muzyka!!! ---->
Stałam przed drzwiami 'mojego drugiego domu'. Zawsze gdy byłam u Michaela (a bywałam tu naprawdę często, może też dlatego że przyjaźniliśmy się od małego ) jego mama przypominała mi że zawsze mogę na nich liczyć, że zawsze znajdę u nich pomoc i jakiekolwiek wsparcie.
Chciałabym mieć taką wspaniałą rodzinę jak Michael. Jednak czuję się winna, bo wiem że cierpi.
Z mojego powodu
Cały czas się o mnie martwi. To kochane z jego strony bo wtedy czuję się być dla niego ważna ale mam przez to ogromne wyrzuty sumienia.
Po raz enty dzisiaj mam ochotę wybuchnąć płaczem, jednak nie mogę na to pozwolić. Jego mama i tak wie że jestem wrakiem człowieka jednak nie chcę jeszcze jej bardziej martwić. Boże drogi niech ktoś da mi taką matkę jak Karen Clifford, błagam.
Wdech. Wydech. Wdech. Wydech.
Raz
Dwa
Trzy
Cztery
Pięć
Jestem gotowa. Uniosłam dłoń którą wcześniej ułożyłam w piąstkę i kilka razy uderzyłam nią w drzwi. Po kilku sekundach było słychać jak ktoś zbiega po schodach. Samo uczucie że za chwilę go zobaczę, że go przytulę sprawia że przez moje ciało przechodzi fala przyjemnych dreszczy a na moich ustach pojawa się żadko spotykany uśmiech. Bo to właśnie dzięki niemu czuję że żyję.
To właśnie on sprawia że życie ma jeszcze jakikolwiek sens.
-Witaj księżniczko.- Michael Perfekcja Gordon Clifford stał w progu, opierając się o farmugę drzwi. Jednak kiedy się odwróciłam i zobaczyłmnie całą mokrą, opuchniętą twarz, drżące z zimna wargi. Zrozumiał.- Chodź do mnie skarbie.- szepnął rozkładając swoje ręce. Nie czekałam ani chwili, rzuciłam się w jego ramiona. On dobrze wiedział że go potrzebuję.
Jest dla mnie jak powietrze którego mi brakuję. To zabawne, prawda? Dookoła jest tyle tlenu którym każdy bezproblemowo napełnia swoje płuca i po chwili wymienia je na nowe i tak cały czas, a ty? Nie potrafisz choćby na chwilę odetchnąć. Cały czas się topisz,brak powietrza sprawia że stajesz się coraz słabsza i spadasz na dno.
Leżeliśmy na środku jego 'garażu' który i tak nie spęłniał swojej roli tak jak powienien. Przy ścianie stała duża kanapa a obok niej mała lodówka, natomiast z drugiej strony kanapy stał mały stolik który był zastawiony zeszytami, kartkami i małymi papierkami wszystko było zapełnione piosenkami które pisałam razem z Mikeyem. Nigdy nie byłam dobra w pisaniu bo dla mnie zawsze liczyło się czy tekst się rymuję, Clifford uświadomił mi że powinnam w tekście opisać swoje uczucia, przelać swoje emocje na kartkę. Po drugiej stronie stały gitary było ich wiele jak i rodzaji tak i kolorów. Mike mógłby otworzyć sklep muzyczny, serio. Uwielbiałam kiedy dla mnie grał i śpiewał wtedy zapominałam o wszystkim, każdej chwili. Liczył się ten moment. My natomiast leżelismy w samym środku pomieszczenia owinięci kocami i kordłami.
-Nie wracaj tam.- szepnął wtulając się w moje drobne ciało.- proszę.
-Dobrze wiesz że muszę.- westchnęłam.- Tyle razy Ci mówiłam że to się nie uda.
-Ale przecież..-zaczął a ja nie dałam mu dokończyć.
-Ale przecież dobrze wiesz że ona i tak by mnie tu znalazła!- uniosłam się delikatnie na łokciach by lepiej go widzieć, byłam zła. Zła na moją matkę która nie mogła zapewnić mi życia normalnej nastolatki. Matki która zabrała mi to życie. Przez nią popadam w paranoję, depresję, nerwicę. Wszystko naraz. - Dobrze wie że jak ucieknę z domu to będę tutaj. Pamiętasz jak kiedyś tu wpadła kompletnie pijana i zrobiła wielką awanturę twojej mamie? Nie chcę sprawiać nikomu kłopotu, Michael. Szczególnie wam. Kocham Cię i uwielbiam twoją rodzinę i naprawdę nie chcę aby ktokolwiek cierpiał z mojego powodu.- w tym momencie nie mogłam już powstrzymać płaczu. Wtuliłam się w ciepłe ciało chłopaka przy okazji mocząc swoimi łzami jego koszulkę.- Przepraszam
-To nic. Nie przejmuj się. Csii.. maleńka proszę.. przecież wiesz że możemy coś wymyślić, jakoś sobie poradzimy. Uwierz mi że cierpię tylko wtedy kiedy nie ma Cię obok mnie, kiedy wiem że nie jestem w stanię Ci pomóc.
-Obiecaj mi coś.
-Wszystko, księżniczko.-wyszeptał w moje włosy a po chwili pocałował czubek mojej głowy.
-Obiecaj że będziesz ze mną zawsze.
-Zawsze i na zawsze. Obiecuję.
-Kocham Cię i nie potrafię bez Ciebie żyć Michaelu Gordonie Cliffordzie.
___________________________________________________________________
O matko! O matko!
Udało się!!! Dodałam rozdział jeszcze dzisiaj! haha
Ależ niespodzianka. xd Oczywiście postaram się aby kolejny pojawił się jutro.
+ zauważcie jak długi był ten rozdział (haha) o dłuższym nawet nie myślałam bo kiedy piszę dłuższe rozdziały wychodzi właśnie takie masło maślane :(
x
CZYTASZ
I can't | m.c ✔
Fanfiction-Czy.. czy ona znowu ci to zrobiła?- delikatnie przejechałem opuszkami palców po jej opuchniętym policzku. Siedzieliśmy oparci o drzewo w "naszym" miscu, które znajdowało się w środku lasu nad rzeką. Nie odpowiadała. -Emily, proszę powiedz mi.- nie...