25

3.7K 151 7
                                    

Camila POV

Jebana Lauren Jauregui! Nienawidzę jej, jak ona mogła mi to zrobić? Olać, potraktować jak szmatę, jak odskocznie dla jakieś Lucy. Właśnie, Lucy, nie mam pojęcia czemu zielonooka z nią jest, skoro tak bardzo mnie uwielbia to czemu nie może skończyć związku. Wiem, brzmię egoistycznie, ale halo! Kto by nie był zazdrosny i nie chciał dla siebie Lauren!? Kocham ją, chociaż rani mnie, to wciąż ją kocham, jest dla mnie domem za którym strasznie tęsknie. Troszczy się o mnie, pomaga i daję pomoc, o którą nie prosiłam. Nie wiem jak długo tutaj zostanę, najlepiej by było dla niej, żebym się wyprowadziła, nie musiała mieć dodatkowego problemu, którym jestem ja. Nic nie warta dziewczyna.

Położyłam się do łóżka w gościnnym pokoju, nie chcę z nią spać dzisiaj, zraniła mnie jednak. Napisała, że przyjedzie jak najszybciej, ale co mi z tego. I tak koniec tej historii będzie taki jak zawsze. Zostaję sama, zawsze jestem sama. Może mam Shawna, ale to bardziej tyran, wiem, że mnie kocha, przez używki wszelkiego rodzaju wygasa mu ta miłość do mnie. Gdyby nie brał tego całego gówna, bylibyśmy szczęśliwą parą, nie poznałabym Lauren, nie zakochała się i żyłabym własnym życiem.

Sięgnęłam po telefon z szafki nocnej, jest 23:40, nawet nie wiem ile czasu minęło od ostatniej wiadomości Lauren, nie chcę wiedzieć. Niech jest na kolacji z Lucy, niech dobrze się bawi, jesteś młodą, atrakcyjną i mądrą kobietą, powinna znaleźć kogoś na jej równi. Czasami tak jest, ktoś jest z najwyższej półki, a ktoś z najniższej, np: ja.

Usłyszałam jak ktoś trzasnął drzwiami od domu i szybko idzie po schodach, domyślam się, że to zdenerwowana Lauren, lepiej żebym udawała, iż śpię. Jauregui wchodzi do swojego pokoju na początku zapewne się po nim rozglądając. Wzdycham i przewracam się na drugi bok, zamykam powieki i przykrywam się kołdrą, jakieś pozory trzeba sprawiać.

- Camila!- Nie dobrze, ona jest wściekła! Nie wiem czemu odczuwam strach, a tym bardziej nie wiem czemu on jest podniecający. Słyszę jak otwiera drzwi od mojego pokoju i podchodzi do łóżka, siada na nie. Jej nie równy oddech świadczy i o zdenerwowaniu, ale też zmęczeniu, nie dziwię się.- Kochanie?- Szepcze mi do ucha, a po moim ciele przechodzą ciarki, żeby tego nie zauważyła.- Mam ochotę teraz z ciebie zedrzeć te piżamkę i pokazać kto rządzi w tym związku.- Czy ona powiedziała związku? Nie, to nie możliwe.- Nie udawaj, że śpisz, albo grzecznie wstaniesz i pójdzie ze mną spać do naszego pokoju, ale dostaniesz tutaj karę, ale ostrzegam, będzie bardzo mocno bolesna.- Nie chcę z nią iść, ale z drugiej strony lepsze to, niż dostać karę.- To jak?- Otwieram oczy i odwracam się do Lauren, ma na sobie nadal płaszcz i szal, uśmiecha się do mnie figlarnie i podaję dłoń.- Może wolisz żebym ja Cię zaniosła?- Unosi brew, zaprzeczam kiwnięciem głowy i wstaję z łóżka omijając przy tym Lauren.

- Idziesz czy będziesz tak siedziała?- Odwróciłam się do niej przodem, ta za to złapała mnie za biodra i posadziła na swoich kolanach.

- Dasz mi buziaka na powitanie kochanie?- Prychnęłam, ale ta to zlekceważyła i wpiła się w moje wargi, jęknęłam z zaskoczenia, ta kobieta mnie wykończy.- Jesteś tak cholernie gorąca w tych majteczkach i bluzeczce.- Co ona ze mną robi? Jej słowa tylko wystarczą, a ja jestem już mokra. Oddaję każdy pocałunek zadany przez Lauren, mogłabym ją całować godzinami, dniami i nocami, nigdy by mi się to nie znudziło.- Wystarczy na dziś.- Odsunęła się odrobinkę i wstała trzymając mojej talii, owinęłam nogi wokół jej bioder i schowałam twarz w zagłębieniu jej szyi.- Mój koala.- Pocałowała mnie we włosy i poszła do swojego pokoju.- Kochanie musisz zejść, chcę się przebrać.- Zeszłam z niej i usiadłam na łóżko przyglądając się bogini.

Po niecałych 5 minutach kobieta była w samej bieliźnie, przesunęłam się, żeby Lauren się położyła. Gdy już to zrobiła przytuliłam ją i pocałowałam w brodę. Szybko jej wybaczyłam, ale nie potrafię się na nią gniewać, ona ma coś w sobie, przez co ciągnie mnie strasznie do niej.

- Dobranoc skarbie.- Usłyszałam już śpiącym głosem Lauren.

- Dobranoc, kochanie.- Szepnęłam i zasnęłam.

🕶🕶🕶🕶🕶🕶🕶🕶🕶🕶🕶🕶🕶

Stwierdziłam, że będę pisała krótsze rozdziały, przez co będą się pojawiały częściej.

Chyba.

Jestem zapominalska i zbyt leniwa po prostu

Miłego wieczoru lub dnia, kochani ❤️💕❤️💕

Tinder | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz