15

796 52 4
                                    

Zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć chłopakowi.

- Hej. - powiedział chłopak, wchodząc do mieszkania. Od razu poczułam zapach jego perfum w powietrzu . Musiał ich dzisiaj dość dużo użyć.

- Cześć. - spojrzałam na niego. Uśmiechał się. Chyba miał dobry humor. - idę po torebkę i możemy wychodzić. - dodałam po chwili. Cały czas nie daje mi spokoju ten pocałunek. Myślę o tym cały czas.

- Okej. Możemy iść. - złapałam za klucze od domu, Jace przepuścił mnie w drzwiach jak prawdziwy dżentelmen, a ja potem je zamknęłam.

Przed domem stał piękny czarny Range Rover. Wsiedliśmy, więc do niego. Dopiero teraz zauważyłam, jakie on ma ładne auto. Wcześniej jakiś nie zwróciłam na to uwagi.

- Alex? Słyszysz mnie? Co jest? - usłyszałam głos chłopaka.

- Co? Co mówiłeś? - oderwałam się od myśli.

- Pytałem się, czy się cieszysz. W końcu nie codziennie zdarza się taka okazja zostania aktorem.

- Aktorem? Bez przesady. Jadę tam tylko po to, by zobaczyć jak to jest i zagrać w dosłownie kilku odcinkach. Wiesz, nie chce się narzucać ani nic, bo przecież to trochę nie sprawiedliwę, że ja dostanę jakąś rolę, tylko z tego powodu, że powiedzmy, mam znajomości? - chłopak się zaśmiał.

- Wiesz, myślę, że nie musisz mieć żadnych znajomości, by cię wzięli. Wystarczy, że cię zobaczą. - uśmiechnął się i spojrzał na mnie kątem oka. Zarumieniłam się trochę, ale nic nie odpowiedziałam.

Po około dwudziestu minutach dojechaliśmy na miejsce. Byłam trochę podekscytowana, bo byłby to naprawdę wielki sukces w moim życiu, gdybym zagrała w kilku odcinkach serialu. A poza tym poznała bym całą obsadę. O tym też zawsze marzyłam.

Podeszliśmy do jakiegoś ogromnego budynku. Jace otworzył jedne z drzwi i udaliśmy się holem do windy. Pojechaliśmy aż na 12 piętro i jeszcze trzeba było przejść jakimiś korytarzami do innego pomieszczenia. Sama nigdy bym tu nie trafiła.

Chłopak zapukał delikatnie do drzwi. Usłyszeliśmy ciche "proszę", więc nacisnął klamkę.

- AA! Witaj Jace! Wreszcie jesteście! - wreszcie? To co, spóźniliśmy się? - wchodźcie. Zapraszam. Dzień dobry, nazywam się Dan Schneider. - tym razem zwrócił się bezpośrednio do mnie i wyciągnął dłoń.

- Dzień dobry. Alexandra Griffo. - wykonałam ten sam gest co mężczyzna i uścisnęłam jego dłoń. Od tego momentu zaczęłam się na poważnie stresować.

- A więc, chodźcie za mną. Najpierw poznasz ekipę a potem poproszę cię o przeczytanie roli i, żebyś toć odegrała. Zgoda? - prowadził nas i mówił przed siebie, nawet na nas nie patrząc.

- Tak, jasne.

Dotarliśmy do pomieszczenia, w którym ponoć mają być wszyscy. Ciekawe, czy aktorzy też.

Dan otworzył drzwi i zauważyłam pierwsza osobę z planu, była to Riele.
Serce w momencie zaczęło mi mocniej bić i chciało mi wyskoczyć z piersi. Nie dość, że muszę coś przedstawić mu, to jeszcze będę to grać z nimi? Przecież ja ich w ogóle nie znam. Ale z drugiej strony, to cieszyła się, że ich spotykam.

- Witam wszystkich. - teraz widziałam już wszystkich. Był także Sean i nawet Cooper. - Przyprowadziłem wam nową koleżankę. - koleżankę? - Zagra ona z wami w kilku odcinkach. To jest Alex. Mogę tak do ciebie mówić? - znowu zwrócił się do mnie.

- Tak, wszyscy tak na mnie mówią. - uśmiechnęłam się.

Każdy przedstawił się po kolei, mimo że wszystkich już mniej więcej znałam, a następnie przywitali się że mną.

Reżyser dał mi do przeczytania scenariusz jednego z odcinków i powiedział kogo mogłabym zagrać. Powiedział także, że da mi na nauczenie się go kilka dni. Nie był jakiś specjalnie długi, więc myślę, że trzy dni powinny wystarczyć. Po tym terminie mam przyjść i zagrać z tymi osobami, które wpisane są w snenariusz. Podziękowałam mu i kiedy już wszystko wiedziałam, mężczyzna opuścił pomieszczenie i zostałam sama z ekipą.

- To może pokażemy ci plan? - zapytała Riele.

- Chętnie zobaczę. - uśmiechnęłam się.

- To chodźcie za mną! - wykrzyknął Sean i ruszył przed siebie.

***
Zwiedziłam wszystkie miejsca, w których kręcą serial "Niebezpieczny Henryk". Dom Hartów, kryjowkę, sklepik i nawet inne mniej używane pomieszczenia. I pomyśleć, że wszystko mieści się w jednym budynku.

Poznałam trochę cześć aktorów. Zakolegowałam się z Riele. Jest naprawdę bardzo miła i inteligentna. Cieszę się, ponieważ nie myślałam, że będzie tak łatwo. Plusem jest też to, że będzie mi łatwiej zagrać moją rolę za jak ich choć trochę znam.

Po bardzo miło spędzonym czasie, musieliśmy się już zbierać. Powiedzieliśmy im, że przyjechaliśmy autem Jace'a.

- Okej, ale zanim pójdziecie. Czy wy... - zaczął Sean, a my spojrzeliśmy się na niego czekając aż coś powie. - No wiecie. Czy... - ciągnął chłopak. - Ohh, jesteście że sobą, że przyjechaliście razem? - nas zatkało. Za bardzo nie wiedziałam co powiedzieć. Oczywiście, że nie. Ale jakoś tak nagle wypalił z tym i się zmieszałam.
Spogladaliśmy raz na niego i na siebie nawzajem, jąkając się przy tym.

- Tak, czy nie? - pogonił chłopak.

- Oczywiście, że nie. - powiedziałam pewnie i spokojnie. - skąd ci to przyszło do głowy? - zdziwiłam się.

- Jakoś tak. Ale wyglądalibyście razem słodko. - uśmiechnął się do mnie.

- No jasne. - objął mnie ramieniem Jace, a gdy na niego spojrzałam też się uśmiechał. Chyba się zarumieniłam, bo poczułam jak moje polika stają się ciepłe. Nic nie odpowiedziałam, tylko uśmiechnęłam się zawstydzająco.

Pożegnałam się potem z moimi znajomymi i razem z chłopakiem poszliśmy do samochodu. Było już chyba późne popołudnie. Jakoś koło godziny 17. Jak wracaliśmy, to przypomniała mi się dzisiejsza akcja z moim przyjacielem. Znowu zaczęłam o tym myśleć. Powinnam chyba komuś się z tego wyspowiadać. Jak wrócę to zadzwonię do Melanie. Ona zawsze mi dobrze doradza.

***
Podjechaliśmy pod mój dom. Podziękowałam Jace'owi i z grzeczności spytałam, czy chce wejść na chwilę do środka, mimo że jedyne na co miałam ochotę, to położenie się sama we własnym łóżku i obejrzenie jakiegoś serialu albo filmu z miską popcornu. Na szczęście powiedział, że pojedzie już jednak do domu.

- Okej. - chciałam już wyjść z auta. - A. - odwróciłam się twarzą w jego stronę. - Dziękuję, że mnie tam zabrałeś i zapoznałeś. To naprawdę było wielkie przeżycie dla mnie. - uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.

- Nie ma za co. - odwzajemnił uśmiech trzymając ręce na kierownicy.

Nastała kilkusekundowa cisza. Patrzyliśmy podczas trwania jej na siebie. Nagle się ocknęłam.

- Yy, dobra, to ja lecę. Do zobaczenia. - powiedziałam, wychodząc z samochodu.

- Narazie. - uśmiechał się, patrząc na mnie z uwagą.

Widziałam kątem oka, że chłopak cały czas mnie obserwuje, kiedy wychodziłam i zamykałam drzwi pojazdu. Nawet jeszcze chwilę stał, kiedy zaczęłam iść w stronę furtki.

Bardzo lubię tego chłopaka, wydaje się być interesujący, ale czasami, przez niektóre sytuację, to się go wręcz boję.

Dziękuję za tak duże, przynajmniej dla mnie, zaciekawienie tą książką!
Już prawie 2 tys. wyświetleń. Wow

Wish You Were Here || Jace NormanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz