16- Pierwszy Pocałunek

146 22 4
                                    

Pov. Palette

 Goth zgodził na nasz wypad do parku. Poinformowaliśmy jego rodziców, przy czym tata Goth'a zrobił dziwny wyraz twarzy, który jego mama nazwała "Lenny Face". Już od 2 minut szliśmy w kierunku parku. Między nami panowała chwilowa cisza i nikomu nie śpieszyło się jej przerywać. Podziwiałem widoki takie jak rumieńce idącego obok mnie szkieleta oraz uroki natury jakie mogą być o tej porze roku. Wejście do parku skutkowało przerwaniem naszego milczenia. Pierwszy odezwał się Goth.
-To tutaj po raz pierwszy się poznaliśmy- na jego twarzy zagościł uśmiech na wspomnienie tych momentów. Do dzisiaj mogę sobie przypomnieć ten moment, kiedy zobaczyłem jego piękną białą szatę i ten czerwony szalik. Jak zobaczyłem jego cudowne fioletowe rumieńce i usłyszałem jego głos. Teraz jest o wiele bardziej otwarty, bo na początku naszej znajomości mówiłem głównie ja. Również uniosłem swoje kąciki ust w uśmiechu.
-Faktycznie- spojrzałem na spokojną scenerię, szum wody i powiewanie liści drzew na wietrze. Goth rozglądał się dookoła z delikatnym rumieńcem. Zaproponowałem mu żebyśmy usiedli na ławce z ładnym widokiem. Zgodził się, więc zrobiliśmy jak powiedziałem. Na początku wahałem się wykonania mojego ryzykownego planu. Zależy mi na tej przyjaźni bardziej niż na czymkolwiek innym, ale moje uczucia tak naprawdę są silniejsze. Kocham Goth'a i chcę aby o tym wiedział. Spojrzałem na jego rumieńce i uśmiech. Powoli udając, że ziewam objąłem go ramieniem. Natychmiast jego fioletowy kolor na kościach policzkowych się pogłębił. Po chwili jednak sam wtulił się w mój tors. Zaskoczony również poczułem, że się rumienię. Drugą ręką naciągnąłem czapkę, aby nie było to aż tak widoczne. Goth spojrzał na mnie swoją uroczą minką. Uśmiechnął się do mnie, dając mi znak, że nie czuję się niekomfortowo w tej sytuacji. To właśnie potraktowałem za znak. Przełamałem swoją barierę strachu. Jak nie ja, to kto?

 Przysunąłem Goth'a bliżej mnie. Spojrzał na mnie, a ja delikatnie ująłem jego twarz w dłonie. Przez chwilę spoglądał na mnie pytającym wzrokiem, aż ja nie wykonałem decydującego kroku. Przysunąłem swoją twarz i tym samym złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Zarumieniony szkielet przez chwilę był w kompletnym szoku, po chwili ku mojemu zdziwieniu odwzajemnił gest. Całowaliśmy się do puki nie zabrakło nam powietrza. Spojrzałem w jego oczy, a on w moje. Czułem delikatne pieczenie na policzkach, włącznie z szybkim biciem duszy. Boję się bardziej, niż sądziłem. Od tego momentu zależy czy stracę go na zawsze, czy on odwzajemni moje uczucia...

Pov. Goth

 Po pocałunku Palette, przez chwilę byłem w kompletnym szoku. Biłem się z myślami. Nigdy nie miałem chłopaka i nie wiem jak to jest mieć osobę, którą darzy się takim uczuciem. Nigdy przedtem też się nie całowałem. Spoglądałem w jego piękne gwiazdy w oczach próbując zrozumieć co czuję. Odpowiedź była tuż pod moim nosem. Nagłym ruchem przytuliłem się do jego torsu na co on mnie objął. Trwaliśmy w takim przytulasie jeszcze kilka minut, do puki oboje nie powiedzieliśmy dwóch słów rozwiewających wszelkie wątpliwości.

                                                                                                                                                       "Kocham Cię..."
---
Nie! To jeszcze nie koniec!
Będą jeszcze może dwa rozdziały? No dobra... może jeden, zależy jak to wyjdzie. Mam nadzieję, że wam się podobało i z góry przepraszam za wczorajszy brak rozdziału! Cóż, ja to tutaj zostawiam!

Mamy szansę? [Poth] | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now