Camila Pov
- Umm... Lauren?- Zwracam się do dziewczyny, która wgapiona jest w swój telefon od godziny, nie wiem czemu, ale mam dziwne przeczucie, że piszę z Lucy. Może nie powinnam być zazdrosna, ale jednak coś we mnie pęka, myśląc o nich dwóch. Zielonooka nawet nie raczy na mnie spojrzeć, przez co mój humor dzisiejszego dnia spada bardziej w dół. Wzdycham i wyciągam mój telefon z tylnej kieszeni, wchodzę oczywiście na instagrama, a tam co widzę w całości mi psuje dzień.
( Myślałam, że umrę jak robiłam to zdjęcie, ciągle zapominałam coś dodać 😂)
Jeszcze podpisała, cytuję „Miłość na całe moje życie. Tęsknię kochanie 😭❤️" Żeby się nie zrzygała z miłości do niej. Myślałam, że te teksty, które do mnie mówiła świadczyły o tym, iż skończyła rozdział z Lucy. Myliłam się jak zwykle.
- Możesz na mnie spojrzeć?- Podniosłam brew, nie zrobiła tego, jest zajęta, może jej tylko przeszkadzam tutaj będąc? Może jestem tylko jej zabawką, którą chcę wykorzystać, a później olać? Na co w sumie liczyłam? No właśnie, na co?- Lauren do cholery!- Dziewczyna wzdrygnęła się przestraszona mojego tonu, nie dziwię się, jestem spokojna, ale do czasu. Odwróciła się jaśnie Pani w końcu, czyli mam na nią się wydrzeć, okej, wiadomo.
- O co Ci chodzi Camila?- Zmarszczyła brwi nieświadoma mojego wybuchu. Przysunęła się trochę bliżej mnie i chciała położyć dłoń na moim kolanie, ale wstałam z kanapy i prychnęłam.
- Chciałam się spytać tylko czy mogłabyś mi dać jakąś koszulkę do spania, ale spoko, sama sobie poradzę.- Wyszłam z pomieszczenia i poszłam do kuchni, gdzie nastawiłam czajnik na herbatę, dobrze, że chociaż wiem, gdzie trzyma taką na uspokojenie. Po chwili czuję jak kobieta owija wokół mojej tali ręce i całuje po karku. O nie, nie ze mną takie numery. Odsuwam się i siadam na blacie. Brązowo włosa wzdycha i podchodzi do mnie, ale nie na tyle blisko, żebym znowu ją olała i wyszła.
- Nie rozumiem o co Ci chodzi Camz.- Poprawia włosy automatycznie jak to mówi, to chyba jakiś tik jej. Nie mam zielone pojęcia, zielonego jak jej oczy, ona ma piękne oczy, jak dwa szmaragdy, mogłabym na nie patrzeć godzinami. Stop, jesteś zła na nią Karla, ogarnij się.- Wytłumaczysz mi powód czemu tak się zachowujesz kochanie?- Ponownie prycham, wsadź sobie w dupę te kochanie, Lauruś jebana perfekcjo Jauregui. Gdy widzę, że woda się już ugotowana schodzę z blatu i omijam kobietę, podchodzę do czajnika, po czym zalewam sobie herbatę wrzątkiem. Teraz tego potrzebuję, herbaty na uspokojenie.
- Jeśli mi pozwolisz to prześpię się dzisiaj u ciebie, a jutro wrócę do siebie.- Wzdycham myśląc o tym co może mnie czekać u mnie w mieszkaniu. Shawn jak wróci będę miała piekło na ziemi. Siadam z powrotem na kanapę i siorbię napój, nie pomaga, ani trochę.
- Nie pozwolę na to.- Kuca na przeciwko mnie, widzę jak się denerwuję przez jej żuchwę, którą mocno zaciska. Patrzy prosto w moje oczy, przez co trochę przeraża mnie jej gniew.
- Dobrze, to dopiję herbatę i uciekam do...- Nie dane mi dokończyć bo dziewczyna mi zabiera kubek z rąk i całuję intensywnie w usta, nie odwzajemniam pocałunku, nie, że tego nie chcę, po prostu jestem w szoku.
- Nie pozwolę Ci wrócić do niego, jesteś moja.- Szepcze i ponownie wpija się w moje usta, cały gniew, który miałam w stronę tej osoby tak jakby wyparował, teraz się liczy tylko to, iż ta piękna Lauren Jauregui mnie całuję. Uwielbiam jej usta, są idealne, mogłaby mnie całować całymi dniami, a ja ani razu nie odrzuciła jej. Kobieta wykorzystuję fakt kiedy jęknęłam i wpycha do środka język. O matko, jak można tak całować?
- A-a Lucy?- Całuję ją na przemian, ale przecież nie można tak, kiedy ona ma dziewczynę, niedawno wstawiła z nią zdjęcie, gdzie było widać gołym okiem, że ją bardzo kocha. Ta kobieta jest szalona i kogoś takiego potrzebuję w życiu, kogoś takiego jak ona, tylko ją pragnę.
- Nie przejmuj się nią teraz, cukiereczku.- Chwyta mnie pod pośladkami i podnosi, automatycznie owijam nogi wokół jej bioder, zielonooka kieruję się chyba do sypialni.- Teraz liczysz się tylko ty.- Ponownie wpija się w moje usta, czuję pod plecami coś miękkiego, tak zdecydowanie to sypialnia Lauren. Czemu to wiem? Bo jej zapach czuć wszędzie, nie przeszkadza mi to ani trochę.- Mam ochotę Cię zerrznąć tak mocno, że ledwie będzies chodzić, ale nie teraz, poczekamy z tym.- Szepcze mi do ucha i przegryza jego płatek po czym wstaję i podchodzi do szafy. Patrzę na nią jak na idiotkę, kobieto ja chcę być pieprzona przez Ciebie!- Następnym razem mów, że jesteś zazdrosna, nie ukrywaj tego.- Podchodzi do mnie i podaje mi podkoszulek.- Poczekam tutaj na Ciebie.- Siada gdyby nigdy nic. O co jej do cholery chodzi? Miała okazję się ze mną ruchać, czemu tego nie wykorzystała?
Wstaję z łóżka i udaję się pod prysznic, gdzie wykonuję szybko czynności, które miałam zrobić i wychodzę do niej w samej jej koszulce i majtkach. Gdy kobita na mnie patrzy zaczyna kaszleć przez co chichoczę.
- Ostrzegaj mnie kiedy będziesz miała zamiar być przy mnie pół naga.- Uśmiecham się słodko i kładę się na łóżko po czym przykrywam kołdrą.
- Ups.- Wzruszam ramionami, ta na mnie przymruża powieki i udaje się również do łazienki. Chwytam telefon i przeglądam ponownie instagrama, na szczęście nie ma tam już zdjęć Lucy i Lauren razem, co mnie bardzo cieszy.- Jezu, Lauren.- Patrzę na nią, kiedy słyszę otwieranie drzwi, teraz ja zaczynam się dusić. Przede mną stoi zielonooka w samej bieliźnie, takie widoki to ja lubię, ale nie byłam przygotowana. Tym razem dziewczyna chichoczę i kładzie się koło mnie.
- Przysuń się, nie gryzę.- Słyszę za plecami. Przybliżam się do niej i czuję jak oplata mnie ramionami.
- Nie wiem do czego jesteś i tam zdolna, nie zdziwiłabym się w sumie jakbyś chciała mnie ugryźć.- Mówię i ziewam, to był ciężki dzień, nie dziwę się, że jestem śpiąca.
- Oj cicho, śpij już.- Uśmiecham się pod nosem i zamykam oczy wcześniej odkładając telefon na szafkę nocną.
- Dobranoc Lolo.- Szepczę.
- Dobranoc, skarbie.- Całuję mnie w głowę. Odpływam w krainę Morfeusza.
👩❤️💋👩👩👩👧👦
Ta damm...
Hejka naklejkaCo tam u was?
Nowy rozdzialik dodany, a ja idę dalej cierpieć, że po jutrze szkoła 😭😭
Dobranoc lub dzień dobry ☺️😎❤️