8

2.5K 114 8
                                    

Jane rozmawiała z jedną gryfonką, którą chciała poznać od dłuższego czasu. Były to Lily Evans -piękna rudowłosa dziewczyno o szmaragdowych oczach i uroczymi piegami. Teraz zrozumiała dlaczego jej brat tak za nią ganiał. Była piękna, ale i naturalna, jej charakter też wydawał się być wspaniały. Inteligentna i miła dziewczyna, która broniła punktów swojego domu, porzez co była postrzegana za surową i trochę wredną. Po dość krótkiej rozmowie Hood przekonała się, że na pewno znajdzie przyjaciółkę w tej wesołej rudowłosej.

Ich spokojną i przyjemną rozmowę przerwał nie kto inny niż wielki Casanova Hogwartu-Syriusz Black. Złapał Jadę za rękę i mówiąc do Lily:"Zabieram tą piękną panią" oddalił się od niej.

—Cześć puchoneczko-powiedział z nonszalanckim uśmiechem gdy staną po drugiej stronie PWG. Widział, że jego poczynania są opserwowane przez Jamesa i Remusa
—Wiesz panie Gryfinie, ja mam imię-powiedziała z chytrym uśmiechem, starając się wyrwać swoją rękę z dość silnego ucisku, jakim była dłoń Łapy.
—Ale moja droga nie zdradziłaś mi go-powiedział z przekonaniem. Wydawało mu się że ich rozmowa idzie w odpowiednią stronę, nie podejrzewał że Jadę ma bardzo ambitny plan w zanadrzu i jeden z magicznych cukierków w kieszeni
—A więc panie Black ja jestem Jane Hood-przectawiła się kłaniając, przez co on zluzował uścisk na jej ręce tak, że mogła sięgnąć do kieszeni.
—W...-zaczą mówić, ale nie dołączył bo Jane wrzuciła mu do otwartej buzi cukierka o dość słodkim smaku i lepkiej konsystęci. Gdy już go połkną chciał jej podziękować za słodycz i spytać się co to było, lecz jego plan zrujnowały śmiechy wszystkich zebranych. Przez co się odwrócił i obejrzał po wszystkich, a gdy chciał coś powiedzieć Hood jej już tam nie było. Zaraz potem podszedł do niego James
—No pchlarzu i lepiej znajdź sobie lusterko. Łapa słysząc słowa przyjaciela, które wypowiedział tamując śmiech przywołał lusterko zaklęciem i spojrzał na nie, po czym poczerwieniał na twarzy jak dojrzały pomidor. Nie wiadomo czy że złości czy że wstydu. Wyglądał on na twarzy tak jak Smarkules.  Rozejrzał się po pomieszczeniu i zauważył jęk bliźniaczka Pottera przybija piątkę z Max'em.

Chwilę potem na suficie pojawił się napis:"Nie zadziera się z RudymKłem". Wszyscy zebrani zaczęli szeptać, czyżby huncwoci miało konkuręcie i to z jedną dziewczyną. Remus stwierdził, że w tym roku nabierają więcej szlabanów niż zwykle, a Rogacz myślał o tym w jaki sposób można by ją było nabrać i nie psuć szans i tak nikłych szans Syriusza na zdobycie jej serca.

Natomiast w drugiej części pomieszczenia toczyła się rozmowa dwójki przyjaciół.

—Powiedz mi co Syriusz tak się na mnie uwzioł-błagała rudego przyjaciółka
—Powiedzmy, że ma takie jakby wyzwanie-powiedział uśmiechnięty Max
—I pewnie ty je mu dałeś?-spytała zirytowana
—No wiesz graliśmy tradycyjnie w butelkę no i Syriusz dostał wyzwanie, nie od mnie, że musi cię mieć w swoich "zbiorach". Na co ja powiedziałem, że nie da rady i założyliśmy się o dziesięć galeonów-powiedział i dostał ręką w głowę

Kolejny, długo wyczekiwany rozdział.
501 słów
Mam nadzieję że się spodoba.
Buziaki😘😚💓

Pamiętasz...| HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz