P.O.W.R.O.T.Y

235 19 0
                                    


- Alice?- szepnął Richard, trącając lekko dziewczynkę, która wciąż spała- Alice, obudź się słonko. Jesteśmy w domu.-

- W domu?- YK500, podniosła się do pionu po czym wyjrzała nieco przez okno.

- Kontrolują pojazdy.- szepnęła z przerażeniem, a zaalarmowany RK900 od razu zaciągnął hamulec ręczny.

Zrobił to w ostatnim momencie zanim pojazd znalazł się w świetle pobliskiej latarni.

- Musimy wyjść.- odszepnął android- Bądź cichutko.-

Richard chwycił dziewczynkę za rękę i wyprowadził ją z auta.
Następnie podniósł ją i zaczął iść pobliskim lasem.
Udało im się ominąć kontrole przy wjeździe do miasta i przeczołgali się pod płotem, po uprzednim zhakowaniu kamery monitoringu.

Ani Richard ani Alice nic nie mówili, gdy zaczęli się przedzierać przez ulice Detroit.
*****
- Babciu ale... czemu jedziemy w stronę lotniska?- spytała zdumiona Amelia.

- Właśnie.- powiedział Jeremy- Czemu?-

- Wylatujemy z Detroit. Wrócimy jak sytuacja się unormuje.- wyjaśniła kobieta.

- A co z rodzicami?- spytał nastolatek- Mama wie?-

- Nie.- zaprzeczyła Jade- Nie i niech tak zostanie. Zajmę się wami.-

- Słucham?!- wybuchnęła dziewczyna- Nie! Nie zgadzam się!-

- Możesz się nie zgadzać ale ja nie mam wyboru. Bilety są kupione.- czerwonowłosa stanęła na światłach i zaczęła bębnić palcami o kierownice auta.

Bliźniaki spojrzały na siebie porozumiewawczo po czym niemalże równocześnie otworzyły drzwi pojazdu. Nastolatki rzuciły się pędem w przeciwną stronę niż lotnisko.

- Wracajcie tu!- huknęła za nimi Jade.
*****
- Więc w końcu się spotykamy...- rzekła zielonooka.

Dziwnie się czuła patrząc na swojego męża, będącego obecnie "pustą maszyną".

- Laura Humpries. Winna współpracy z defektami...- RK800 zupełnie zignorował jej słowa- Pójdziesz ze mną.-

- Co masz na dłoni?- spytała, a android przyjrzał się swojej ręce.

- Obrączka. Ludzki symbol trwałości uczuć w związku małżeńskim. Skład, sto procent złoto palladowe.- stwierdził szatyn.

- Napis.- wydukała brunetka- Co jest na niej napisane?-

Policjantka nie oczekiwała, że rozmówca jej odpowie.
Jednak wbrew temu czego się spodziewała Connor zdjął obrączkę z dłoni i odczytał treść wygrawerowanego tekstu.

- Laura i Connor, dziesiąty grudnia dwa tysiące trzydziesty dziewiąty.- rzekł.

- No niezle masz te skanery. A tu co jest?- brunetka zdjęła swoją obrączkę i pokazała palcem na jej wnętrze.

- To samo.- stwierdził jej rozmówca.

W czasie w którym dioda na skroni Connora zaczęła migać to na żółto to na niebiesko, kobieta założyła na siebie spadochron i odpowiednio zapięła wszystkie potrzebne zaczepy.

Wtem na dach wbiegła Alma i jej nieodłączna para strażników.

- Wiedziałam, że to twoja sprawka!- warknęła Norton oskarżycielsko- Tym razem cię w końcu zamknę!-

- Tak, tak...- zachichotała zielonooka podchodząc bliżej do RK800- Możesz sobie wmawiać, że jesteś lepsza ode mnie Alma...-

- Jej słowa wywołały pojawienie się zdumionej miny na twarzy rozmówczyni.

- Ale ja zawsze...- Laura bezceremonialnie objęła zdumionego androida ramieniem w pasie po czym przyciągnęła go do siebie i pocałowała w usta.

RK800 wbił w nią spojrzenie swoich brązowych oczu.
Zielonooka bardzo za nimi tęskniła. Podobnie jak za całowaniem własnego męża.

- Jestem krok przed tobą...- rzekła pani kapitan, odrywając się od Connora i posyłając Almie tryumfalne spojrzenie po czym rzuciła się pędem do barierki dachu i przeskoczyła przez nią.

Momentalnie zaczęła przyspieszać z powodu aktywnego spadania z prawie osiemdziesiątego piętra.

Po rozłożeniu spadochronu, opór powietrza spowodował, że mogła bezpiecznie wylądować na ziemi. Zrzuciła spadochron z ramion i rzuciła się do najbliższej studzienki kanalizacyjnej, ostatecznie lądując bezpiecznie w jednym z korytarzy prowadzących do siedziby "zbiegów".

*****

Nauczone wcześniejszymi doświadczeniami bliźniaki przemykały niepostrzeżenie przez ulice miasta aż nagle natrafiły na dość niecodzienny widok.

Jakieś półtora metra od nich, za samochodem który służył im jako zasłona, znajdował się nie kto inny jak Richard.
Android, który pracował z ich ojcem własnym ciałem zasłaniał jakąś dziewczynkę przed jednym z żołnierzy.

- Jest tylko jeden. Musimy im pomóc. Znajdź jakąś cegłę albo butelkę.- wyszeptał Jeremy do siostry, a ta posłusznie rozejrzała się wokoło.

Po chwili podała bratu pustaka.

Nastolatek zaczaił się tylko po to, by następnie uderzyć napastnika z całej siły w głowę. Mężczyzna upadł.

- Jeremy?- spytał zdumiony Richard- Co ty tu...-

- Mniejsza o to.- wtrącił chłopak, do którego właśnie dobiegła siostra- Nic wam nie jest?-

- Nie. Ja i Alice jesteśmy cali.- RK900 wskazał na dziewczynkę.

- To córka dawnych mieszkańców Jerycha. Jest androidką.- wyjaśnił.

- Mamy jakiekolwiek pojęcie gdzie iść dalej?- zapytała Amelia.

Richard chwile się zastanowił po czym na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- Chyba wiem, gdzie znajdziemy pomoc.- stwierdził.

*****

- Laura!- chóralne wołanie rozległo się ledwie kobieta dotarła do miejsca spotkań "zbiegów". 

Do brunetki podbiegła cała ekipa, która była z nią na wieży.

Pierwsza uściskała ją North, przy okazji prosząc o to aby przyjaciółka nigdy więcej jej tak nie straszyła.
Następnie przytulił ją Simon, a potem Markus i Josh. Gavin natomiast przybił jej piątkę.

Wtedy Laura odpowiedziała im o swoim spotkaniu z Connorem i o działaniach jakie podjęła w celu przywrócenia mu pamięci.

Markus stwierdził, że mogło to zadziałać, skoro zamiast zareagować obronnie na jej działania, RK800 po prostu pozwolił się pocałować.

*****

RK900 w roli "niańki" sprawował się całkiem dobrze.
Mając pod opieką trójkę dzieciaków było mu ciężej skupić się na otoczeniu ale mimo wszystko cieszył się z takiego obrotu sprawy.
Sprawnie przeprowadził całą grupę przez jedną dzielnice by następnie wejść do pewnego bloku.

Tam zapukał trzy razy w drzwi oznaczone numerem osiemdziesiąt pięć.

- Czyje to mieszkanie?- spytała Alice z nutą przerażenia w głosie.

Dziewczynka cały czas kurczowo trzymała się nogi Richarda.

- Sojusznika.- odparł android zdawkowo

- Jesteś pewien?- powiedział Jeremy, a Nines skinął głową po czym jeszcze kilkakrotnie zapukał.

- Gdy drzwi się otworzyły stanął w nich nie kto inny jak porucznik Anderson.

- Stara wygo...- rzekła na widok RK900- Jak mnie znalazłeś?-

- Sztuka dedukcji.- Rich wziął Alice na ręce i wskazał na bliźniaki stojące za sobą- Przyprowadziłem ci zguby.-

Żadne słowa potem nie padły, gdy emerytowany policjant uściskał swoje wnuki.

D.E.C.A.D.E |dbh.ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz