21

803 44 16
                                    

Maraton 1/4

- Przeprszam - odezwał się nagle Martinus łamiącym się głosem, a ja spojrzałam na niego pytająco. Chłopak usiadł obok mnie. - Mi naprawdę na tobie zależy - powiedział nie patrząc na mnie. - Kocham cię, jesteś całym moim światem, naprawdę nigdy bym cię nie zdradził.

- Ale to zrobiłeś.

- Nie - zaprzeczył. -  To z Lisą było tak, że ona się od dawna podkochuje we mnie, a Lena w moim bracie. Jak się dowiedziały, że mam dziewczynę, nie były zadowolone i sobie ułożyły taki plan - chłopak spoważniał i westchnął. - No, a z tą dziewczyną co była u mnie w pokoju, to już ci mówiłem.

- Nie wiem, Martinus, postaw się na moim miejscu. To naprawdę dziwnie wygląda - spojrzałam przed siebie.

- Proszę uwierz mi, wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza, jeślibym cie zdradził, byłbym zwykłym debilem - powiedział chłopak, a jego oczy się zaszkliły. - Kocham cię.

- Ja ciebie tez - odpowiedziałam cicho.

- Wybaczysz mi? - zapytał z nadzieją.

- Myślałam nad tym długo i doszłam do wniosku, że powinnam to zrobić - odpowiedziałam i przytuliłam go.

- A co z Konradem, czy jak mu tam na imię?

- A co ma być? - zapytałam zdziwiona.

-Myślałem, że coś do niego czujesz - wyjaśnił, a ja się zaśmiałam.

- Nie, to mój przyjaciel. Kocham tylko ciebie, głupku - uśmiechnęłam się.

- Ja ciebie też - odwzajemnił uśmiech, którego dawno nie widziałam. - Chcesz? - zapytał wyjmując dużą paczkę żelków.

- No jasne, co za pytanie - zaśmialiśmy, po czym wzięłam kilka.

- Tęskniłem - spojrzał mi w oczy.

- Ja też - chłopak złożył na moich ustach pocałunek. - Ale musisz się pójść ogarnąć. Umyj się i ułóż włosy. Worki pod oczami ci zakryje korektorem.

- Niech ci będzie, zaraz wracam - powiedział i wziął czyste ubrania, po czym zniknął w łazience. Kiedy się mył, ja przeglądałam instagram'a. Jakiś czas później chłopak wrócił do pokoju, wyglądając lepiej niż wcześniej.

- Od razu czuje się inaczej.

- Twoje oczy - powiedziałam, a chłopak spojrzał w lusterko i się skrzywił. - Chodź, podaj mi kosmetyczkę.

Wykonał moje polecenie i usiadł naprzeciwko mnie. Najpierw położyłam ręce na jego skroniach i złożyłam dwa pocałunki, pod jego oczami. Martinus od razu się uśmiechnął. Potem wzięłam podkład i korektor i zaczęłam swoje czasy.

- Ile będziemy w Polsce? - zapytałam.

- Niedługo, około tydzień.

- Okej - przytaknęłam. - Chcesz poznać moich znajomych ze starej szkoły?

- Jasne.

- A koncert kiedy macie?

- Za dwa dni.

- To dwa dni po nim się z nimi spotkamy.

- W piątek?

- Tak.

- Okej - odpowiedział, a ja poczułam mocne ukłucie w brzuchu. Złapałam się za niego i zwinęłam w kulkę.

- Co się dzieje? - zapytał zmartwiony chłopak.

- Strasznie mnie boli.

- Może okres?

- Nie, niedawno miałam.

- Gdzie cię boli?

- Po środku.

- Chodź połóż się, zaraz zadzwonię do taty.

- Dobrze - chłopak pomógł mi się położyć.

- To ja zadzwonię - po paru minutach wrócił. - Zaraz będzie.

Leżałam na łóżku, a obok mnie siedział Martinus i trzymał za rękę. Po około 20 minutach przyszedł pan Gunnarsen, Mac i Maja.

- Co się boli? - zapytał pan mężczyzna.

- Brzuch, wcześniej w okolicach żołądka, a teraz przechodzi na prawy bok.

- Jaka jest szansa na to, że jesteś w ciąży?

- Tato! Nie ter...

- Zerowa - przerwałam chłopakowi. - Jestem dziewicą.

- Jedziemy do lekarza - zadecydował.

Gdy wstałam, próbowałam iść. Strasznie mnie bolało, gdy podnosiłam prawe kolano, oparłam się o ścianę.

- Co się dzieje? - zapytał Martinus.

- Boli - odpowiedziałam cicho, na co Tinus wziął mnie na ręce w stylu panny młodej.

Szybko doszliśmy do samochodu i jechaliśmy do szpitala.

- Nie martw się - powiedziała Maja, która złapała mnie za rękę, a ja się tylko uśmiechnęłam.

***

Tata chłopaków poszedł mnie zarejestrować. Trochę nie mógł się dogadać, więc Maja mu pomogła. Poszłam na USG. Po wykonaniu badania, doktor kazał mi udać się do poczekalni. Wszyscy niecierpliwie wyczekiwałyśmy lekarza. Ból był coraz większy.

- Laura Wieczorek - usłyszałam swoje nazwisko, a chwile później obok nas pojawił się mężczyzna w białym kitlu. - Mam wyniki badań. Ma pani powiększony wyrostek. Spróbujemy go zmniejszyć kroplówkami, ale nie wiem, czy to się uda. Jeśli nie, potrzebna będzie operacja - oznajmił lekarz, a ja się rozpłakałam i mocno przytuliłam Martinus'a, który nie wiedział o co chodzi.

- Jak to? - zapytałam.

- Nie wiem czemu tak się stało, tak już jest. Dobrze, chodź zaprowadzę cię do sali, bo musimy ci pobrać krew i wbić wenflon.

- Dobrze - powiedziałam i wytarłam łzy.

Poszliśmy do sali, do której wszedł ze mną Martinus. W między czasie moja przyjaciółka wytłumaczyła Norwegom, co się stało. Kjell-Erick, Mac i Maja pojechali przywieść mi jakieś ubrania.

- Ja się boje igieł - szepnęłam do Tinus'a.

- Będzie dobrze - uśmiechnął się słabo i złapał mnie za rękę.

Lekarz pobrał mi krew, a mi zrobiło się trochę niedobrze, jednak starałam się nie pokazywać tego po sobie. Poszliśmy do sali, w której tymczasowo zamieszkam. Były w niej już dwie inne dziewczyny i jeden chłopak. Moje łóżko znajdowało się przy oknie. Miałam szczęście. Przechodząc, zobaczyłam że na jednym z łóżek leży znana mi osoba.

Bae I love you || Marcus & MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz