5

2.9K 130 31
                                    

Lekcje minęły prawie spokojnie, dlaczego prawie. Syriusz na każdej chciał dosiąść się do Jane. A ona go zbywała. Lecz na eliksirach, ostatniej lekcji, udało się mu osiągnąć swój cel siedzenia z nią w jednej ławce. Usiadł z nią. Akurat mieli robić eliksir słodkiego snu. Oczywiście nie mogło puść za łatwo. Black cały czas zagadywał bliźniaczkę , ale ona starała się nie angażować w konwersacje. I to był jej błonę. Syriuszu czując się zbywany, chciał zwrócić na siebie uwagę i wyrwał Jane składniki które miała wrzucić do kociołka. Wszystko było by dobrze, lecz Łapa wrzucił o jedną sztukę za dużo i podczas sprawdzania przez profesora eliksiru wybuchł mu prosto w twarz. Zacząłem na nich wrzeszczeć i prowadzić wykład, że nie powinno się gadać i dał im szlaban na jutro bo dziś mieli z McGonagal o 18.

Podczas tej sytuacji Syriuszu przez momęt okazał skruchę, ale potem razem z resztą paczki śmiał się z tego na korytarzu. Natomiast Jane nie było do śmiechu. Całą jej twarz była czerwona z wstydu. Zawsze była dobra w eliksirach, lecz przez tego matołka, który za sprawę honoru wzioł sobie zdobyć jej serce, popsuła jeden z najprostszych eliksirów. Była wściekła, nawet można było powiedzieć że wku***ona. Z jej oczy ciskały pioruny. Jak mógł ją tak upokorzyć przy wszystkich gryfonach i puchonach z czwartego roku. Nagle przed oczami pojawił jej się obraz z dzieciństwa, niezbyt przyjaznego:

Mała brunetka w wieku trzech lat, starała się niepostrzeżenie dostać do kuchni. By zjeść pierwszy raz od ponad trzech dni. Wyszła ze składziki w którym miała "pokój", jeśli można było tak nazwać kawałek jekiejś starej i brudnej szmaty. Szła przez niewielki korytarz, jak najciężej mogła. Doszła do kuchni i stanęła przy lodówce. Gdy otwierała drzwiczki do owego sprzętu AGD usłyszała charakterystyczny dźwięk. A zaraz potem słowa:"Co robisz smarkulo, nie zasłużyłaś nań jedzenie. Powinnaś się cieszyć że wogóle je dostajesz. Ale nie, wielką pani okradli swoich panów. Daliśmy ci ciepłe miejsce do spania i jedzenie. A ty tak się odwdzięczarz. CRUCIO!"
Potem krzyk dziewczynki  i śmiech  rozniósł się po całym domu i okolicy.

Poczuła wtedy przypływ energii, która ogarnęła jej całe ciało. Uczucie ciepła, zaczynające się gdzieś w środku jej organizmu i rozchodzące się na zewnątrz, chcąc się wydostać. Ogrzewając, a momentami paląc komórkę, po komórce. Nie mogące się uwolnić. Gdy to uczucie ogarnęło ją całkowicie od palców stup do uszu z jej palców wytrysnął ogień. Ławka zaczęła płonąć. Potem tylko krzyki paniki, wrzaski, ucieczka i uczucie gorąca oraz ciemności spowijająca się na oczy Jane Hood Potter.

Hejka. Wybaczcie tak długi brak rozdziałów, ale brak weny robi swoje. Jest krótki, lecz następny będzie dłuższy. 430 słów
Buziak( ˘ ³˘)♥♥

Pamiętasz...| HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz