KuroTsukki

1.9K 72 21
                                    

Shot dla WikaTyka

~POV. Tsukishima~

Spojrzałem przez okno na płot mojego domu.  Widziałem ciebie, który wbiega jak idiota na drewno, wołając moje imię, oczywiście w sposób w jaki nienawidzę. 

TSUKKI!!!

Przymknąłem oczy, ale nadal widziałem ten obraz przed sobą.  Mimo wszystko się uśmiechnąłem, lubię patrzeć jak upadasz i niszczysz swoją twarz. 

Przystojną twarz.

Odwróciłem się na pięcie i oparłem się o parapet.  Nadal miałem zamknięte oczy, a moja głowa była zapełniona myślami. 

O tobie. 

Westchnąłem ciężko.  Bolało mnie wszystko, zaczynając od głowy, po żebra i serce.  Nawet nogi odmawiały mi posłuszeństwa.  Oddychałem ciężko, nie wiedząc co się ze mną dzieje. 

Ty byś wiedział. 

Otworzyłem oczy, ale nic nie widziałem.  Nie jestem pewny czy to przez zawroty głowy, czy łzy w moich oczach.  Miałem już więcej nie płakać za nim, obiecałem. 

Przepraszam

Usłyszałem dźwięk wiadomości. Przesłyszałem się.  Nie mogłeś napisać.  Zostawiłeś mnie.  Zignorowałem wiadomość. 

Tak, jak ty mnie. 

Poszedłem do kuchni.  To był błąd, każde miejsce było błędem.  Wszędzie widziałem ciebie.  Jak się uśmiechasz, jak mówisz, że mnie kochasz.  Jak mnie denerwujesz, a zarazem uszczęśliwiasz. 

Po prostu, jesteś. 

Zastanawiam się, co zrobiłem nie tak.  Byłem za bardzo wredny?  Możliwe.  Za mało okazywałem ci swoich uczuć? To też.  Byłem nieczułym dupkiem, który nie umie kochać?  O cholera, jak bardzo. 

To moja wina.

Uderzyłem w ścianę.  Pierwszy raz.  Drugi raz. Trzeci raz.  Bolały mnie już pięści.  Bolało mnie już wszystko. Miałem tego dość. 

Łzy płynęły po moich bladych policzkach.  Poprawiłem twoją za dużą na mnie bluzę.  Poszedłem do pokoju. A głowa mi huczała. 

To ty? 

Głowa mi eksplodowała.  Mój telefon też.  Szalał bardziej niż ja.  Miałem dość irytującego dźwięku.  Wziąłem go do ręki.  I przeraziłem się.

To ty.

Zamarłem. Moje okulary zaparowały od mojego szybkiego oddechu.  Serce mu dorównywało.  A ja patrzyłem.  Na twoje wiadomości.  Jak mnie przepraszasz.  Czułem szczęście.  A zarazem złość.  Nie wiem, co myśleć. 

Nie widziałem cię zbyt długo.  Pokochałem cię, a ty mnie zraniłeś.  Właśnie dlatego nigdy nie ufam ludziom.  Właśnie dlatego miałem problem z tobą.  Zaufałem ci.  A ty to wykorzystałeś. 

Jak mogłeś? 

Rzuciłem telefonem w ścianę.  Rozwalił się.  Tak jak ja.  Opadłem na kolana.  Wszystkie wspomnienia napływały do mojej głowy z prędkością światła.  Nie wiem, co się dzieję.  Chce się uspokoić.  Nie myśleć o nim. Nie mogę o nim myśleć.

Zraniłeś mnie. 

Zniszczył mnie, doszczętnie.  Nic po mnie nie zostało.  Tylko chuderlawe ciało.  O wiele za chude na jego wysokość. Przez ostatnie 3 miesiące jadłem mało, za mało. 

One-Shoty Haikyuu *zamówienia zamknięte*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz