółkę- Laura wstawaj!-- C... co?- wydusiła kobieta w półśnie- Co jest?-
- Mam coś dla ciebie. Chodź szybko.- androidka złapała przyjaciółkę za ramie i podprowadziła ją do głównego pomieszczenia.
Tam brunetce "opadła szczęka".- Hank?- spytała z niedowierzaniem- Rany boskie to naprawdę ty!-
Po tych słowach zarówno kobieta jak i porucznik padli sobie w objęcia.
- To ja was zostawię.- rzekła North, uśmiechnęła się lekko i wyszła na zewnątrz.
- Jak udało ci się im uciec?- dopytywała zielonooka.
- Metodą "na Perkinsa".- stwierdził mężczyzna.
- Co z resztą?- Laura zadała kolejne pytanie- Z dzieciakami? Z Richardem?-
- Mają się dobrze. Są ukryci razem z małą Alice. Tą od...-Hank chciał coś powiedzieć ale jego rozmówczyni mu przerwała.
- Od Kary i Luthera.- rzekła.
- W ogóle... wiesz, że twoja matka chciała wywieźć bliźniaki z Detroit?- kolejne pytanie bardzo zdenerwowało Laurę.
- Słucham?!- zawołała- Ale przecież... ona nie ma do nich praw! To by było porwanie... Jezus Maria!-
- Spokojnie.- jej rozmówca uniósł ręce do góry w obronnym geście- Twoje dzieci są mądrzejsze niż przypuszczasz. I całkiem dobrze o siebie zadbały. Uciekły twojej matce z auta. Przetrwały noc w pustostanie i dziki bieg po autostradzie. Oprócz tego uratowały dupę Richardowi.-
- Umm... to brzmi przerażająco. Wychodzi na to, że jestem najgorszą matką świata.- zielonooka złapała się za głowę.
- Nie prawda.- zaprzeczył Hank- Poza tym... jesteś jedyną kobietą jaką mogłyby nazwać matką... a niedługo będziesz jedynym rodzicem...-
- Ty... ty też nie wierzysz, że Connor coś sobie przypomni?- Laura natychmiastowo posmutniała.
- Widziałem zbyt dużo by w to uwierzyć. Swoją drogą... widziałaś go gdzieś przez ostatnie dni?- odparł porucznik pytaniem na pytanie.
Brunetka pokręciła głową na "nie".
- To nie był Connor.- stwierdziła- To była pusta maszyna.-
- Hank...- Laura ledwo powstrzymywała łzy- Jeśli coś mi się stanie... to chcę żebyś to ty zajął się Jeremym i Amelią. Obiecaj mi, że to zrobisz.-
CZYTASZ
D.E.C.A.D.E |dbh.ff|
FanfictionWhen injustice becomes law... Resistance becomes duty... ---------------------------------------------------------- Po dwunastu latach od odzyskania wolności, androidy i ludzie nauczyli się się koegzystować ze sobą bez konfliktów. Nie wszystkim jedn...