Po naszych rozpalonych ciałach spływały gorące strużki wody.
- Nawet nie wiesz jak bardzo za Tobą tęskniłem.- Wysapał między pocałunkami.
Uśmiechnęłam się w jego nabrzmięte wargi i zaczęłam zataczać opuszkami wzorki na jego torsie. Bradley powoli nawijał sobie na palce lewej ręki pasemka moich mokrych włosów, drugą zaś pieścił moje wewnętrzne partie uda.
Nasze pożądanie zaczynało sięgać zenitu, oparłam się o jego silne ramiona i zanurzyłam w tych boskich czekoladowych tęczówkach.- Zrób to.- Szepnęłam patrząc mu prosto w oczy, gdy poczułam, że ociera się o moją kobiecość. W jego oczach rozpaliły się wesołe ogniki, a na usta wpełzł leniwy uśmieszek.
Wszedł we mnie i mocno mnie pocałował, aby pokazać mi jak bardzo mnie kocha. Przez chwilę tkwiliśmy w bezruchu przyzwyczajają się do swojej obecności.
- Tak bardzo Cię kocham.- Jęknął, gdy zaczął się we mnie poruszać.
- I ja Ciebie.- Westchnęłam z rozkoszy. Nasze oddechy mieszały się z szumem wody, a ręce pozostawały splecione nad naszymi głowami.
Jego jedna dłoń wyplątała się z uścisku i przejechała od mojego ucha aż do piersi, którą ścisnął.
O matko co ten facet ze mną wyprawiał.
- Brad ja...- Wyrzuciłam z siebie, gdy poczułam zbliżający się orgazm.
- Jedziemy na tym samym wózku maleńka.- Odpowiedział i ostatnim pchnięciem doprowadził naszą dwójkę do spełnienia.