DaiSuga

3.6K 134 73
                                    

One-Shot dla CzystaDepresja

Usłyszałem dźwięk swojego telefonu i odłożyłem kubek z napisem "Super Mama", który dostałem na zakończenie mojego roku w szkole od swojej drużyny. Za każdym razem robi mi się miło, gdy o nich myślę. Daichi dostał bardzo podobny, tylko z podpisem "Super Tata", ciekawe...

- Suga, może masz ochotę na wieczorny trening? Właśnie skończyłem zmianę ;) - uśmiechnąłem się do ekranu telefonu. Mimo że skończyliśmy już szkołę, nasza przyjaźń nadal trwa i bardzo mi się to podoba. Nawet, zacząłem myśleć, że jest lepiej niż wcześniej. Cieszę się na każde spotkanie z nim, w liceum też tak było, ale teraz mam wrażenie, że Daichi wyprzystojniał. Wszystko zaczęło się od kubków. Przeleciała mi myśl, że moglibyśmy być wspaniałą parą... Nigdy nie zaprzeczałem, że jestem gejem... Można powiedzieć, że nawet troszkę chcę byśmy spróbowali być razem... Ale mu tego przecież nie powiem...

- Jasne! Spotkajmy się tam gdzie zawsze, będę za 10 minut :D - zarumieniłem się delikatnie na myśl, że znowu spotkam się ze swoim przyjacielem... Naprawdę go lubię...

Wstałem od stołu i spakowałem torbę na z rzeczami na przebranie. Wziąłem komórkę, klucze i wyszedłem z domu. Była zima, więc opatuliłem się cieplej... Zawsze byłem zmarzluchem.

Daichi już na mnie czekał, gdy przechodziłem przez pasy prowadzące na naszą starą salę. Jako byli kapitanowie, mieliśmy tam dostęp po zamknięciu szkoły. Chłopak gapił się w ekran telefonu i jak zawsze nawet nie zadbał o to, by chociaż zapiąć swoją kurtkę.

- Daichi! - zawołałem go oskarżycielskim tonem i podszedłem do niego. Zapiąłem mu kurtkę i założyłem kaptur na jego głowę, a on na to wszystko tylko się zaśmiał.

- Suga, jak zawsze jesteś nadopiekuńczy - zaśmiał się i lekko pogłaskał mnie po głowie. Zarumieniłem się delikatnie, ale całe szczęście nie było tego widać, przez to że miałem zaróżowione policzki od zimna.

- Nie jestem nadopiekuńczy, tylko o ciebie dbam! Żebyś mi się tu nie przeziębił! - nadymałem policzki i skrzyżowałem ręce na piersi udając urażonego. Daichi tylko się zaśmiał i pociągnął mnie na salę. On za dobrze mnie zna!

Weszliśmy do szatni i od razu się uśmiechnąłem. Minęło jedynie pół roku i tak często tu przychodzę, ale i tak tęsknie za tym miejscem... Najlepsze 3 lata mojego życia.

- Masz dzisiaj nockę, nie? - Daichi ściągnął koszulkę i spojrzał na mnie. Ja przez chwilę nie mogłem nic wydusić i lekko zarumieniony gapiłem się na jego umięśniony tors... On jest za dobry na mnie...

- Co? A tak, tak - zaśmiałem się nerwowo i odwróciłem wzrok. Widziałem jak zaśmiał się cicho, nie wiem czy ze mną czy ze mnie, ale to mało ważne... Sam ściągnąłem koszulkę i spojrzałem na siebie w lustro... Byłem strasznie wychudzony, przez parę dni bardzo mało jadłem.

- Sugawara, co ci się stało? - podszedł do mnie i delikatnie dotknął mojego ramienia... Prawie podskoczyłem pod jego dotykiem - Nie wierzę... Martwisz się o mnie a o siebie nie możesz zadbać... Po treningu idziemy na żarcie! - spojrzał mi w oczy bardzo poważnie a ja byłbym głupkiem, gdybym nie zgodził się od razu... W końcu nie często zdarza się, że osoba... Można powiedzieć... Która ci się podoba zaprasza cię na kolacje... Tak jakby randka

- Dobrze... - westchnąłem, mimo że w duchu skakałem z radości...

Gdy w końcu się przebraliśmy, weszliśmy na salę i zaczęliśmy swój trening. Na początku spokojnie, tylko sobie odbijaliśmy, później serwy i przyjęcia a na końcu wystawy i ataki. Zwykły trening zwykłych siatkarzy.

-Jestem wykończony... - westchnąłem i wziąłem duży łyk wody. Daichi w tej chwili składał siatkę, a ja zacząłem zbierać piłki i wrzucać je do kosza.

- Uwierz, że ja też - uśmiechnął się i pogłaskał mnie delikatnie po głowie. Uwielbiałem jego dotyk, więc od razu odwzajemniłem uśmiech. Zaczynam się w nim zakochiwać, robi się niebezpiecznie...

Wróciliśmy do szatni i przebraliśmy się w swoje normalne ciuchy. Bez słowa wyszliśmy z sali i w ciszy skierowaliśmy się do naszej ulubionej restauracji jeszcze za czasów liceum. Trzymałem dłonie w kieszeniach kurtki i zaciskałem je mocno, bo akurat dzisiaj zapomniałem wziąć rękawiczek... No i jakiejś grubej bluzy, przez co cały się trzęsłem.

-Zimno ci? - zaśmiał się delikatnie i przybliżył się do mnie. Objął mnie ramieniem i rękę włożył do mojej kieszeni. Złapał moją dłoń i splótł nasze palce. Było o wiele cieplej....

Zarumieniłem się strasznie i tego już nie mogłem zwalić na zimno. Nie patrzyłem na niego, jedynie delikatnie się w niego wtuliłem czując ogromne ciepło od niego. Daichi uśmiechnął się do mnie i dalej prowadził mnie do restauracji.

W pewnym momencie jednak skręciliśmy w jakąś uliczkę. Spojrzałem na niego z niemałym zdziwieniem, a jego twarz wyrażała spokój. Nie wiedziałem co chce zrobić, ale nie protestowałem.

Stanęliśmy na moście, który pamiętam tylko z podstawówki. Gdy byłem młodszy często przychodziłem się tutaj bawić z Daichim. To tutaj poznaliśmy Asahiego.

- Suga.... - Daichi mruknął i spojrzał na mnie. Odsunął się i stanął przede mną patrząc się w moje oczy. Odwzajemniłem wzrok pewny siebie, chociaż w środku czułem się strasznie zawstydzony jego wzrokiem. Chłopak westchnął i złapał mnie delikatnie za policzek. Miał strasznie ciepłą dłoń.

- Coś nie tak, Daichi? - nie odrywałem od niego wzroku próbując wyczytać coś z jego twarzy. Nie udało mi się.

- Muszę ci coś powiedzieć - stwierdził stanowczo i wyprostował się. Przełknąłem głośno ślinę nie wiedząc czego się spodziewać. - Koushi.... Kocham cię..... - odwrócił delikatnie głowę a ja poczułem jakby właśnie spadła na mnie fala ciepła... Moje serce zabiło szybciej a policzki stały się znowu czerwone. Wiedziałem że muszę coś powiedzieć, ale nie potrafiłem wydukać z siebie ani słowa...

- J-Ja..... N-no.... - spuściłem głowę w dół i wziąłem głęboki oddech - J-Ja też...... - zamknąłem oczy nie wiedząc co dalej zrobić.

Poczułem jak Daichi obejmuje mnie w talii i delikatnie przyciąga do siebie.. Złapał mój podbródek i podniósł do góry bym mógł spojrzeć mu w oczy. Uśmiechnął się i przybliżył swoją twarz do mojej...

Złączył nasze usta, a ja się zatraciłem. Złapałem go za barki i delikatnie naparłem swoimi ustami na jego. Chłopak uśmiechnął mi się w usta i pogłębił namiętnie pocałunek. Czułem się wspaniale, a moje serce biło jak szalone. Daichi wplótł palce w moje włosy i całował mnie z uczuciem, a ja próbowałem mu dorównać. Po chwili odsunął się ode mnie i wtulił mnie w siebie. Czując straszne zawstydzenie schowałem twarz w jego kurtkę i odetchnąłem głęboko czując się bezpiecznie.

- To co? Idziemy na randkę?

***

Tak o to przedstawia się pierwszy shot i oczywiście musiało to być yaoi... No cóż tacy znajomi ¯\_(ツ)_/¯

Następny shot będzie jakoś w weekend! Miłego!

One-Shoty Haikyuu *zamówienia zamknięte*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz