Rozdział piąty

2.4K 161 6
                                    

Look into my eyes, it's where my demons hide

Louis przeklinał pod nosem zalewając kubek wrzątkiem. Mimo gorącego prysznica, który wcześniej wziął i ubranej bluzy wciąż było mu zimno, a przez jego ciało przechodziły nieprzyjemne dreszcze. Usiadł na kanapie z parującą herbatą w dłoniach i przykrył się wełnianym kocem. W życiu nie przyznałby się przed nią do prawdziwego powodu, dla którego wybiegł na taką ulewę. Bo co miałby niby powiedzieć? Nie mogłem spać, bo nie umiem ciebie zrozumieć i cholernie mnie to frustruje? To byłoby jak przyznanie się do błędu, a to nie wchodziło w grę, bo on nigdy się nie mylił. Powtarzał sobie wszystkie stolice świata, liczył książki w jego biblioteczce a nawet te beznadziejne barany, ale nic nie pomogło. O piątej się poddał, więc wsunął na siebie dresy i adidasy po czym wybiegł z domu. Musiał się wyładować, żeby przewietrzyć umysł. Nie obchodził go deszcz i temperatura, aż do teraz, gdy swoją głupotą zgotował sobie kilka dni spędzone na tej kanapie. Czuł jak jego zatoki się zatykają, a gardło pulsuje. Jak mógł zapomnieć, że jego układ odpornościowy jest na wyczerpaniu? Znał odpowiedź, ale bał się powiedzieć ją na głos.
Z zamyśleń wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi. Po chwili dostrzegł drobną postać z ogromnymi lokami na głowie i z teczkami uniwersytetu w dłoniach. Dziewczyna wkroczyła niepewnie do salonu i spojrzała na niego lekko zdziwiona.
- Dobrze się czujesz? -spytała i przez chwilę Louis odczuł jakby naprawdę ją to obchodziło.
- Bywało lepiej- wzruszył ramionami i upił łyk napoju. Nie spodziewał się, że mała, zimna dłoń Ellie znajdzie się na jego rozpalonym czole. Przez sekundę cały ból i uczucie zimna zniknęło. Mózg Tomlinsona wręcz krzyczał, że to nierealne, ale tak właśnie się poczuł, gdy jej delikatna skóra zetknęła się po raz pierwszy z jego.
- Jezu, masz gorączkę i to wysoką! Brałeś leki?- Singleton spojrzała na niego z czymś, czego niebieskooki dawno nie widział, a mianowicie z troską.
- Nic mi nie jest, po prostu trochę mi zimno-odparł poprawiając koc, pod którym leżał.
- Mężczyźni i ta ich duma- brunetka przewróciła oczami, po czym odłożyła teczki na stole. - Leż, a ja przyniosę ci aspirynę.
- Jestem zdrowy- zapewnił nie chcąc być traktowany jak małe dziecko.
- Louis, wyglądasz okropnie- nie umiał wyjaśnić tego, że pierwsze co przyszło mu na myśl to, to że już po raz kolejny zwróciła się do niego po imieniu. Druga myśl była taka, że jego imię nigdy nie brzmiało lepiej niż w jej ustach. Trzecia myśl- dlaczego w ogóle o tym myśli?
- Dzięki, El to zdecydowanie poprawiło mi humor- chciał się ugryźć w język za to, co powiedział. Ich spojrzenia się skrzyżowały, a brunet zauważył, że usta dziewczyny rozciągnęły się w uśmiechu.  W jej czekoladowych oczach (teraz był już pewien ich barwy) pojawiły się isierki rozbawienia.
- Po prostu leż i się nie ruszaj, Lou- jej kąciki ust uniosły się jeszcze wyżej, gdy zaakcentowała ostatnie słowo. Zdjęła buty i płaszcz, po czym opuściła pokój. Ta dziewczyna jest o wiele bardziej skomplikowana niż myślał. Dawno nie miał aż takiego mętliku w głowie. Nie miał pojęcia jak to robi, ale musiał ją kiedyś o to spytać. Ellie wróciła po chwili ze szklanką wody, tabletkami i termometrem. Mimo początkowych oporów chłopaka, Louis w końcu się złamał i zrobił to, co dosłownie kazała mu zrobić Singleton.
- Wziąłem leki i zmierzyłem temperaturę. Możesz już iść-odparł w kierunku stojącej dziewczyny sięgając po pilot.
- Nigdzie się nie ruszam- odpowiedziała mu pewna siebie brunetka.
- Dlaczego?
- Jesteś chory, nie zostawię cię samego-wzrok Ellie wylądował na jego oczach. Przez chwilę zobaczył w nich smutek, który potem został zastąpiony wahaniem.
- Ja lubię być sam- przerwał ciszę i włączył telewizor.
- Nikt tego nie lubi- odparła będąc tego przekonana.
- Najwidoczniej jestem wyjątkiem-przeniósł wzrok na ekran i przewijał kanały szukając czegoś ciekawego. Nie mógł jednak znieść spojrzenia, które wręcz go świdrowało.
- Chyba po prostu nie spotkałeś odpowiedniej osoby, która by to zmieniła.
- I że to masz być ty? -uniósł brew w lekkim rozbawieniu olewając grzeczność. Dziewczyna znów go zaskoczyła, bo zamiast po prostu dać mu spokój i odejść, uśmiechnęła się. Usiadła na kanapie mówiąc mu, żeby się przesunął i wzięła pilot z jego dłoni. Weszła pod ten sam koc przełączając na maraton "Jak Poznałem Waszą Matkę". Louis przyglądał się temu w milczeniu. Ich nogi jak i ramiona stykały się. Nieważne jak głupio to brzmi, ale coś w środku kazało mu nic nie mówić, żeby tylko tego nie zepsuć. I tak spędzili dwie godziny. Komentując i śmiejąc się na zmianę.
Nigdy nie powiedziałby, że poczuje się z kimś tak swobodnie znając tą osobę zaledwie kilka dni. Nie żeby miał się przed nią teraz otworzyć. Po prostu siedziała z nim na kanapie śmiejąc się i patrząc na niego tak jak dawno nikt nie patrzył. To mu wystarczało.
- Zjadłabym popcorn. Masz ochotę? -Louis skinął  tylko głową. Ellie opuściła salon,a brunet nie wiedząc, co ze sobą zrobić, wziął w dłonie ulotkę uczelni, która leżała na teczkach. Nagle jego oczy się rozszerzyły, a serce zabiło szybciej. Wyjrzał ponad ramię, by sprawdzić czy dziewczyna nadal jest w kuchni. Zlustrował tekst, po czym wrócił do fotografii. Schował papier do kieszeni i próbując uspokoić tętno, zauważył sylwetkę Singleton z miską w dłoni. Uśmiechnęła się do niego, po czym zajęła miejsce na kanapie.
- Coś się stało? Źle się poczułeś? -wyczuł w jej głosie zmartwienie. Dotknęła jego ramienia, a on poderwał się z miejsca.
- Po prostu muszę iść do łazienki- wymamrotał i zatrzasnął za sobą drzwi, gdy znalazł się w małym pomieszczeniu. Ścisk żołądka wciąż nie ustawał. Zagryzł policzki prawie do krwi, powstrzymując łzy. Wszystkie demony przeszłości wróciły i nie mógł ich powstrzymać. Nigdy nie wybaczy sobie tamtego dnia. Nigdy. Przeklnął po czym wziął w dłonie pierwszy lepszy przedmiot i rzucił nim w ścianę. I następny, i następny, dopóki nie poczuł delikatnego dotyku na jego nadgarstku. 
Intensywność jej spojrzenia sprawił, że odstawił na miejsce butelka szamponu.  
- Ja...- jego głos się załamał. Zakrył twarz dłońmi i zacisnął oczy. Singleton nie wiedząc, co się stało i co ma zrobić po prostu go objęła. Dał upust skrywanym przez kilka lat emocjom. Jego ciało się trzęsło, a łzy lały się się strumieniami.
- W porządku, Lou- szepnęła w jego kierunku, a on tylko przycisnął ją do siebie bliżej. Wcale tak nie było, ale nie miał nawet siły ją poprawić.

Hej :)

Dodaję szybciej, bo przyszła mi wena i po prostu się zabrałam za pisanie. Dzisiaj tajemniczo, więc chętnie posłuchałabym waszych teorii. Jak myślicie, co Louis zobaczył w pozornie zwykłej ulotce uczelni?

#muchlove

@wiggleash

Anielska Gra (Louis Tomlinson Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz