BONUS
8:10. Dlaczego wstaliśmy tak wcześnie? Ponieważ jesteśmy tu już ostatni dzień i chcemy go spędzić razem. Poświęcam się okropnie, więc mam nadzieje, że nie zmarnujemy tego czasu. Sen jest przecież bardzo ważny.
- Może pójdziemy do aquaparku? - zaproponował mój chłopak.
- Tak! - zgodziliśmy się.
Zaczęliśmy się szykować, wzięliśmy wszystko co potrzebne i wyszliśmy. Po drodze spotkaliśmy dużo fanów bliźniaków, dlatego na miejscu byliśmy dopiero o 10:30. Wejście mieliśmy o 11 i mieliśmy tu być do 14. Nie tracąc czasu, poszliśmy założyć stroje, a później chwile czekaliśmy w ciszy, którą przerwała Maja.
- Byliście już tu kiedyś? - zapytała.
- Trzy, może cztery razy - odpowiedział Marcus.
- Już 11, idziemy? - zapytał Martinus.
- Idziemy - odpowiedzieliśmy chórem i poszliśmy w stronę basenu.
Gdy byliśmy już obok, usłyszałam krzyk Martinus'a skierowany do mnie.
- Łap powietrze!
- Po c... - nie dokończyła, bo wylądowałam pod wodą. Po chwil wypłynęłam na powierzchnie, a obok mnie była już reszta.
- To było nie fair - założyłam ręce, a reszta zaczęła się śmiać.
- Jesteś słodka, kiedy się denerwujesz-powiedział Tinus i się uśmiechnął, a ja tylko spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
- Idziemy na zjeżdżalnie? - zapytał Marcus.
- Kto ostatni, ten stawia obiad! - krzyknęłam, po czym każde z nas zaczęło biec w stronę wcześniej wspomnianego miejsca.
Po drodze Martinus popchnął Mac'a, który wylądował w basenie, na co zaczęliśmy się śmiać, nie przestając biec.
Moja szkoła. Jestem dumna.
- To - podkreślił słowo patrząc na mnie. - Było nie fair - dodał, gdy już do nas doszedł i spojrzał złym wzrokiem na brata.
- Nie martw się, po prostu postawisz nam obiad i tyle - wzruszył ramionami Tinus, a my zaczęliśmy się śmiać.
***
Właśnie wyszliśmy z aquaparku. Powiem szczerze, że było bardzo fajnie. Reszcie chyba też się podobało, wnioskuje to po ich twarzach, które się nie zamykają i z których nie schodzi uśmiech.
Gdy byliśmy prawie przy hotelu, Marcus i Martinus poszli gdzieś, nie wiem gdzie. Przechodząc obok recepcji zauważyliśmy pana Gunnarsen'a, który szedł w naszą stronę.
- Dzień dobry - powiedziałyśmy się z uśmiechem.
- Dzień dobry - odpowiedział. - Spakowane?
- Tak.
- To dobrze, o 4 mamy samolot, więc pobudka o 1 - oznajmił i poszedł.
- Czyli nie śpimy? - stwierdziła niepewnie Maja i się zaśmiała.
- Oczywiście, że nie śpimy!
O 1 to ja dopiero zaczynam myśleć o tym, że coś takiego jak sen istnieje. Zanim się położę, jest już prawie rano.
- Dobra, chodź do pokoju - przyjaciółka pociągnęła mnie za rękę.
- No idę, idę.
Po około 20 minutach siedzenia w pokoju przyszli Marcus i Martinus, a w rękach mieli cztery duże siatki. Spojrzałyśmy na nich pytająco.
CZYTASZ
Bae I love you || Marcus & Martinus
FanfictionW pewnym momencie, kiedy wydaje ci się, że masz wszystko czego mogłaś chcieć, coś się zaczyna psuć. Tak samo było też u mnie. Początek - 10.12.2018 Koniec - 5.04.2019