Sugawara Koushi

3K 121 79
                                    

One Shot dla CzystaDepresja

***

Zawsze lubiłam stalkować.  To nie tak, że jestem jakaś niebezpieczna, bo mam na wszystkich haki, co to to nie.  Po prostu lubiłam wiedzieć. 

To wcale nie tak, że znam swojego krasza na wylot.  To też nie tak, że on nawet nie ma pojęcia o moim istnieniu.  To przecież kurwa nie tak, że właśnie go podglądam jak gra w siatkę. 

Jego białe włosy falowały gdy opadał po skoku, jego koszulka się podwijała gdy wystawiał ręce do wystawy.  Jego twarz tak pięknie się uśmiechała gdy zdobyli punkt.  Był piękny, a ja dostarczałam właśnie nowe zdjęcia do mojego fap folderu........  Tak po prostu sobie to nazwałam!

Kucałam przy tej jebanej sali gimnastycznej i gapiłam się na mojego krasza, Sugawara Koushi. Byłam zmęczona, nogi mnie bolały, ale i tak musiałam tam zostać do końca treningu.  Wiedziałam zawsze kiedy się ulotnić i kiedy zacząć uciekać. 

I to był właśnie ten moment, kiedy upadłam z powodu zmęczenia moich nóg. Nie było jakiegoś wielkiego hałasu, nie jestem ciężka jeśli o to chodzi, ale jak zmęczone 170cm cielsko spadnie na metalowe schody, to jednak coś słychać.

Nie zdążyłam nawet się podnieść, zszokowana tym co się stało, a przede mną ukazał się Bóg nad Bogami... Oprócz yaoi, oczywiście. 

- Nic ci się nie stało?  - spojrzał na mnie zmartwionym wzrokiem.  Ah, jaki on był cudny po prostu. Patrzyłam na niego zamroczona, a moje niebieskie oczy lśniły jak pojebane.  Nie mogłam się ruszyć, nie przy nim.  Moje usta raz to otwierały się i zamykały, chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam nic z siebie wydusić.  Już nie wspomnę o swoich palących policzkach i palpitacji serca.

- Hej...... W porządku?  - teraz on do mnie ukucnął.  Był bardzo blisko, za blisko jak na moje.  Po prostu nie potrafiłam się poruszyć, gapiłam się w te jego brązowe oczy z miną jakbym miała zaraz go zjeść...  No nie kontroluję swojej twarzy! 

Położył mi rękę na ramieniu, a ja westchnęłam, w duchu oczywiście.  Dlaczego do cholery nie mogę się zachować normalnie?  Moja twarz płonęła, czułam to, miejmy nadzieję, że Sugawara nie rozpozna dlaczego tak się zachowuje...  Nie przeżyłabym tego. 

- A może ty masz gorączkę?  - położył mi dłoń na czole, a ja stopniałam.  Tak, miałam gorączkę, ale od czegoś innego.  Tak bardzo chciałam wstać i uciec, ale nie mogłam......

- Jesteś niemową?  - zaśmiał się lekko, tak cudnie.  Uwielbiam jego śmiech...  Jego twarz...  Wszystko w nim uwielbiam.

Delikatnie wstał i podał mi rękę, uśmiechał się do mnie tak przyjaźnie.... Z takim zaufaniem...

W końcu mogłam się poruszyć, wzięłam jego dłoń, ciepłą i przyjemną w dotyku dłoń,  i wstałam z jego pomocą.  Był delikatnie ode mnie wyższy.  Dosłownie parę centymetrów. 

Odsunęłam się od niego, nawet wbrew swojej własnej woli.  Mózg podpowiadał mi, żebym uciekała, tak chciałam zrobić, ale serce wręcz ciągnęło mnie z powrotem. 

- Powiesz coś w końcu? - powiedział łagodnie, ale z lekkim wyrzutem.  Zmarszczył lekko brwi patrząc na mnie.  Słyszałam jak w oddali, jego koledzy z drużyny zbierali się do wyjścia.  Miałam mało czasu. 

- J-Ja......  - i tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.  Sugawara zaśmiał się, znowu tak słodko i przyjemnie. 

- Czemu się tak denerwujesz?  Chyba raczej nie wyglądam jak jakiś duch...  - zastanowił się chwilę, wyglądał jak Bóg, nie duch.  Ale nie powiem mu tego, jestem zbyt nieśmiała. 

One-Shoty Haikyuu *zamówienia zamknięte*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz