Trójka przyjaciół siedziała w dormitorium, rozmawiali i co chwilę śmieli się. Byli to najlepsi przyjaciele od dwóch lat: Colin Wight, Edit Price i Jane Potter. Choć tu każdy znał ją pod nazwiskiem Hood. Od kiedy uciekła z domu i zamieszkała z wujkiem, to on był jej prawnym opiekunem.
Tak był, zginą tydzień temu, podczas szkolnej przerwy świątecznej. Cały czas rozgrywała się sprawą tej dziewczyny. Nie miała prawnego opiekuna w Bułgariii, więc nie mogła zostać w szkole.
Mieli ją przenieść do jakiejś innej szkół. Nikt oprócz dyrektora nie znał jej prawdziwego nazwiska więc to on tu zadecyduje. Nasza bohaterka nie wiedziała, że po tej decyzji jej życie obróci się o sto osiemdziesiąt stopni, lecz dziś miała się tego dowiedzieć.
Gdy gadała z przyjaciółmi, gdy nagle ktoś zapukał do ich dormitorium, okazało się, że był to chłopak z młodszego rocznika. Miał wiadomości do przekazania.
—J-Jane-e H-Hoo-od-d- jąkał się, ale to mało dziwne kto by się nie bał, lub nie wstydził gdyby rozmawiał z elitą szkoły. Trochę rozczłonkowaną ale elitą. Dziewczyna skinęła chłopakowi głową aby mówił dalej–D-Dyrektor cię pros-si do-o g-gabin-netu-powiedział spięty i wyszedł czym prędzej z dormitorium. Chłopaki spojrzeli się na Hood z szatańskimi uśmiechami, to nie wróżyło nic dobrego.
—Co nasz Kieł znów narozrabiał -zaśmiał się Colin
—Kawał bez nas?-dopytywał poważnie Edit z smutną miną, lecz jego powagą była chwilowa po minucie całą trójka runęła śmiechem
—Szczerze mówiąc to nie wiem po co wujek mnie wzywa-odpowiedziała ciemnooka. Jane była tak popularną i dobrą uczennicą, że nawet sam dyrektor ją pochlebiało był dla niej jak wujek. Dlatego też się tak do niego zwracała.
—To leć bo wiesz, że nie lubi spóźniaków-rzucił Colin wypychając przyjaciółkę za drzwi.
—Potem nam wszystko opowiesz mała-dodał EditOkularnica nic nie odpowiedział tylko poszła do gabinetu dyrektora. Wchodząc po schodach przypominała sobie jakie było hasło. A potem już wiedziała, był to "kafel".
Czemu takie?
Jane też kiedyś o to spytała dyrektora. Odpowiedział, że za jego czasów był najlepszym ścigającym.Hood nie przepadała za tym sportem. A w szczególności lataniem na miotle. Ale zasady znała. Bo w końcu jej przyjaciele byli w drużynie. Na mecze przychodziła im kibicować, ale była też komentatorką. Dlatego dobrze znała każdego w szkole. No i dlatego, że była w niej jedyną dziewczyną.
Weszła do gabinetu dyrektora bez pukania. Przyzwyczajała się, że dyrektor jest jak jej drugi wujek, on też był do tego przyzwyczajony.
Weszła do pokoju, był on średniego rozmiaru, utrzymany w kolorach szarego i czerni. Na środku pomieszczenia stało wielkie czarne biurko a za nim siedziała największą szycha tej szkoły, dyrektor Karkowar. Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie a on oddał ten uśmiech.
Potem zaczęła się poważną rozmowa.—Jane wiesz, że nie możesz przebywać w tej szkole jeżeli nie masz prawnego opiekuna-odrzekł swoim ciężkim i niskim głosem, a ona pokiwała twierdząco głową. Bała się, że wyślę ją do Francji do jej cioci do tych różowych landrynek i plastików, z jej rozmyśleń wyrwał ją głos dyrektora—więc muszę z nieukrywaną przykrością powiedzieć, że jedziesz do Londynu do swojej prawdziwej rodziny i do Hogwartu, z Dambledor'em wszystko już ustaliłem- ona na tę wiadomość wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Ona ma jechać do domu w którym traktowali własną córkę, jak zwierzę, na same wspomnienia miała nieprzyjemne dreszcze, ale nie wyraziła sprzeciwu wobec decyzji dyrektora. Uśmiechnęła się do niego i pokiwała głową
—Kiedy wyjeżdżam?-zapytała, miała nadzieję, że będzie mogła pojechać do domu wujka i wsiąść swoje pamiątki z tej szkoły i przyjaciół.
—Za trzy dni, przyjedziesz do nich na rozpoczęcie nowego semestru-odrzekł w odpowiedzi, a ta kiwnęła głową i wyszła.
CZYTASZ
Pamiętasz...| Huncwoci
Fanfiction"Rodzina najważniejsza część życia dziecka" a jak zostanie ona komuś perfidnie odebrana. Wszyscy znacie Jamesa Pottera. Hócwote, żartownisia, gracza w Quidditcha, szalenie zakochanego w Lily Evans. Ale czy znacie.. albo czy słyszeliście o Jane Pott...