Lauren POV
- kochanie?- Otworzyłam drzwi od domu i udałam się prosto do salonu, gdzie siedziała brązowooka, podeszłam bliżej i zobaczyłam, że w rękach trzyma jakąś kartkę. Rozglądnęłam się, a mój wzrok zatrzymał się na czerwonej teczce, która leżała na stole. Tylko nie to, nie mogła tego znaleźć, to nie mogło tak być, co ona o mnie teraz pomyśli?- Um... wszystko okej Camzi?- Idiotka ze mnie, mogłam to lepiej ukryć, usiadłam na kanapie obok niej i położyłam dłoń na jej ramieniu, odsunęła się gwałtownie ode mnie.
- Nie dotykaj mnie.- Wysyczała, zakuło mnie serce na to jakim tonem powiedziała, spojrzała na mnie, a w jej oczach zobaczyłam obrzydzenie.- Kim dla Ciebie jestem?- Przełknęłam ślinę ze strachu, to co widziała odbyło się rok temu, nie jestem taka, już nie jestem.- Mów do cholery!- Krzyknęła, wzdrygnęłam się, jest wkurzona i zrozpaczona.
- Chodź, porozmawiamy w sypialni, nie chcę żeby sąsiedzi to słyszeli.- Złapałam ją za dłoń, ponownie wyrwała się i odepchnęła w taki sposób, że prawie straciłam równowagę.
- Nie jesteś moim szefem.- Podeszła do mnie i złapała moją szczękę, jęknęłam z bólu jaki mi zadała łapiąc ją.
- Wiem, ale mogę być, w ten...- Nie dokończyłam bo brunetka od razu zabrała głos.
- Zrobisz ze mną to co z tymi dziewczynami? Będę kolejnym nazwiskiem na twojej liście? Kolejną nagą fotką w tych wszystkich gównach?- Spuściłam głowę w dół, nigdy nie pomyślałam o niej w ten sposób. Te dziewczyny, które są zapisane nie znaczyły dla mnie nic, a ona jest dla mnie wszystkim co mam.- Już wiem czemu jesteś z Lucy, wykorzystujesz tą biedną dziewczynę, sprawia Ci to do cholery przyjemność?- Nie potrafię się nawet odezwać, nie chciałam tego wszystkiego.- Odzywaj się jak Cię o coś pytam! I spójrz na mnie Lauren!- Powoli podnosiłam wzrok na brunetkę, biło od niej złością, jeden mój zły ruch i zostałabym poobijana, przez to wszystko co zrobiłam należy mi się.
- Camila, to nie tak, t-ty nie jesteś jak one.- Szepnęłam, ta odeszła ode mnie i zaczęła krążyć w kółko.
- Dlaczego mam Ci wierzyć? Ostatnia data tego całego gówna była 11 miesięcy temu.- Przejrzała to wszystko na wylot, wszystko co tam było napisane ona to przeczytała, jestem taka tępa.- Nie mogę uwierzyć w to, że Cię kocham, wiesz?- Podeszła do mnie ze łzami w oczach, kocha mnie, ona naprawdę to powiedziała, zrobiłam źle, że pozwoliłam jej na to, zniszczę ją, ale nie potrafię od niej odejść. Coś ciągnie mnie do niej, prawdopodobnie moje zepsute serce.
- Ja...ty...my...przepraszam- Westchnęłam.- Camz, te dziewczyny, które są tam zapisane nic dla mnie nie znaczą i nie znaczyły nigdy, jesteś dla mnie najważniejsza, skończyłam z Lucy to całe gówno tylko po to, żeby być z tobą. Nie potrafię Ci powiedzieć tego samego co ty mi, ale wiedz, że moje serce już należy do Ciebie. Wyjaśnię Ci to wszystko, tylko błagam, nie odchodź ode mnie, nie dam rady bez Ciebie.- Przerwałam na chwilę, żeby podejść do niej i złapać za jej dłonie. Przyłożyłam je do moich ust i złożyłam na nich delikatny pocałunek.- Potrzebuję Cię skarbie, dzięki Tobie nie ciągnie mnie do tego.- Szepnęłam, nawet nie zauważyłam kiedy z moich oczu zaczęły płynąć łzy, u niej również zauważyłam tę słoną ciecz na jej zaróżowionych policzkach.
- Lauren, mogę Ci zaufać?- Powiedziała cicho, moje serce zabiło szybciej na ton jej głosu, była osłabiona, zmęczona i zniszczona psychicznie. Potrzebowała mnie tak samo jak ja jej. Dopełniamy się.- Nie zrobisz mi tego co tym dziewczyną?- Gładziłam moim kciukiem jej policzek i pocałowałam w czubek głowy, uspokoiła się przez ten drobny gest. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Nie mogłabym bym, za bardzo mi na tobie zależy kochanie.- Przytuliłam brązowooką, a ona oddała uścisk, schowała głowę w zagłębieniu mojej szyi.- Mam coś dla Ciebie.- Wyciągnęłam z tylnej kieszeni małe pudełeczko, dziewczyna na nie spojrzała i zmarszczyła brwi, jest tak cholernie urocza.- Żebyś nie zapomniała o mnie i pamiętała o tych dobrych chwilach razem spędzonych- Otworzyłam pudełeczko, a w nim znajdował się breloczek, po jednej stronie jego znajdowała się wygrawerowana pierwsza litera mojego imienia, a po drugiej data kiedy się poznaliśmy. Zobaczyłam w jej oczach iskierki szczęścia, to dzięki mnie co niezmiernie mnie cieszy, nie chcę żeby cierpiała przez moją głupotę, którą robiłam kilkanaście miesięcy temu, nie chcę, żeby w ogóle cierpiała przeze mnie.- Podoba Ci się?- Zapytałam nie pewnie.
- Oczywiście, że tak.- Przytuliła mnie.- Kocham Cię, Lolo.- Wyszeptała.
- Wiem, Camzi.- Gładziłam dłonią jej miękkie włosy, czasami je przeczesując.- Wiem...
<><><><><><><><><><><><>
Hejka!
Co tam u was ciekawego?
Widzimy się w następnym rozdziale, kochani 💞