Prolog

3.4K 76 10
                                    

Niedziela. 3 września. Od jutra zacznę 2 klasę liceum, to już drugi rok w tej pieprzonej szkole. Ale i tak lubię do niej chodzić. Gdyby nie ona, to już bym zdziwaczała. A więc, cóż takiego można zrobić, aby ten ostatni dzień wakacji sprawić niezapomnianym? Może by tak wybrać się z przyjaciółmi na jakąś imprezę albo zrobić w domu, albo nie! Maraton filmowy! Gdybym miała chłopaka, to moglibyśmy spędzić ten dzień razem, nie wychodząc z domu i cały czas leżąc przed telewizorem. Tego mi właśnie brakuje. Żeby wreszcie poczuć się kochana i mieć kogoś, kto zawsze będzie przy mnie. Oczywiście mogą to być przyjaciele, których mi nie brakuje, ale to nie to samo, prawda?

Moje rozmyślania przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Sięgnęłam po telefon, który nie wiem jakim cudem znalazł się pod poduszką. Przecież wczoraj wieczorem kładłam go obok siebie... Boże, co ja robię w nocy? Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie, wymyślając jaki mógł być mój nocny plan wydarzeń. Odblokowałam telefon i pierwsze co sprawdziłam, to godzina. Była 6:50. Dlaczego jak w roku szkolnym trzeba wstać o 6:40, co w moim przypadku graniczy z cudem i, i tak zawsze wstaję o 7:00, co też jest dla mnie wyzwaniem, a w wakacje sama z siebie budzę się przed 7:00 i jestem w szczytowej firmie? Mogłabym teraz wstać i nawet zrobić jakieś ćwiczenia, czego nigdy bym nie zrobiła, bo jestem raczej leniwą osobą, ale nie będę się przemęczać, jeszcze mi się coś stanie w ostatni dzień wakacji, a tego bym nie chciała.

Od razu się uśmiechnęłam, gdy moim oczom ukazało się dość stare zdjęcie z moją przyjaciółką, które cały czas jest moim ulubionym że wszystkich. Zrobiłyśmy je jakieś dwa lata temu i kompletnie bez przygotowania. Po prostu ja, jak to ja, patrząc w kamerkę telefonu cyknęłam fotkę kiedy akurat Melanie się spojrzała. I proszę, oto jest!

Po krótkiej chwili, odczytałam wiadomość, która okazała się być od nikogo innego, niż od mojej przyjaciółki.

Melka:
Hejka Alex, mam mega pomysł jak spędzić dzisiejszy, OSTATNI DZIEŃ wakacji...

Jak Melanie ma "mega pomysł " to znaczy, że albo jest beznadziejny, albo naprawdę dobry.. Ale znając ją, będzie to pierwsze.

Ja:
Oświeć mnie.

Po niecałej minucie dostałam odpowiedź

Melka :
Idziemy na zakupy do galerii, bo są dzisiaj wyprzedaże!

Czyli to pierwsze...
Moja przyjaciółka znana jest z tego, że zawsze na czymś oszczędza. Zanim coś kupi, musi się pięć razy zastanowić, przeliczyć, czy jej się to opłaci.

Ja:
A nie możesz się bardziej wysilić?

Melka:
Możemy wstąpić do maka...

Ja:
To kiedy idziemy?

Melka:
Hah, to zawsze działa! Bądź gotowa na 11!

Ja:
Ej! Bo się rozmyślę!
P. S. Już się zbieram... ☺️

Odłożyłam telefon na bok i niechętnie zwleklam się z łóżka. Kiedy wyszłam z pokoju usłyszałam krzyk mojego brata. Zdziwiłam się, bo on nigdy tak wcześnie nie wstaje. Zresztą moja przyjaciółka też nie, a przecież pisałam z nią przed chwilą. Co zbliżający się początek roku szkolnego potrafi zrobić z człowiekiem! Schodząc po schodach, zobaczyłam go trzymającego swój smartphone przy uchu i głośno gadającego. Kompletnie nie przejmował się domownikami i tym, że jest tak wczesna godzina.
Podeszłam więc, a gdy mnie zobaczył, od razu zakończył rozmowę.

- Dobra, zadzwonię później, narazie.  Co robisz tak wcześnie? - zwrócił się do mnie.

- Hej, mi też miło cię widzieć, tak, bardzo dobrze mi się spało, dzięki. - zawsze lubiłam się droczyć z moim starszym braciszkiem.

- A ty zabawna jak zawsze. A więc? Czemu nie śpisz?

- Obudziłam się przed chwilą i już nie zasnęłam, więc stwierdziłam, że wstanę. A ty Jack? Z kim gadałeś?

- Z koleżanką z pracy. Jak wiesz, co roku w naszym mieście odbywa się ten program wręczenia nagród, w którym jestem głównym prowadzącym. Ale tym razem dziewczyna, która zawsze mi towarzyszy się rozchorowała.

- No i co w związku z tym?

- No to, że nie mogę być sam. Ale Alex, powiedz mi co ja mam zrobić, skoro nawet nie mam dziewczyny, a ja nie mogę stracić pracy... - i mówił dalej wymachując rękami przede mną, a ja nawet nie wiedziałam, czy pozwolić mu się wyżalić, czy przerwać ten monolog. Jakiej pracy? Przecież ma stałą pracę w tym swoim serialu na nickelodeon, a on mi mówi, że straci pracę. Jest głównym bohaterem i naradzie się nie zanosi, by kończyli działalność programu. W pewnym momencie przestałam go słuchać i zaczęłam się zastanawiać, co by tu zjeść na śniadanie.

- Ty... A jak byś poszła ze mną? - spytał i w tym momencie na mnie zerknął, tym samym kończąc swój wywód na temat jaki to on jest biedny. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.

- Ja? Czemu ja? - spojrzałam na chłopaka pytającym wzrokiem.

- Ty mi tylko zostałaś. Nikt inny się nie zgodzi.

- Skąd wiesz? A zresztą. W ogóle, można tak? Zatrudnić wcale nieznaną osobę, żeby została z dnia na dzień prowadzącą? - dopytywałam.

- Widocznie tak... - odpowiedział, spuszczając wzrok.

- Przecież wiesz, że jestem nieśmiała i źle się czuję w takim tłumie. Wiesz ile tam jest ludzi? W sumie wiesz, bo co roku tam jesteś. Ale co ja będę robić? Przyjdziesz ze mną, pokażesz się, a potem będę stała sobie sama w kącie, nie znając nikogo, a nawet...

- Okej! Okej. To była tylko propozycja, ale to nie byłby głupi pomysł. No weź, siostra! A zresztą... nie pamiętasz już o tym, że wisisz mi przysługę? - przerwał mi moje marudzenie. Z racji, że nie chciało mi się z całego serca iść z nim na to całe przyjęcie, jednak musiałam się zgodzić, bo w końcu ostatnim razem, jak rodzice znaleźli papierosy u mnie w pokoju, to powiedział, że to jego i on je podrzucił. Swoją drogą, ja bym go tak nie wybawila. Niech płaci za swoje grzechy.

- No.. A kiedy to jest?

- No jutro. - powiedział spoglądając na mnie jakby to było takie oczywiste. Może dla niego, ale nie dla mnie.

- Oj... Dobra, pomogę Ci. - w końcu jestem Alex Griffo. Jak nie ja, to kto?

- Wiedziałem. Ma się te sposoby.

- Gdyby była inna sytuacja, to bym się nie zgodziła.

- Tak, tak. - powiedział z uśmieszkiem na twarzy, odchodząc w stronę schodów, żeby potem pokierować się na górę do swojego pokoju. Jak ja nienawidzę, kiedy on się tak szczerzy. Czuję się wtedy, jakbym przegrała z nim w jakąś ważną dla mnie grę. I nie oszukujmy się, chyba nikt nie lubi przegrywać. Dlaczego bycie siostra celebryty musi być takie trudne?

Wreszcie mogłam w spokoju zrobić sobie coś do zjedzenia. Nie byłam w sumie jakoś bardzo głodna, więc wzięłam tylko jogurt z lodówki, przełożyła do małej miski i dosypałam trochę musli, stojącego zaraz na półce obok lodówki.
Usiadłam przy stole kuchennym i zaczęłam przyglądać się widokom zza okna. Pomyślałam, w co mogłabym się ubrać i zanim się obejrzałam moja miseczka była już pusta.

Najedzona odeszłam od stołu i pokierowalam się w stronę mojego pokoju, w celu ubrania się i przyszykowania na spotkanie z moją przyjaciółką.

Wish You Were Here || Jace NormanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz