16

5.5K 197 54
                                    

Camila POV

- Dzień dobry Panie Jauregui.- Witam się skromnym uśmiechem i uściśnięciem dłoni z ojcem mojego „chłopaka". Nadal nie mogę uwierzyć, że w takich okolicznościach spotkam moją LaQueen z tindera. Te spotkanie miało wyglądać inaczej, a teraz co? Zobaczę ją przytulającej się do swojej dziewczyny. Dobrze, iż chociaż ona jest szczęśliwa.

- Witam, Camila, miło mi Cię ponownie zobaczyć.- Jego ojczym jest naprawdę miłym człowiekiem, da się z nim porozmawiać i pośmiać. Mam myśli czasami, kiedy chciałabym, żeby moi rodzice byli ze mną.

- Chodź kochanie do stołu.- Słyszę z tyłu głowy jego obrzydliwy głos, tak bardzo chciałabym uciec od niego. Nienawidzę go, przez niego mam nie tylko rany fizyczne, ale i psychiczne, czuję się jak śmieć, dzięki Lolo poczułam się dowartościowana. To ona zawsze mi dawała otuchy.

- Dobrze.- Wzdycham i idę za Shawnem.

- Cześć Lauren.- Chłopak się odzywa, marszczę brwi, myślałam, że dziewczyna się spóźni. Boję się jej spojrzeć w oczy. Boję się w nich zobaczyć to co widzę zawsze u chłopaka, obrzydzenie. Chociaż dziewczyna mi zawsze powtarzała, że jestem idealna i komplementowała ciągle, to i tak moja samoocena nie jest za wysoka.

- Witaj Shawn.- Słyszę jej ochrypły głos, jest przesiąknięty nienawiścią do brązowowłosego. Nie dziwię się jej, to jest potwór, nie człowiek. Całują się w policzek, ale kobieta zatrzymuję się pochylona gdy mnie zauważa. Mierzy mnie wzrokiem, to trochę krępujące. Unoszę wzrok w jej oczach widzę iskierki szczęścia, ale czemu? Uśmiecha się i odchodzi od chłopaka o krok.- Przedstawisz mi swoją dziewczynę?- Pyta, już pokochałam jej głos, jest taki idealny, taki uroczy, taki seksowny.

- Oh tak, to Camila. Camila to Lauren, moja siostra przyrodnia.- Chłopak się do mnie uśmiecha i wskazuję głową na sylwetkę tej piękności. Czarnowłosa podchodzi do mnie i całuję w policzek, przez mój kręgosłup przewodzi prąd. Już uwielbiam to uczucie, tak samo jak i ją cała.

- Cześć, Camila.- Szepcze mi do ucha, przełykam ślinę, znowu czuję ten prąd, jezu co ona ze mną robi?- A to moi kochani.- Odchodzi ode mnie, czuję już tą pustkę, marszczę przez to brwi, dziewczyna zauważa to, nie komentuję tego w żaden sposób na szczęście.

Kobieta podchodzi do swojej dziewczyny, to pewnie Lucy. Jest śliczna, nie mogę zaprzeczyć, tak samo jak Lauren ma czarną sukienkę lecz ona za to posiada gołe plecy i delikaty dekolt, za to w czarnowłosej kreacji uwydatniony został dekolt, ale okryte plecy. Obie prezentują się prześlicznie, nie dziwię się zielonookiej, iż wybrała taką dziewczynę, a nie inną.

- Moja piękna dziewczyna, Lucy.- Przyciska swoje wargi do niej i przesuwa dłonią wzdłuż jej tali, to jest przywitanie wartościowej kobiety. Shawn się nawet nie wysilił.- Lucy, to Camila dziewczyna mojego brata Shawna.- Wskazuję na nas.- A to mój ojciec oraz matka, kochanie.- Kochanie?! Ona sobie ze mnie kpi? Zazdrość się włącza, nie chcę jej, ale kto by nie był zazdrosny o taką piękną osobę?

- Cześć.- Mówię tylko, kiedy reszta podchodzi do niej i nie chwali jaka to ona nie jest piękna. Zaciskam dłonie w pięści i biorę głęboki oddech, muszę jakoś ochłonąć.

- Usiądźmy.- Mówi ojczym Shawna. Idę za chłopakiem i siadam obok niego, muszę przecież. Jesteśmy taką piękną parą.

- Chciałabym coś powiedzieć.- Głos podnosi Shawn i wstaję, oho szykuję się scenka miłości, przewracam oczami, co nie uchodzi uwadze Lauren.- Camilo.- Odwraca się do mnie, a ja na niego patrzę.- Z racji, że jesteśmy już dwa lata chciałabym żebyśmy byli również do końca życia.- Klęka na jedno kolano. Unoszę brwi.- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- Otwiera małe czerwone pudełeczko, a w nim widać pierścionek, za mało za niego nie zapłacił, ale w sumie co mnie to. Nagle w moim gardle staje gula. Tyle razy to przerabialiśmy, miałam mu skoczyć w ramiona i płakać ze szczęścia, pocałować i powiedzieć tak, czemu nie mogę tego zrobić?- Złotko?- Nie mogę tego zrobić, gdy obok mnie jest najpiękniejsza kobieta na świecie, która patrzy na mnie ze szokiem. Nie chcę tego, wstaję z krzesła i odchodzę na balkon. Nie potrafię na nią patrzeć, nie potrafię, bo za bardzo mi się podoba. Nie chcę jej krzywdzić, a wiem, że to zrobię jeśli się zgodzę.

To całe udawanie pięknej parki nie jest dla mnie, nie chcę tego, ale mężczyzna mnie nie uwolni od siebie, jest tym wszystkim co Lauren mówiła. Nienawidzę go, nie chcę go, chcę ją. Ona jest troskliwa, pełna sympatii i nadziei na lepsze jutro. To dzięki niej się uśmiecham i potrafię żyć, nawet w tym zasranym życiu jakim dał mi Bóg. Czy on w ogóle istnieje, każdy mówi, jaki to on nie jest cudowny, jaki to nie jest sprawiedliwy. Zabrał mi rodziców, jedynych ludzi, którzy mnie kochali. Dali mi w zamian damskiego boksera, co ja mu takiego zrobiłam, że mnie tak każe?

- Camz jesteś tu?- Z myśli wyrywa mnie zielonooka. Jak to możliwe, że ona jest taka idealna? Taka piękna? Taka nieskazitelna? Zbyt wiele pytań jak na jeden wieczór. Wzdycham i wyłaniam się z ciemnego konta.- Martwiłam się, wszystko okej?- Podchodzi do mnie, czemu się martwisz piękna? Przecież o takie coś nie trzeba się martwić, jestem niczym, więc jak można o nic się martwić?- Camzi? Chodź do mnie.- Rozszerza ramiona, wpadam w nie i nic mnie nie martwi jest tutaj i nie muszę pamiętać jaki uśmiech założyć do zdjęcia, nie muszę żadnego. Jej nie obchodzi jak wyglądam, ją obchodzę ja. W zasadzie czemu? Czemu tak wiele ją obchodzę? Przecież ma dziewczynę.

- Poradzę sobie, idź do Lucy.- Odsuwam się lecz ona mnie przyciąga do siebie z powrotem. Uwielbiam ją całą, jej zapach, jej ciało, jej nosek, jej brwi, jej policzki, jej kolczyk w nosie, jej usta, jej oczy. To jej oczy kocham najbardziej, to dzięki nim czuję się tak jak teraz, szczęśliwa, widzę w nim szczerość i otuchę.

- Wytłumaczysz mi co się stało kochanie?- Szepcze mi to ucha i całuje moją skroń. Czemu nie mogę z nią spędzić życia?- Chodź usiądźmy, mamy dużo czasu.- Odkleja się ode mnie lekko i uśmiecha. Kiwam głową i siadam obok jej, pozwalam żeby objęła mnie w pasie. Wzdycham i chowam twarz w dłonie.

- Po prostu...

?????????????????????????????????

Czekajcie na następny rozdział zboczuszki 😏😏

I co zadowoleni z ich spotkania?

Prawię 1000 słów, niby mało, ale jednak ja dla mnie dużo 😂😂

Tinder | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz