P.O.K.R.Ę.T.N.E Ś.C.I.E.Ż.K.I S.E.R.C.A

273 20 1
                                    


Kiedy rodzina Anderson w końcu wróciła do swojego domu wszystkim było jedno w głowie.

Ciepła kolacja, ciepły prysznic i spanie do oporu.

Wszyscy byli wyczerpani więc nikogo nie zdziwiło, że Amelia i Jeremy poszli spać o pierwszej po południu.
W tym czasie Laura zabrała się za wypranie wszystkich ubrań i ogarnięcie mieszkania. Po jakiejś godzinie, wyczerpana rozłożyła się na łóżku w sypialni.

- Przepraszam cię za wszystko.- powiedział Connor, opierając się o framugę.

- Mówiłam, że nie masz za co.- zielonooka podniosła się do siadu- Przecież nie specjalnie się wpakowałeś w to wszystko.-

Android usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach.

- Mogłem cię zabić.- stwierdził z przerażeniem.

Na te słowa Laura przytuliła szatyna.

- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.- szepnęła, całując męża w czoło.

Wtem... poczuła się jakoś dziwnie. Zupełnie jakby to co robi robiła z przymusu.
Czuła się nienaturalnie w sytuacji, w której się znalazła.
Ku zdziwieniu Connora, wstała z łóżka i podeszła do swojego telefonu.

- North?- powiedziała, gdy jej przyjaciółka odebrała telefon- Musimy pogadać.-

*****

- Co zrobiłaś?!- androidka z warkoczem rozdziawiła usta w zdumieniu.

- To co słyszałaś...- zawstydzona Laura schowała twarz w dłoniach.

- Całowałaś się z Simonem. Zdradziłaś Connora. Nie ma co, zachowanie godne jednej z najbardziej szanowanych kobiet w mieście.- rozmówczyni spojrzała na przyjaciółkę z lekką pogardą.

- Wiem, że zjebałam. Potrzebuję twojej pomocy. Mam taki mętlik w głowie, że nie wiem...- westchnęła brunetka.

- Chyba mam pomysł jak ci pomóc. Jest jedna rzecz, która najlepiej poprawia kobiecie humor.- odparła North, łapiąc przyjaciółkę za rękę i ciągnąć wzdłuż jednej z ulic.

- Przy okazji... z czym ci się to miejsce kojarzy?- zapytała androidka, a czarnowłosa rozejrzała się wokoło.

- To tutaj...- powiedziała- To tutaj prowadziliśmy z Connorem androidy, które uratowaliśmy z wieży CyberLife.-

- A tamto miejsce?- North machnęła dłonią w stronę budynku, w którym mieściło się schronisko dla zwierząt.

Obecnie budynek był w remoncie.

- Stamtąd wzięłam Nebu.- zielonooka uśmiechnęła się lekko na wspomnienie swojego psa.

Nebu, tudzież Nebuchadnezzar zmarł, dwa lata wcześniej po prawie szesnastu latach życia.
Laura adoptowała go dla Connora kiedy miał na koncie osiem wiosen.

- Jesteśmy u celu.- North wskazała na jakiś budynek.

- Salon fryzjerski?- zielonooka uniosła brew w zdumieniu.

- Tak. Nic tak nie pomaga kobiecie na zły humor jak wizyta u fryzjera. Poza tym...- przyjaciółka spojrzała na brunetkę krytycznie- Widziałaś swoje rozdwojone końcówki?-

- Widziałaś swoje rozdwojone końcówki?- przedrzeźniła Laura.

- Ja pierdolę, choć po prostu.- North złapała policjantkę za nadgarstek i weszła do środka.

- Dzień dobry.- powiedziała do pracownic salonu, po czym, gdy jedna z nich zaproponowała swoje usługi, wyjaśniła jej jak ma "zająć się Laurą".

D.E.C.A.D.E |dbh.ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz