20

791 44 9
                                    

- Alex - chłopak zatrzymał się gwałtownie i spojrzał na mnie. - słuchaj, bo w następną sobotę robię swoją osiemnastkę i może byś chciała wpaść? - wydał się jakby niepewny tego co mówi.

-  W sumie to mam wolne w sobotę, więc myślę, że dałabym radę przyjść. - po chwili jednak zdałam sobie sprawę, że muszę nadrobić zaległości w nauce, więc może być ciężko, ale zanim zdążyłam mu to powiedzieć, to Jace zdążył już otworzyć drzwi i wpuścić nas do środka. Zrezygnowałam, więc z odmowy zaproszenia. Może się wyrobię? Albo najwyżej powiem mu to później. -
Ale czy ty przypadkiem nie masz urodzin w marcu? - dodałam po chwili.

- Tak, ale postanowiłem zrobić teraz póki jest jeszcze ciepło. Będzie więcej opcji. No rozumiesz... - uśmiechnął się.

- Jasne, tak. - zrobiłam to samo.

Pokierowaliśmy się w stronę pomieszczenia, dużego pomieszczenia w celu nagrania kilku scen. Powiem szczerze, że trochę się stresowałam. Bałam się, że źle mi to wyjdzie, ale z drugiej strony to było niczym przy stresie o scenę, w której Jace ma mnie pocałować.

Otworzył drzwi do powyżej wspomnianej hali i zobaczyłam już czekających na nas Riele i Cooper'a, który stał tyłem do wejścia. Byli tylko oni i rozmawiali o czymś, natomiast w chwili, gdy dziewczyna nas momentalnie jej uwaga przeniosła się z mężczyzny na nas.

- Oo, część wam. - Riele uśmiechnęła się do nas ciepło i machnela ręką na powitanie. Mężczyzna odwrócił się i również się uśmiechnął.

- A wy gołąbeczki oczywiście razem. - zażartował Cooper uśmiechając się, kiedy zauważył, że przyszliśmy razem. Poczułam, że moje policzki zrobiły się ciepłe i nie wiedziałam co powiedzieć. Jace obrzucił go tylko swoim lodowatym, morderczym i jednoznacznym spojrzeniem i nic nie powiedział, tylko podszedł do nich bliżej.

Mieliśmy chwilę, ponieważ nie wszyscy jeszcze dotarli, więc zaczęłam rozmawiać z dziewczyną. Między chłopcami też nastąpiła wymiana zdań. Nie słuchałam o czym gadają, bo Riele zaczęła mnie wypytywać o mnie i chłopaka.

- Jak to co jest między nami? - zdziwiło mnie pytanie koleżanki. - No, przyjaźnimy się. - odpowiedziałam speszona. Lecz ona w tym miejscu memcie obdarzyła mnie spojrzeniem, z którego od razu  można było wyczytać, że mi nie wierzy.

- No naprawdę. - zabrzmiałam bardziej wiarygodnie.

- Okej, potem o tym pogadamy. Dan idzie. - wskazała ruchem głowy na mężczyznę.

***

- Naprawdę myślisz, że po tym wszystkim mogę Ci znowu zaufać? - mówiłam łamiącym się głosem.

- Ja wiem, że to co zrobiłem nie było odpowiednie, ale przynajmniej dowiedziałem się, że nie warto zadzierac z niedźwiedziem. - Jace zrobił głupkowatą minę. Potem spojrzał mi głęboko w oczy.

- Nie jest mi łatwo. - wzruszyłam ramionami. - Oklamałeś mnie, a mieliśmy być ze sobą szczerzy. - tym razem ja spojrzałam mu w oczy.

- Może zajmiemy się czymś innym i nie będziemy sobie zaprzątać tym głowy? - uśmiechnął się i zaczął do mnie przybliżać. Nie stawiała oporu. Po chwili zaczęły dzielić nas milimetry, aż w końcu chłopak położył delikatnie swoje usta na moich. Poczułam dziwne ukłucie w brzuchu. Nie wiem co mi się nagle  stało.

- Cięcie! - usłyszeliśmy zza kamer i w tym momencie się od siebie odsunęliśmy. A wręcz odskoczyliśmy. - Wyszło świetnie. Naprawdę, lepiej już nie kombinować, bo jest fajnie. - zachwycał się reżyser.

Byłam z siebie całkiem dumna. Ale bardziej moje myśli zajęło to dziwne uczucie, które towarzyszyło mi przy tym pocałunku. Dlaczego tak reaguję?

Nie, błagam. Alex, wybij to sobie z głowy! Przestań! - skarciłam się w myślach.

- Na dzisiaj to tyle. Możecie już iść do domu. - poinformował nas mężczyzna przeglądając jakieś papiery i wstał z krzesła. - Do zobaczenia. - spojrzał przelotnie w naszą stronę delikatnie się uśmiechając i wyszedł z pomieszczenia. Byliśmy trochę zaskoczeni, bo zrobił to tak nagle. Ale właściwie to co nas to obchodzi? Najważniejsze, że już koniec.

***
Z racji, że nie było jeszcze tak późno, to umówiłam się z Riele, że pójdziemy do Starbucks'a. Chłopaki zabrali się gdzieś razem, więc miałyśmy trochę czasu dla siebie. Chyba chciała ze mną o czymś pogadać.

Gdy dotarłyśmy na miejsce, zamówiłyśmy sobie po mrożonej kawie i usiadłyśmy przy jednym ze stolików.

- To teraz możesz mówić swobodnie. - zaczęła dziewczyna.

- Ale o czym? - spojrzałam zdziwiona na moją towarzyszkę.

- No weź. - uśmiech nie schodził jej z twarzy. - Jesteście razem?

- Kto? Ja i Jace? - zaśmiałam się nieśmiało. - Oszalałaś? To, że razem przyjechaliśmy to musi oznaczać, że jesteśmy razem? - zaczęłam się bronić.

- Oj przestań. Gdyby to tylko chodziło o podróż do studia. Ale wy cały czas prawie jesteście razem. Codziennie cię odwiedzał, gdy byłaś chora. Jeśli byście byli razem. - zamyśliła się na moment. - Przecież to nic złego. - machnęła ręką i wróciła do picia swojego napoju.

- Ale to nie prawda. - nie poddawałam się.

- Ehh, serio? - spytała z rozczarowaniem.
Przytaknęłam.

- Szkoda. Byłoby super. Ale napewno nic?... - drążyła temat. Uniosłam brwi. W sumie to już sama nie wiedziałam, co czuję. - Czyli ci się podoba? - było mi dane ujrzeć iskierkę nadziei w jej oczach.

- Noo, wiesz... - przeciągnęłam specjalnie samogłoskę pierwszego wyrazu. - Ja już sama nie wiem. Chyba. - wyglądałam zapewne dość dziwaczne, bo niby chciałam coś jeszcze powiedzieć, żeby zaprzeczyć moim słowom, ale z drugiej strony nie było sensu już tego ukrywać. Chyba jednak przez ten cały czas, od poznania chłopaka polubiłam go za bardzo.

- Wiedziałam! - pisnęła i klasnęła dłońmi. To w takim razie trzeba coś z tym zrobić. - dziewczyna zerwała się z miejsca i złapała mnie za rękę, w której trzymałam moją kawę. Mało co jej nie wylałam.

***
Następnego dnia, bo poprzedni już się praktycznie kończył, siedziałyśmy w moim domu od rana i wybierałyśmy, a właściwie Riele wybierała, outfit na mojep kolejne spotkanie z chłopakiem.

- Proszę cię, wyjdźmy gdzieś z tego domu, bo już mam dosyć. Mimo tego, że jest dopiero dwunasta. - zaczęłam marudzić dziewczynie nad głową, gdy ta wybierała pomiędzy czerwoną, a białą spódniczką. W tym momencie sięgnęłam po telefon.

- Mmm, już! - podniosłam wzrok znad ekranu. - Okej, możemy iść. - uśmiechnęła się szczerze.

- Wreszcie. - wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, by wyjąć torebkę.

- Co ty robisz? - zdziwiła się dziewczyna.

- Jak to co? Przecież idziemy na miasto.

- Ale ubieraj się w to od razu! - rzuciła we mnie zestaw moich ubrań.

Po kilku minutach wyszłam już  przebrana z łazienki. Riele otworzyła szeroko oczy.

- No. To teraz możemy iść.

Zeszłyśmy na dół, ubrałyśmy buty i, gdy chciałam złapać za klamkę od drzwi wejściowych, ktoś zadzwonił domofonem.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Jace'a, który nagle zaniemówił.

Jak obiecałam, tak słowa dotrzymałam. Rozdział jest. ☺️ Miłego wieczorku kochani!

P. S.
Dziękuję za 3 tys. 🥰

Wish You Were Here || Jace NormanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz